Witam, a w zasadzie to dobry wieczór wszystkim, zacnym forumowiczom. Mam na imię Adrian i pochodzę z okolic stolicy Pyrlandii (Poznania). Bardzo mi miło, że mam szansę oprócz chłonięcia(co już od pewnego czasu czynię), także i uczestniczyć na tym forum! Moja przygoda z piórami jest w zasadzie długa, aczkolwiek epizodyczna i do niedawna, niezbyt namiętna. Niestety, zaczynając przygodę z piórami (pierwsze klasy podstawówki, ciekawość tego wyróżniającego się przyboru), mieszkając w małej miejscowości, napotkałem problemy logistyczne, niestety bardzo błahe z pozoru, lecz ciężko było dostać w mojej małej mieścinie najzwyklejsze w świecie naboje. O istnieniu wynalazku takim jak "konwerter" nawet nie miałem pojęcia. I tak po kilku dniach, romans się kończył. Ostatecznie i pióro zniknęło gdzieś, w czeluściach babcinego bufetu. Przez te paręnaście lat, do dnia dzisiejszego, epizodycznie pojawiały się pióra, lecz równie szybko i one znikały. Przełomem okazały się dopiero ostatnie miesiące. Od lat, pracuję nad swoim pismem, celem podniesienia jego estetyki, a także możliwości przekazu. Jestem zdania, że w dzisiejszych czasach, już mało co nas tak wyróżnia, czy też odróżnia od innych jest nasze własne pismo. Co smutne, wraz z przejściem na pismo drukowane, tracimy pewną umiejętność obcowania z pismem odręcznym. Mamy problemy z odczytaniem werbalnej treści, o "niewerbalnych" - że się tak wyrażę, aspektach pisma nie wspominając. Zaznaczam, że mówiąc "mamy", mam na myśli znaczną część społeczeństwa, która traktuje pismo tylko i wyłącznie użytkowo, nie doceniając pozostałych jego walorów. To wszystko, a także zachwyt koleżanek z roku moim pismem, motywuje mnie, a także utwierdza w słuszności mego trudu. Ostatnimi czasy, długo trwałem przy cienkopisach, będąc nawet dość zadowolony z ich efektu. Ostatecznie jednak stwierdziłem, że to jeszcze nie to narzędzie i wyruszyłem na poszukiwania tego, które zagwarantuje mi możliwie największą różnorodność wyrazu. W końcu olśniło mnie, gdy przypadkiem będąc w jednym z poznańskich sklepów piśmienniczych, moje oczy ujrzały wystawę piór... Kilka godzin później, znalazłem się już w domu z kupionym spontanicznie piórem i atramentem. Wybór padł na Sheaffera GC 100 niebieskiego i atrament Sheaffer Blue Black. Dziś już wiem, że nie było to może i pióro najwyższych lotów, ale solidne, przyjemne i jestem z niego zadowolony, a to się dla mnie liczy. Dzięki niemu za to przejrzałem na oczy i skorzystałem, z zaproszenia jakie mi on podarował, do tego niesamowitego świata! Oczarowany możliwościami, zacząłem brnąć głębiej, poprzez świat atramentów, papieru, stalówek, ale też piór, które same z siebie są wyrazem nas. W tym momencie mego "dojrzewania" natrafiłem na to forum, na Was, którzy jesteście strażnikami, doradcami, lecz co najważniejsze pasjonatami, pomagającymi kroczyć po tej drodze. Trzeba przyznać, że czasem bywa to trudna droga, ale ostateczne jakże przyjemna i owocna, przez co nigdy się ona nie kończy. Teraz, obok leży mój dobry kompan - Waterman Perspective CT, będący w pełnej gotowości by potraktować "wroga" Red Dragonem Diamine'a. A że walka bywa czasem trudna i długotrwała, mam pewność że już niebawem, przybędzie nam kolejny, wierny kompan, o amunicji nie wspominając! Przepraszam najmocniej, za wielkość tejże wiadomości i za drobne nutki romantyzmu w niej, lubię po prostu pisać coś od siebie, choć na komputerze nie aż tak bardzo jak piórem, niezwykle szybko zapełniam notatniki. Jeszcze raz witam i pozdrawiam!