Skocz do zawartości

Miyako

Użytkownicy
  • Ilość treści

    34
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Miyako

  1. Kebabożerca dobrze doprecyzował sposób klejenia kartek. Tak właśnie robi się w introligatorni. Te sznyty mogą być nieregularne i krzywe. Natomiast nie wystarczy przycisnąć klejonych kartek encyklopedią jak sugeruje Murio :). Sporządzenie prasy wymaga trochę zachodu. Ale dwie listwy drewniane i ściski stolarskie to już łatwiej zorganizować. Niestety, warsztat to trzeba jednak zorganizować! ;)

    A do oklejenia grzbietów może być też tkanina.

     

    Czy ja wiem czy to tyle zachodu? Ta sama youtubowiczka przedstawia prosty sposób na prasę:

     

    [CLICK!]

     

    Sama ten pomysł wykorzystałam, z tą różnicą, że zamiast dwóch desek bambusowych mam jakieś resztki, które narzeczonemu zostały po robieniu czegoś-tam. No i ja mam cztery "śruby" - po dwie obok siebie. To jest o tyle fajne, że daje mi możliwość jeszcze mocniejszego dociśnięcia.

    I sama polecam SeaLemon :D

  2. Notes wyszedł kozacko. Lepiej niż oryginał, bo piórem można po nim mazać :D Mogłem sobie jednak dodać kilkanaście stron pustych na notatki pozadegustacyjne.

     

    Mój nie bardzo, bo to był pierwszy notes jaki  w ogóle robiłam i kilka rzeczy schrzaniłam. Ale przymierzam się do wydania drugiego, poprawionego :D

  3. Dostałem od żony Wine Journal. Niestety pióro w nim nie zagości. Ale! Rejestrując się na stronie Moleskine można sobie ściągnąć pdf-y z szablonami. Właśnie drukuję sobie Wine Journala na Clairefontaine a zaraz potem zszyję i skleję blok :D Jeśli chodzi o szablony zwykłych notesów to wystarczy puścić na drukarkę. Takie Passion Journale to trzeba edytnąć w jakimś programie do pedeefów aby strony były symetryczne ;)

     

    A ja, kretynka, 'projektowałam' to od zera w Wordzie chcąc zrobić Recipe Journal dla Mamy :D

    Też na Clairefontaine. 

  4. Nie za bardzo wiem, gdzie się z tym podpiąć, więc zrobię to tutaj.

    Czy ktoś miał kiedykolwiek do czynienia z dwoma kolorami Clairefontaine Trophee: kremowego [nr 1787] oraz pastelowego kanarkowego [żółtego?] [nr 1977] - oba w formacie a4, o gramaturze 80?

    Interesuje mnie jaka jest różnica w ich kolorze. Kremowy mam w domu. Chciałabym wiedzieć jak bardzo różni się od niego ten drugi odcień. Papier zamawiałam przez Internet, więc niestety nie udało mi się znaleźć miejsca w moim mieście, gdzie mają ten papier w ogóle. Poglądowe palety kolorów nic mi nie dają - kolor kremowy na żywo wygląda inaczej. 

  5. Miałam lata temu dwa różne pióra Parkera [podebrałam jedno Tacie, drugie Bratu]. Nie wiem jakie - w gimnazjum nie przywiązywałam do tego jakiejkolwiek wagi. Pióro miało pisać i być dla mnie wygodne. Żaden z Parkerów mi jednak nie leżał w dłoni, coś mi w nich nie grało. Więc szczerze mówiąc nie brałam Parkera żadnego pod uwagę. 

     

    Co do brudzenia: potrafię się z powodzeniem ubrudzić zarówno długopisem jak i piórem, a jestem praworęczna. Boję się, że jeśli wybiorę jakieś pióro, które będzie pisało zbyt mokro, to zamiast cieszyć się z prezentu, mnie po prostu przeklnie ;)

  6. Myśląc nad prezentem dla mojej mądrzejszej połówki, przyszło mi do głowy pióro. Przejrzałam kilka tematów tutaj i w sumie może i byłabym w stanie coś wybrać, ale i tak postanowiłam się poradzić.

     

    1. Delikwent jest leworęczny i bazgrze jak kura pazurem. Pióra nie posiada i nie posiadał, bo chociaż twierdzi, że chciałby takowe, to twierdzi, że będąc leworęcznym będzie wszystko rozmazywał oraz że skoro bazgrze, to diabli wezmą stalówkę.

    2. Delikwent potrzebuje pióra na naboje. Znam go na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że o ile potrafi w wiele rzeczy włożyć wiele pracy, o tyle takie rzeczy, jak tankowanie pióra w tradycyjny sposób są dla niego nie do przeskoczenia. Zajmuje więcej czasu niż 'wyjmij-włóż' nabój.

    3. Chciałabym aby pióro było do 100 złotych - prezent prezentem, ale chyba by mi serce pękło, gdybym zobaczyła, że dałam za pióro dziesięć razy tyle, a on go nie używa, bo albo nie chce, albo się boi, że zniszczy, a przecież było takie drogie. Myślę, że z pierwszym piórem nie ma co szaleć. 

    4. Chciałabym, aby dało się na nim zrobić grawer lub jakiś napis. Delikwent otwiera firmę i chciałabym podarować mu pióro z jej logo [które zresztą sama projektowałam].

     

    Da się coś znaleźć, czy nie bardzo?

  7. Okładanie książek... Nigdy bym nie pomyślał. Dużą część i tak mam elektronicznych...

     

    Książki przestają byc traktowane tylko jako źródło wiedzy czy rozrywki, ale coraz częściej są także elementem wystroju wnętrza. Nie pochwalam kupowania biblioteczki tylko po to, żeby regały ładnie wyglądały, ale jeśli ktoś lubi czytać tradycyjne książki [mam na myśli papier] i ma ich sporo na półkach, to można to po prostu wykorzystać.

