Skocz do zawartości

patefonik

Użytkownicy
  • Ilość treści

    331
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez patefonik

  1. Oto nieszufladkowanie mi właśnie chodzi... Nerwów to jak na razie tu nie ma i studzić nie ma co... A co do skuwek to mam skrajnie odmienne zdanie. Wszystkie które gdzieś tam przerabiałem nawet jak początkowo trzymały mocno z czasem "się wyrabiały", a zakręcone w życiu mi się nie odkręciło, chociaż robię to od lat. Co prawda szczególnie nimi nie macham..
  2. @lepki Twoja ironia jest chyba nieuzasadniona. To, że ktoś może sobie pozwolić na drogie pióro nie oznacza, że cena jest dla mnie jedynym wyznacznikiem jakości. Przejrzyj moje posty chwalę również niedrogie Platinum, które kupiłem dzieciom, byłem bliski kupienia kilku nie bardzo drogich piór na bazarku, nawet ze 2 kupiłem bo uważałem je za fajne chociaż kosztowały "nie prestiżowe" 200 czy 300 zł. Nie miałem pojęcia ile kosztuje L'Etalone - dopiero Twoje uwagi zmobilizowały mnie do pogooglania. Trudno uznać je za pióro mało prestiżowe, ale mnie ono po prostu się nie podoba. Nie jest zakręcane - co jest dla mnie kluczowe gdyż nosze pióro przypięte do bluzy, lub smyczy. Generalnie żaden Waterman mi się nie podoba, nawet edson kosztujące tyle co m1000.
  3. Tak, ale gdyby kupujący był świadomym delikwentem to kupiłby w prezencie prezesowi pióro ze stalówką do podpisu, czyli OB, a w większości przypadków kupuje M - która w moim odczuciu jest do niczego (jeżeli coś jest do wszystkiego to znaczy, że jest do niczego..) ot taki średniak, ani tym pisać, ani składać autografy. Oczywiście to tylko moja opinia...
  4. @ozzie89 Ja też swojego nie kupiłem w sklepie... Ale ktoś w końcu musi to robić... Odnoszę wrażenie że większość krążących na rynku "secondhand" piór takich "nie vintage" było pierwotnie kupowanych przez ludzi którzy nie do końca rozumieją co kupują. Praktycznie każdy miłośnik sztuki pisania coś by kombinował, jakieś ob. czy fleks czy stub, a tu nic tylko "m" i czasem "f"
  5. eee, jak można sprzedać takie zestaw... Jak już się uda go zdobyć to trzeba trzymać... choćby dla potomnych... Jeżeli masz możliwości finansowe (a chyba masz skoro rozważasz zakup obu na raz) to pomyśl jeszcze o stalówce. Jeżeli pióro ma być ukierunkowane na podpisy to poszedłbym w kierunku jakiejś italikowo - stubowej może OM?OB?
  6. "Nie to ładne co ładne, lecz to co się komu podobie.."
  7. @ozzie89 Sam musisz sobie poprzymierzać co Ci pasuje. Ja bym m-ki nie brał. W Pelikanie jeszcze to mjest słabe, że to popularna marka, czasem myślę, ze fajniej byłoby mieć coś niszowego... Ale obsługa właściwości komfort pisania itp. Super. Gdybym cofnął czas kupiłbym to pióro jeszcze raz, a niestety nie o wszystkich swoich nabytkach mogę tak powiedzieć..
  8. Ale weź kiedyś przymierz w ręku jednocześnie m800 i m1000 tu naprawdę większa różnica jest w trzymaniu, tzn. m1000 trzymasz jakby dalej ma inny punkt ciężkości, dłuższą stalówkę, niż w gabarytach pomiędzy nimi. Ja też myślałem o m800, ale jak przymierzyłem....
  9. @lux Jak to ktoś powiedział mam ręce stworzone do fortepianu, a mówić ściślej do noszenia fortepianu... Powiem tak jak byłem młodszy to lubiłem wręcz małe lekkie pióra, a teraz jakoś mi niewygodnie... Niegdyś ukochanym przez całe studia m200 nie pisze praktycznie wcale bo jakieś takie małe...
