Ah, ah... No to mogę co nie co już napisać, ponieważ dokładnie wymacałam i troszeczkę popisałam nowym nabytkiem.
Od czego tutaj zacząć?...
Pisadło Herbinowskie z wyglądu w sumie nie wiem czy mi się podoba czy nie, takie chyba troszkę "nijakie", więcej zainteresowania wzbudziło we mnie to, że mogę użyć tutaj naboju (i jak to się sprawdzi), aniżeli zachwyt czy specjalne rozwodzenie się nad urokiem czy jego brakiem, jest iście plastikowe (widać i czuć) i bardzo lekkie oraz niewielkie (dla porównania na zdjęciu pod tytułem "miszmasz" Kaweco i Pisadło obok siebie, nie wiem gdzie posiałam linijkę, więc mam nadzieję, że ten sposób prezentacji jakoś pomoże Wam w zwizualizowaniu sobie gabarytów). Zdecydowanie lepiej pisze mi się nim z założoną skuwką, leży wtedy stabilniej, Niemałż testowo chwycił męską dłonią i stwierdził, że "jest, a jakby go nie było..." (także ten tego...).
W ramach dalszych testów na pierwszy ogień nadziane zostało nabojem Herbinowskim - Vert Empire (co też widać na zdjęciu, ten kolor wypłowiałej oliwki, wiem, że nie najlepszy, ale akurat musiałam, wybaczcie), samo pisanie nie wywołuje jakieś szczególnej euforii, nie towarzyszyły temu żadne ochy i achy (a szkoda... ), aczkolwiek też mnie jakoś szczególnie nie rozczarowało (bo pisze i to nawet całkiem przyzwoicie), sam przepływ atramentu z naboju jest bardzo dobry, atrament podawany jest dość mokro. Sama "krecha" (odnosząc się do piór) to taka f-ka, poczciwa i nie sucha (też gdzieś na miszmaszu jakoś starałam się to pokazać).
Pisze się całkiem przyjemnie (jak na tego typu pisadło, w odniesieniu do piór kulkowych - jakoś tak nie chrobocze, nie denerwuje), dodatkowo cały czas cieszyłam się tym, że mam tam nabój (mimo wszystko).
Po pierwszym podejściu do Pisadła i próbach powyższych na czas "jakiś" zostało odłożone...
Po powrocie i próbie dalszego oswajania tego "przypadku"... Machnęłam ręką (bo mi jakieś robactwo kreśliło tor lotu w powietrzu, tuż na linii oczy-kartka) no i zonk, na kartce pojawił się kleksior
Nastąpiło przybliżenie do szkła (okularów) i szukanie przyczyny przecieku, przyczyna odnaleziona... Okazało się, że atrament w ilości sporej napłynął do spływaka, tak, że nie było tam ani milimetra prześwitu, a w części (na zdjęciu zaznaczone czerwonym kółkiem) atrament po prostu bezczelnie wypływał Ilość atramentu w naboju zmniejszyła się o 1/3 (na szczęście tego koloru nie jest mi szkoda)... Wyciągnęłam więc nabój i zaczęłam nadmiar wytrząsać ze środka, efektem są dwukolorowe kleksy na chusteczce, dość ciekawe bo dwukolorowe
Po pozbyciu się nadmiaru atramentu (do poziomu niealarmującego), nabój wrócił na miejsce i zaczęłam pisać cokolwiek, kleksy się nie powtórzyły, aczkolwiek atrament w żółwim tempie zaczyna mi znów wypełniać dolną część Pisadła, czy znów mi się skicha na notatnik? Nie mam pojęcia, popiszę nim jeszcze jakiś czas i zobaczę.
A teraz zdjęcie MiszMasz:
(Przepraszam za samą jakość, robione w trakcie oswajania telefonem, nie chciałam się grzebać z aparatem)
W zasadzie kupienie tego Pisadła było przypadkiem, ponieważ w jednym ze sklepów była oferta 3 puszeczki dowolnych nabojów z owym Pisadłem za niewielką kwotę, a i tak kupić chciałam parę to się trafiło, a ten lekko ponad 1f (wydany na Pisadło) w zasadzie mnie tak nie boli. Za regularną cenę chyba bym go nie kupiła, jakoś przekonania nie miałam. Czy warto? Jeżeli czysto dla chęci sprawdzenia jak to działa, powiedzmy, że tak.
Aczkolwiek obawiam się dalszego kataru, chyba, że sprawdzę na innym gęściejszym atramencie.
Pisadło jest, szkoda mi go wrzucić w szufladę dla leżenia, także po prostu będę korzystała z niego w pracy (bo piórem pisać nie mogę...).
Może z czasem się bardziej przekonam,
Jest jeszcze wersja (chyba) solidniejsza, metalowa i chyba nawet ładniejsza (już pokazana w tym temacie), ale jej na pewno nie kupię, jeżeli zauważę w sklepie stacjonarnym po prostu wzrokowo omiotę i porównam.
I oto moja prawda o Pisadle (proszę się nie sugerować, to czysto subiektywna opinia o tym "przypadku" po dniu dzisiejszym), nie miałam wcześniej do czynienia z tego typu piórem/długopisem, i chyba więcej mieć nie będę. Większą przyjemność mam z pisania, bazgrania piórem, to taki środek zastępczo-testowy, jak już jest to przecież nie wyrzucę.
Dziękuję