Skocz do zawartości

chomsky

Użytkownicy
  • Ilość treści

    231
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez chomsky

  1. Przy tym system napełniania przez tłoczek wymaga serwisowania, rozkręcania, smarowania silikonowym smarem, czasem wymiany uszczelki, czy czego tam. Mając na uwadzie brak części ruchomych, nabój/ konwerter ma przewagę. Pomijam względy, niezwykle ważne, emocjonalno- sentymentalne. Pozdr. Ch.
  2. Dlaczego? Ładny znacvzek może byc bezwartościowy, a brzydki bezcenny, wszystko zależy od ilości zachowanych egzemplarzy, nie zaś od tego czy się nam podoba, czy nie. Trochę szkoda w przypadku pióra oczywiście, bo znaczki nas nie "ruszają". Pozdr. Ch.
  3. Jeśli wyprodukowano niewiele egzemplarzy tego modelu, cena będzie raczej wysoka. Pozdr. Ch.
  4. Brązowy, miodowy, złotawy, ale sepia?? Jakoś inaczej to widzę. Pozdr. Ch.
  5. Sprawdziłem przed chwilą dwaJinhao 799 z zakrytymi stalówkami, które walaja sie po domu, takie zielone strasznie, piszą cienko i dość sucho, chyba, że twoje ma grubszą stalówkę, widziałem gdzieś z odkrytą stalówką? Chyba? Pozdr. Ch. p.s. Zakupiłem trzy Charlestony po ok 300-330 zł w doskonałym stanie. Jak zapolujesz ustrzelisz używkę, poszanowaną.
  6. Waterman Charleston pisuje mokro dosyć. W sumie wystarczająco mokro. Pozdr. Ch.
  7. 911 pisze cienko i średnio mokro, nie drapie. Jest metalowe, sekcja wygląda na trwałą. Skuwka siedzi na niej mocno, bez szans na spadywanie. Za 15 zł ro rewelacja. Nawet jak co pół roku niszczą pióra domowe szkodniki, to można od razu zamówić 10 sztuk i wymieniać. Pozdr. Ch.
  8. W Krakowie masz sklep "Twoje pióro" a w nim Shaeffera Gift 300- czxerwony marmurek za 110 zł polskich, taniej się nie da, posiada tloczek- konwerter! Masywne, dość ciężkie, pisza naprawdę nieźle, kup stalówkę F, pozwola Ci popróbować. Pozdr. Ch.
  9. Nie posiadam Hero 100, pioro nie zasycha, zatankowane jest Diamine Salamander. Skuwka jest szczelna, dmuchalem dziś. Pytaj o numer wybity na spływaku, mam 9 i pisze jak M-ka, są cieńsze. Lakier czarny, błyszczący, jak w Shaefferach, czy innych. Korpus ma gwint metalowy, sekcja zas plastikowy. Korpus jest gruby na 10mm, a sekcja na 8. Mierzone linijką, więc? Klips dłuuugi, na długość skuwki, dochodzi do srebrnego pierścienia na końcu skuwki. To naprawdę klasyczne, eleganckie pióro. W tej cenie rewelacja. Podobnie właściwości stalówki. Inne jakie kupowałem dla rodzinki to 911 x2, 15 moki x2, 799 x2, dla siebie "koralowego" 99. Te "rodzinne" piszą nieźle, nabijam Diaminkami. Jedna 911 podsychała po trzech dniach leżakowania, ale troszke gąbki pod klips, a wcześniej bezbarwny klej wdłuż mocowania klipsa, załatwiły problem. pozdr. Ch.
  10. Mam to Jinhao 186 i na żywo wygląda lepiej niż na fotce. Jest ładne. Klasyczne. Akurat ten egzemplarz pisze dość, dość, tak -M-, ale są z cieńszyni stalówkami. Pisze gładziusieńko i bardzo przyjemnie. Jest to pióro szczupłe.
  11. No to mam szczęście, nic nie zasycha, wszystko pisze, lakier nie odpada, nie ciekną, nie brudzą, atrament nie wypełza, skuwki trzymają. Kupowałem dwa razy raz 4 a raz 5 piór, zupełnie bez przekonania, potem się zdumiałem! Piszą naprawdę nieźle. Piszą po rodzinie a ja napełniam je różnymi atramentami. Czasem sobie pobazgrzę. Trzy zostawiłem w pracy w biurku, te cienko piszące. Żeby nie było spora część piór chińskich marek mi się nie podoba, inne wyglądają przyzwoicie. Takie Lamy 2000 EF ma stalówkę szeroką z grubym ziarnem i zostawia ślad jak gąsienica czołgu T34. Pisze niespecjalnie, ot tak sobie. Ergonomia też mi nie podeszła. Niestety. Mając na względzie walory tylko użytkowe, Lamy 2000 wymięka przy kilku Jinhao. Stalówka Jinhao 911 jest przy stalówce Lamy 2000 EF, jak primabalerina przy baleronie. Wszyscy hobbyści nie patrzą na przedmioty swojego pożądania pod kątem ceny, walorów użytkowych, sensu zakupu, faktycznej przydatności itp. Kupujemy bo lubimy. Jinhao to przedmioty użytkowe, chociaż może ktoś je sobie kolekcjonować jak zechce, czemu nie? Pozdr. Ch.