  10. Mam stalówkę F-kę. Pelikan nigdy w moim odczuciu nie był suchy, na studiach pisałem M200 ze stalówką EF i też nie było cienko. Tzn. nie zrozum mnie źle, piszę w zwykłych zeszytach A4 i problemu praktycznie nie ma, chyba że coś skreślasz, czy dociśniesz stalówkę. To takie trochę czepianie- gdyby był ociupinę, dosłownie ociupinę suchszy byłby idealny. Poprzedni właściciel mówi, a właściwie pisze, że tego nie zauważył ot efka jak efka tyle że z tych grubszych. Generalnie ta stalówka daje duże zmiany przy zmianie konta trzymania, docisku, ułożenia stalówki itp. M800 niemiałem, tylko testowałem, ale uważam, że te dwie stalówki to dwa światy. M800 ma taką zwykłą tą stalówkę, pisze się nią normalnie, a w 1000 jest taka bardziej twórcza, trudno to wyrazić, ale zaczynasz kombinować z własnym podpisem, że może jak tu dociśniesz to wyjdzie fajniej, a może tu... Generalnie mam niezła zabawę i pomimo, ze pisze sporo w pracy to w domu sobie bazgrze dla zabawy... Chyba oto chodzi? Ostatni raz taką zabawę miałem ze starym Mąblem, który ma stalówkę lekko stub-ową... i do tego trochę fleksuje. Ale wracając do tematu, pamiętaj że jak stalówka jest mokra to łatwiej ślizga się po papierze co przy podpisie jest ważne... "Kto smaruje ten jedzie" jak mawiają koledzy w ortalionach w trzy paski... Edyta: Tak żeby było wszystko jasne, stalówką zachwycam się ze względu na jej walory użytkowe nie ilość złota. Gdybym mógł w tej samej cenie kupić M1000 w srebrnym wykończeniu to pewnie taką bym wybrał nie jestem fanem złota...
  11. Mam i używam i M1000 i MB149, jak się uprzesz to zrobię jutro jakieś foty, ale z tym zawsze jest problem. Na youtubie znajdziesz porównanie "łeb w łeb" dość długie ze szczegółami także nie wiem czy jest sens.... Moja uwaga to stanowczo i absolutnie nie bać się wielkości.. To naprawdę nie przeszkadza w codziennym użytkowaniu. Ja zapisuje średnio jakieś 3-4 strony a4 dziennie kratka w kratkę i pisze się super. Które lepsze? Ja zdecydowanie wolę m1000, ale...... osoba od której nabyłem pelikana twierdzi, że przesiadła się na MB 149 i to jest dopiero to.... Jak to w życiu jeden woli blondyny a drugi te ciemne.... Porównanie M1000 i M800 - wielkościowo praktycznie nie ma różnicy, różnica jest w stalówkach. Ta z M1000 jest sporo większa i w konsekwencji dużo bardziej elastyczna. Pomimo, że nie są one opisywane jako "Fleks" to fleksują całkiem, całkiem... Z drugiej strony stalówki do 1000 są sporo droższe niż do 800 więc jeśli kiedyś przyjdzie Ci ochota na zmianę to koszty są znacznie większe... Jeżeli chodzi o minusy to oba dość bogato podają atrament, czyli są raczej wymagające jeśli chodzi o papier. Przy podpisie nawet jeśli coś odrobinę przebije to nie ma problemu, ale przy notatkach na gówni@nym papierze to czasem przeszkadza.
  12. >smaky78 He, he żona jeszcze wtedy żoną nie była... ale fakt czas płynie i staż z żoną mam pewnie większy jak niektórzy forumowicze historie życia (bez urazy oczywiście)... Generalnie pióro łatwiej, a na pewno taniej zmienić jak żonę... także piór mam kilka i zmieniam jak mi pasuje, a zonę jedną.. Tak czy siak Pelikan to fajne piórko. Jedno czego mu brakuje to może odrobiny szaleństwa, bycia tym czymś egzotycznym, czego nikt ze znajomych niema. Ale wół roboczy jest z niego doskonały.
