Witam
W drodze zakupu wszedłem w posiadanie Watermana Hemisphere'a. Żeby nie było zbyt pięknie pióro od początku sprawiało problemy. Przez pierwszą chwilę pisało OK, potem zaczynało przerywać - nie pisało pierwszych znaków. Czyli piszę np. Ala ma kota, (przerwa w pisaniu na 3s), ot ma Ale. Zgubiła się literka, od której zaczynałem pisać wyraz. Jeśli pisało się ciurkiem non-stop było OK, po paru sekundach przerwy na namysł etc. pióro nie zaczynało od razu pisać. Czyszczenie, moczenie ciepłą wodą pomagało na moment. No to wio na serwis. Dobra, pióro wróciło, ale radość nie trwała długo. Po "wymianie części przedniej" problem znowu się pojawił, choć przyznam, że rzadziej się zwiesza. Tym razem mycie i moczenie w wodzie z Ludwikiem, potem przepłukanie octem i na koniec czyszczenie wodą destylowaną. Chwilę popisało i... dalej to samo. Na chwile pomaga, a po kilkunastu minutach pisania znowu jazda od nowa. Zauważyłem jeszcze, że jeśli wyciągnę i z powrotem wsadze wkład - również na chwilę pomaga. Używam tylko atramentu Watermana ze sklepu, mam zarówno wkłady i baniak (efekt ten sam). Piszę po takich zwykłych kartkach zeszytowych. Pióro za 12zł z Carrefoura i na najtańszym atramencie w tych samych warunkach jest niezawodne. No i mam zagwozdkę - gibać sie jeszcze raz do serwisu, czekać 3 tygodnie i ryzykować że znowu przyjdzie spsute? Czy może znaleźć kogoś z prasą hydrauliczną, zrobić z szajsu placek i odesłać do siedziby firmy z paroma szczerymi słowami od serca i instrukcją gdzie mają to sobie umieścić?
A może macie jakiś pomysł co jeszcze spróbować? Bo na chwile obecna wydaje mi się, że szkoda nerwów na ten bubel (gdzieś czytałem, że mieli wadliwe partię Hemisphere'ów, ale koleżanka też takie ma i pisze bez problemów. Poza tym pióro kupione gdzieś w lutym 2014, na serwis trafiło ponad rok później i dalej to samo).
PS Jakby co - nie znam się na piórach. Używać umiem, ale nie znam fachowych określeń etc., dlatego forma "krowie na rowie" mile widziana.