  8. Nie bijcie ale gdzie kupię biały długopis i ile to kosztuje? Z jakich firm polecacie?

     

    Powinny być w dobrych sklepach papierniczych oraz w sklepach dla plastyków [ja właśnie kupiłam w sklepie dla plastyków ;)] - ewentualnie na allegro.

    Natomiast co do firm to się nie wypowiadam. Mam jeden i wzięłam go na chybił trafił ;) Póki co się spisuje.

  9. po prawdzie ja się nie znam, ale zawsze do prac brudzących (przelewanie atramentów, naprawa roweru) zakładam rękawiczki nitrylowe, te niebieskie. najlepsze!

     

    Nie lubię rękawiczek ;)

    Teoretycznie tą pieczątkę i litery obsługuje się pęsetą, ale ja sie i tak zawsze upapram ;) 

  10. Pozwolę sobie pokazać jak kilka moich książek wygląda: 2fec488e81ea97b5cfa05be9aff1d7da.jpg

     

    I jak doszywam zakładki:

    b93b2b1724daaa49a8f8263c3834ab3e.jpg

     

    Chciałabym jeszcze dodać, ze jak ktoś wpadnie na pomysł używania pieczątki z wymiennymi literami, to ostrzegam, że trzeba mieć kilka butelek nerwosolu i można skończyć całym brudnym od tuszu ;)

  11. Nie wiedziałam, ze wywołam taką furorę. Myślałam, ze pomysł raczej odrzucicie, bo jest taki... szary? :D

    Polecam też pomyśleć nad doszywaniem wstążek do okładki papieru [mogę Wam zrobić foto-tutorial, jak ja to robię]. Można np. wybrać same białe, albo same czarne. Albo na zmianę. Ja mam akurat różnych kolorów, bo często je dobieram pod kątem koloru przewodniego oryginalnej okładki, lub dobieram jeden konkretny kolor do wszystkich części z tej samej serii.

    W każdym razie wstążki są o tyle fajne, że eliminują problem gubionych zakładek :)

  12. Nie no wyglada to swietnie. Zwłaszcza z białym drukiem. Aż mi smaka narobilaś...

     

    Do białego proponuję kupić długopis żelowy - swój dorwałam w sklepie dla plastyków [pani powiedziała, że jest on również do szkła, ale po szkle nie pisze :D] - albo poszukać białych, piszących na cienko flamastrów.

    W moim wypadku niestety książki tak uroczo nie wyglądają jeśli podpisuję je na biało, bo sztuka kaligrafii jest mi obca, więc piszę swoją wersją drukowanych liter :)

    Ale trzeba przyznać, że książki na półkach wyglądają bardzo ładnie i są ozdobą.

    Teraz nie mogę odnaleźć, ale widziałam jeszcze kiedyś propozycję wycinania pasków z papieru ozdobnego i przyklejania na grzbiecie książki, przy czym propozycja obejmowała cztery różne papiery, ale w tej samej palecie kolorystycznej, dobrane pod kolory przewodnie pokoju, w którym książki miały stać. Wycinanie i przyklejanie na samym grzbiecie kawałków papieru jest bez sensu, ale można zamienić to na okładanie książki w całości. A jeśli papier jest zbyt wzorzysty i przez to pisma na nim nie widać, to można kupić etykiety samoprzylepne [coś TAKIEGO - ja mam niepodzielone arkusze a4, sama projektuje i wycinam etykiety z nich na przetwory, słoiki itd. ;)] i drukować i wycinać paski z tytułami na grzbiety.

  13. W robienie nowych okładek do książek ze skóry i materiału [w twardej oprawie] bawię się tylko w wypadku książek, które ratuję przed wyrzuceniem - czyli zniszczonych i zaczytanych już do granic możliwości. Zazwyczaj okładki są już do wymiany, kartki latają każda osobno, więc kleję je i okładam praktycznie od zera.

    Natomiast książki kupowane na bieżąco okładam w szary papier pakowy w tradycyjny sposób [jak zeszyty do szkoły ;)] - przy czym musi być grubszy, bo cieńszy mnie się i targa. Może i powoduje on zakwaszanie papieru, ale póki co nie zauważyłam żadnych szkód, chociaż tak się złożyło, że znaczna część z moich książek od początku ma kremowy, żółtawy papier. Szczerze mówiąc nawet nie wiedziałam, że szary papier może to działać.
    Wygląda to mniej więcej tak jak tu:

    books.jpg 44e5333eec0be5fdd2b7ef277f8f7e53.jpg

     

    Mam nawet opisywane podobnie jak na tych zdjęciach: niektóre białym, żelowym długopisem, większość za pomocą czarnej pieczątki z wymiennymi literami, a do okładki z szarego papieru doszywam wstążkę - wreszcie mam zakładkę, której nie gubię.

    Sposób jest o tyle fajny, że nie wymaga dużego nakładu pracy i pieniędzy,a  przy okazji nie niszczy też samych książek - bałabym się rozbierać 'zdrowe' książki, niezniszczone książki, żeby dorobić do nich nową okładkę. Chociaż można pokusić się o robienie czegoś w rodzaju etui na książkę, podobnych do tych czytnikowych?

    Sposób u mnie wziął się początkowo z potrzeby: rózne dziwne rzeczy w torebce [praktycznie zawsze noszę jakąś książkę ze sobą], czytanie nie tylko w domu itd., doprowadziły do tego, że kilka okładek jest od czegoś porysowanych. Na początku chciałam je tylko chronić, a potem okazało się, że wygląda to całkiem fajnie na półce, a ja tych okładek i tak nie zdejmuję ;)

×
×
  • Utwórz nowe...