  13. A ja polecę Platinum Plaisir. Kupiłem córce (czwarta klasa) dwa lata temu i działa świetnie. Stalówka F dość cienka, mokra, śliska startuje od razu. Pióro ma ten śmieszny patent na niewysychającą stalówkę i sprawdza się to znakomicie, nawet po dłuższym leżakowaniu startuje od razu, nie wysycha, nie wylewa noszone w plecaku. Do tego metalowa, trwała obudowa nie pęka, lakier nie złazi jakiś wielkich rys nie widać duży wybór kolorów (ważne dla dziewczynek...)... Bardzo bałem się czy skuwka będzie dobrze trzymać - nie jest zakręcana, a wciskana ale przez te dwa lata nic się nie poluzowało, trzyma mocno i ściśle. Co do napełniania można używać naboje, ale chyba tylko te "skośnookie", ja mam założony od nowości tłoczek. Po prostu raz w tygodniu napełniam dziecku pióro i to jej spokojnie wystarcza... Generalnie jestem pozytywnie zaskoczony piórkiem, jakość jak za 89 zł rewelacyjna, szczerze polecam ... Co ciekawe jak kupowałem w sklepie stacjonarnym w W-wie na złotej (to chyba nie jest kryptoreklama) na pytanie czy da się je wypróbować Pani Sprzedawczyni wyjęła ze swojej prywatne torebki... takie samo pióro i dała mi do testów. Twierdziła że próbowała różne z tego co mają w sklepie ale to jej najlepiej leży.... Fotki nie wstawiam bo przy 3 próbach przeglądarka mi się powiesiła, do wygooglania, ewentualnie są na allle...
  14. A ja 23 lata temu dostałem od obecnej Żony pelikana 200. Startował od razu przeżyłem z nim 7 lat na polibudzie (tak tak 7, nie byłem wzorowym studentem), tony notatek szkiców, wykresów na dziadowskim papierze i nigdy mnie nie zawiódł. Atrament raz lepszy raz gorszy zawsze świetnie startował, nie przerywał zero problemów. Zamieniłem go dopiero na antycznego MB. Teraz mam kilka piór z wyższej półki, ale jak jadę na wakacje i potrzebuję zabrać coś małego i bezproblemowego żeby wypisać widokówkę do rodziny to też właśnie on jedzie ze mną.. Nigdy nie był noszony na atłasowej poduszce i tak jak wyglądał po powiedzmy 8 miesiącach używania tak i wygląda do dziś. Trochę drobnych rysek, trochę mniej błyszczące złocenia i tyle.... Szczerze polecam, ze stalówką f to więcej niż święty wół roboczy to jak stary jelcz, który może dużo pali i nie jest komfortowy, ale w komunikacji miejskiej wytrzymał XX lat i nie trzeba go wymieniać jak neoplanów po kilku latach w Warszawie...
  15. Nie mam jak wstawić fotki, ale u mnie jest ciemniej. Pierwszy wers z Twojego zdjęcie może nieco zbliża się do mojego koloru. Być może dla tego, że używam go w starym MB32 z "kaligraficzną" stalówką, która daje mokrą linię. Może nawet nieco więcej niż mokrą . Nie mam GvFC więc trudno mi się wypowiedzieć w tym kontekście, ale kilka zieleni miałem i ten uważam za najfajniejszy. Dodatkowo ma pewną gładkość która pozwala w miarę wygodnie pisać na kiepskim papierze - niestety to moja codzienność.
  16. A dla czego nikt nie proponuje irish green Montblanc-a? Ja mam ostatnio "fazę" i prawie wyłącznie nim piszę "na co dzień". Bardzo fajnie cieniuje, kolor moim zdaniem w moich piórach jest ciemniejszy niż sample w internecie. Polecam.
  17. Mam ten atrament od około roku w piórze "do zakreślania" - jakiś Duke, nie pamiętam modelu a leży w biurze. Mnie osobiście rozczarował, spodziewałem się czegoś bardziej bo ja wiem żywego? Natomiast chciałbym wtrącić, że kolor BARDZO się zmienia na różnym papierze, jak pisałem służy mi do poprawiania, zakreślania drukowanych dokumentów - a ludzie przynoszą je na bardzo różnych papierach - co kto akurat miał w drukarce. Czasem trudno uwierzyć, że to ten sam atrament. Dodatkowo mnie podoba się on zdecydowanie bardziej gdy poleży w piórze kilka dni, niż zaraz po zatankowaniu. Jak poleży niepisane ze 3 -4 dni(odparuje? ) znacznie poprawia się cieniowanie, kolor robi się bardziej wyrazisty i zdecydowany, przestaje być taki "sraczkowaty" - sorry zaraz po napełnieniu tak mi się kojarzy.... Wydaje mi się, że będzie on lepiej wyglądał w "mokrym" piórze, podającym duża atramentu. Testowałem go w raczej suchym Sailorze 1911 i tu był dramat.
