Na imię mam Karolina, piórem piszę od około 7-8 lat.
Zaczęło się od jakiegoś chińskiego (Hero, Herb?), znalezionego w szufladzie, jeszcze w podstawówce. Potem dorwałam jakieś bliżej nieokreślone 'cuda' z księgarni/papierniczego, tudzież z reklamowego zestawu jakiejś francuskiej firmy sprzedajacej autokary. Pierwszym piórem z nazwą było My.Pen z firmy Herlitz. Służyło wiernie przez niemal całe gimnazjum, aż do początku 1 klasy liceum, kiedy gumowy element do trzymania pióra w łapce się rozerwał. Kolejne pióro z francuskiej firmy transportowej, było przejściówką. W trakcie znalazłam w czeluściach szuflad Lamy ABC, aczkolwiek zatyczka była pęknięta i jakoś cała część przez nią zasłaniana była w tuszu. Więc Lamy poszło w odstawkę i znów ta sama przejściówka.
Jutro zaczynają się zajęcia na uczelni (stjudent, a jak!), a Lamy z allegro by nie doszło, więc na desperata zakupiony Parkerowski Vector zagościł u mnie.
Ostatnio myślę nad jakimś nieco poważniejszym piórze niż cacka z tesco, więc zasilę wasze szeregi, by wyznawać jeden z jedynych słusznych przyrządów do pisania.