  12. Cześć Piotr! Napisałeś w pierwszym poście Witam. Mi to wystarcza. Nie każdy chce powiedzieć o sobie tych pare słów, inni wpadają tu na chwilę, z jakimś problemem. Zresztą po to są takie fora jak to. To tylko forum o piórach a nie miejsce dla "wyjątkowo, wyjątkowych ludzi". Równie dobrze możesz gdzieś zapytać o szlifierkę kątową i nie musisz tego robić na kolanach. Post Nilfeina jest zwyczajnie nieelegancki. Nilfein pozdrawiam Cię naprawdę serdecznie. Coś Cię pewnie dziś ugryzło? Też nie mam najlepszego dnia! Ch.
  13. Wnioskuje po tym, że są metalowe, niektóre mają metalowe gwinty, można je wbijac w ściany zamiast gwoździ i wieszać obrazki. Wyobraź sobie, że jeden z nich przetrwał w torebce mojej żony, wiele miesięcy- Jinhao 911. A drugi (jakiś Moki?, numeru nie pomnę) z pół roku. A teraz słuchaj uważnie!!! Mój wnuk Franz (1,5 roku) bawi się tymi Jinhao codziennie! I co? I nic! Piszą dalej. Pozdr. Ch.
  14. Oczywiście, że chńskie pióra typu Jinhao są trwałe. Tak samo jak Shaeffery typu Gift 100/300. Nie spotkałem też jakichś niedoróbek. Często posiadają metalowe gwinty. Normalne. Pozdr. Ch.
  15. Nie relatywizm a utylitaryzm! Relatywizm to inna kategoria. Pozdr. Ch.
  16. Nie wiem czy chińskie są piekne, są normalne, podobne do setek innych piór, niektóre wyraźnie nawiazują do modeli znanych firm. Skoro 9 sztuk pisze dobrze, to cytuję; "albo będzie wymagało licznych zabiegów, żeby zaczęło działać w pożądany sposób. Jeśli kupuję pióro to oczekuję, że będzie pisało. Bez dłubania, czarowania i zaklinania pogody. W przeciwnym wypadku - to wyrzucone pieniądze" nie jest to stwierdzenie do końca prawdziwe. Natomiast gdy czytam o problemach Pilota Heritage 92, (pewnie niezbyt znaczących ale zawsze!) w wątku recenzje, to zaczynam się zastanawiać do jakiej produkcji odnoszą się zastrzeżenia kolegów. Chińskiej? Jeśli chce się piórem pisać, pisać bez problemów to Chińczyk jest tak samo dobrym piórem jak każde inne, tylko 10-20 razy tańszym. Albo i 100x. Jeśli się pióra kolekcjonuje, lubi i chce się je posiadać, bo tak się komuś podoba, to się je kupuje i cieszy się nimi. Nilfein ma rację, lepiej mieć jedno- dwa a dobre i piękne, niż 30 chińskich. Jinhao fajnie się rozdaje po rodzinie i znajomych, każdy pisze i się cieszy. "O jak fajnie pisze? Lepiej od mojego Pelikana, kto by pomyśłał?" Tak, sam byłem mocno zaskoczony. Proponuję Jinhao 911, za 15 zł kupione w Polsce, można się przekonac jak pisze się cieniutko i dość mokro i tak jak trzeba, a jak nie są w stanie pisać pióra renomowanych marek. To tylko 15 złotych a jakie cenne doświadczenie. I te pytania o "woła roboczego" i o pióro "do brudnej roboty" (myślałem, że do brudnej roboty to Kałasznikow?) znajdą wreszcie odpowiedź. Pozdr. Ch.