  18. To moje 2 grosze: 1. Turning rig to element tokarki takie kółko z zaciskowymi szczękami gdzie mocuje się toczony przedmiot. 2. To jest gąbka do szlifowania - dostaniesz w różnych gradacjach (grubościach |) w każdym markecie budowlanym casto.., obi praktiker itp. To po prostu zwykła gąbka obsypana ścierniwem (czyli tym co papier ścierny) ponieważ jest gąbką łatwo dopasowuje się do dowolnego kształtu w odróżnieniu od papieru który jest raczej twardy. (tak jak zwykła gąbka do mycia dostosowuje się do kształtu nogi czy talerza ). Czasem nazywa się ją malarską, bo służy głównie do usuwania starej powłoki z elementów o skomplikowanym kształcie np. drzwi, które nie są gładkie a mają ozdobne listwy itp. 3. Blending w tym kontekście znaczy tyle co ucierać, pocierać (moim zdaniem) 5. Sanding oznacza szlifowanie (duża część papierów i elementów ściernych do właśnie papier czy gąbka z przyklejonym drobnym "sand-em" czyli piaskiem). Edyta: Też lubię czarne, mój głos na Sailora...
  19. Co do Ballografa dodam tylko, że w latach PRL firma cieszyła się dużym uznaniem w "kręgach dyrektorskich" dużych firm państwowych... Duża ilość "kluczowych" jeśli nie wszystkie, umów PKP z lat 80 -dziesiątych była podpisana długopisami tej firmy. Z tego co pamiętam Ballograf był bardziej prestiżowy niż Parker czy Pilot... Co ciekawe wiele z nich bazowało na wkładach Parkera. Ot taka dygresja.....
  20. Ja również polecam to Platinum. Kupiłem ostatnio córce jest zachwycone. Piórko pisze świetnie, gładko, mokrą linią. Trzeba tylko uważać, bo wbrew opiniom obiegowym ten Japończyk (ten model) ma grubości stalówek analogiczne do Europejczyków - nie cieńsze.
  21. Na razie kombinuję jak zdobyć tokarkę - bez tego ani rusz.... Ale kto wie kto wie.....
  22. Pewnie z czasem się uda zrobić jakieś fotki ...
  23. Witajcie, mam na imię Piotr urodziłem się i mieszkam w Warszawie. Piórami piszę od zawsze czyli już ponad 35 lat (Jezu !!!). Długopisu używać nie umiem. Oprócz pióra używam ołówków w najgorszym razie cienkopisów (takich bez kulek). Za studenckich czasów bawiłem się, nie tylko z przymusu, rapitografami tuszem itp. Bardzo interesuje mnie kaligrafia takie pisanie mnie uspakaja. W swoich zasobach posiadam kilka Parkerów (ale nie jestem ich fanem), 2 pelikany 150 jeszcze ze studiów, jednego starego pelikana "jeszcze dziadka" oraz 2 Montblanc mój ukochany 342 ze ściętą stalówką oraz 149 (jakoś ciężko mi się do niego przekonać może dla tego że jest zbyt okazały do codziennego użytku - niestety prezesem jeszcze nie zostałem). Ostatni nabytek to sailor 1911 i nim ostatnio pisze najczęściej (oczywiście obok 342). Dodatkowo jakiś stary zestawik do kaligrafii Parkera. Bardzo długo używałem wyłącznie stalówek EF, ale od pewnego czasu doceniam stalówki grubsze, kaligraficzne. Chciałbym pobawić się dobrym flex-em, ale gdzież takiego w obecnych czasach znaleźć...... Mam wielką ochotę wystrugać sobie swoje własne piórko - prawdopodobnie z jakiegoś fajnego drewienka, wykorzystując np. sekcje z sheffera dostępne co jakiś czas na alle* Na forum chyba będę bardziej czytał i uczył się niż pisał - sądząc po poziomie Waszych postów muszę się jeszcze sporo douczyć. Poza piórami interesuje się amatorsko fotografią, zegarkami (wyłączni mechaniczne) oraz muzyką i sprzętem do jej wiernej reprodukcji. Od dobrych 20 lat słucham praktycznie wyłącznie lamp...
×
×
  • Utwórz nowe...