  17. O tak! Wąsaty ma rację. Dziewięć sztuk Jinhao po średnio 20 zł, wszystkie razem i każde z osobna piszą lepiej od Lamy 2000 EF, na którą składałem pieniązki cierpliwie. Nie wspomnę o trzech Pelikanach M200, które wcale nie są lepsze od Chińczyków, dopiero czwarty jest ok. Nie to żeby Jinhao by genialne, a Lamy i Pelikany do kitu, różnice są takie sobie, ale uchwytne, ze wskazaniem na zwycięstwo Chin, ludowych zresztą.. Po co szukać Jinhao, gdzieś walają się po domu jakieś plasticzaki po 1,50zł, piszące też w sumie dobrze. Dziwny jest ten świat! W sumie nie kupuję piór by mieć, jak to piszą niektórzy "woła roboczego". Wystarczyłby jeden, czy dwa, może trzy. Kupuję bo je lubię. Tak jak moja żona kolejną torebkę. Wszystkie wymienione w temacie pióra są dobrymi narzędziami do pisania, jedne trochę lepsze, inne gorsze. Sporo zależy od preferencji piszącego, te ujawniają się po pewnym czasie. Więc trzeba kupić to co się podoba i pisać. p.s. Co do Faber Castell. Mam dwa Basici, jeden pisze cienko, drugi maślanie i wyraźnie grubiej. Obie stalówki F, różnią się, dość dość, każda pisze dobrze, lecz inaczej, co poradzić koledze?? Z czterech Pelikanów M200 wszystkie EF, jeden pisze cieniutko, dwa jak F a jeden jak F/M. Jego zierno pod lupą x10 jest dwukrotnie większe niż ziarno tego pierwszego! Co doradzić koledze?? Podobnie Shaeffery, Watermany i inne. Każdy z nas ma inne doświadczenia ze swoimi piórami i ciężko je porównywać. Pozdr. Ch.
  18. Moja Preludka jest bardzo fajna, świetnie pisze i świetnie mi się ja trzyma. Lamy również, trochę kobyłowate zwierzęta. Pelikany M200 chwalę i pisze mi się nimi nieźle. Faber Castelle baaardzo przyzwoicie piszą, choć troszkę mniej ergonomiczne w moich paluchach. Wybrałbym Prelude, na drugim miejscu Pelikana. Albo odwrotnie? A może? Najpierw kupiłbym Prelude, a po jakimś czasie Pelikana! Albo odwrotnie! p.s. kupiłem w Arisie dla rodziny całej 9 sztuk Jinhao. Wszystkie piszą fajnie lub bardzo fajnie, wyglądają przyzwoicie, lub dziwnie. Kosztują w okolicach 20zł. Jak wół roboczy, to wół, po co od razu ogier? Tak naprawdę wół wołem a wszyscy lubią szlachetniejsze koniki. Pozdr. Ch.
  19. Dalej kombinuję z tym atramentem. Plamy na ręczniku po dokładnym wyschnięciu mają jednak nutę zieleni, może czegoś moskiego. Rozmazane na papierze, różnie się rozmazują od niebieskiego w odcieniu fioletu, po niebieski z domieszką zieleni. Zależy to od nasycenia plamy pociągniętej palcem po papierze. Coś ten atrament kombinuje, telepałem nim chwilę przed rozmazywaniem. Po kilku godzinach jakby ciut zielenieje. Jak stara kiełbasa świąteczna? Pozdr. Ch.
  20. U mnie ten atrament ma zupełnie inna barwę, jest to blue- black. Rozmazany na papierze może i ma coś w sobie z dodatku zieleni, ale przede wszystkim jest niebieski. Największa różnica jest na ręczniku papaierowym u Ciebie wyraźna dominanta zielona/morska, u mnie plama jest niebieska, średnio ciemna z tendencją do granatu. Zero zieleni. Pozdr. Ch.
  21. Używam codziennie. Jest czerwony i nie tak różowy jak na powyższym skanie. Faktycznie skaner może mieć kłopoty z czerwienią. Pozdr. Ch.
  22. Piorka chyba nie mają nazwy?!! Są transparentne, w różnych kolorach i mają ksztat/wielkość Kaweco Liliput. Wypisz, wymaluj. Namalowane były drobne kwiatuszki, ale zeszły pod patyczkiem i plastik jest zupełnie przeźroczysty. Będąc pod złym wpływem forum, z nudów uczyniłem z nich pióra zakraplaczowe. Potem namiętnie szlifowałem stalówki. Kupiłem w sklepie "wszystko po 5 złotych", w miasteczku Dynowie. Ale piórka wbrew nazwie sklepu były po 1,5 zł. Wykupiłem całą partię, 7 czy 8 sztuk. Za naukę się płaci! Pozdr. Ch.
  23. Bardzo fajna, radosna i dowcipna recenzja! W sumie Wielkanocno- wiosenna. Fotki są przepalone! Ciemny kałamarz zajmuje większą część kadru, automatyka aparatu próbuje to naświetlić wg. własnego wzorca (szara karta Kodaka) i przepala. Sporo. W takim wypadku należy wprowadzić korekcję naswietlenia, nie wiem jaką, na oko 1,3 EV (czyli działki przysłony, lub czasu jeśli robisz ze statywu) może więcej- 2EV, nasycisz dodatkowo kolor. Kolor możesz nasycić (suwak nasycenia) programowo. Aparat dobiera też wysokie ISO widać to po dużych szumach, vide cień kałamarza na kartce papieru. Fotki tracą kontrast, kolor wtedy też się może posypać. Najlepszym rozwiązaniem będzie focenie tego kałamarza z dobraną korekcją, w świetle dziennym, w cieniu, np. na oknie/balkonie. Pozdrawiam serdecznie Ch.
×
×
  • Utwórz nowe...