Skocz do zawartości

Marakessh

Użytkownicy
  • Ilość treści

    31
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Marakessh

  1. W nocy wylicytowałem dwa pióra, które pewnie będą służyły jako zakreślacze z kolorowymi atramentami.

     

    1. Hero 232a black

     

    $T2eC16V,!ygE9s7HI7DwBQ7m%28Kbd7w~~60_57

     

     

    2. Baoer 79

     

    $T2eC16RHJIQE9qUHsiqsBRvTgLN(eg~~60_12.J

     

     

    Pierwsze kupione za 2,02usd wraz z przesyłką, drugie za 5,50usd również z przesyłką, co daje dwa pióra za niecałe 25zł.

     

    Jak przyjdą, będzie jakaś mała recenzja i fotki tych wynalazków, hihi.

  2. To prawda, artystów pośród rzemieślników jest bardzo niewielu i niech to będzie najlepszym podsumowaniem tego wątku. Chociaż i rzemieślnicy w dzisiejszych czasach zanikają. Wszechobecna chińska masa, której nie opłaca się naprawiać (nie mówię tu akurat o piórach, choć i ich to nie omija), wśród młodszych pokoleń kształtuje zachowanie "wyrzuć --> kup nowe --> wyrzuć --> kup nowe".. inna sprawa, że wielu rzeczy faktycznie nie opłaca się naprawiać, a wielu po prostu naprawić się nie da bez wymiany 3/4 części - z resztą to celowy zabieg producentów.

  3. Kolego endoor - w obecnych czasach tych konstruktorów podwodnych łodzi atomowych, podejrzewam, że wcale nie tak trudno znaleźć.

     

    Historia może i przesadzona, mająca wywołać nutkę zadumy nad profesją "naprawiacza piór", ale mnie za serce chwyciła i powiem szczerze, że nigdzie nie spotkałem się z osobą, która pióra naprawia, jak np. szewc buty. Nie jestem koneserem piór, a z ich rozbieraniem mam doświadczenia tyle ile nabyłem przy rozkręceniu w celu uzupełnienia atramentu :lol:

     

    Nie każdy jest pen-ekspertem, więc i ironię można troszkę pohamować ;)

  4. Na ekranie mojego komputera nie zauważam różnic pomiędzy prawą a lewą stroną kartki, ale skoro twierdzisz, że róznica jest - trzeba Ci wierzyć. Ciekaw jestem co z gliceryną. Jak wpłynie nie tylko na brak przerywania, ale też na ilość podawanego atramentu - co mnie najbardziej interesuje :)

    Co do podgrzania - nie wiem jak wysoka temperatura wpływa na składniki atramentu, ale na pierwszy rzut oka może to znacznie przyspieszyć cały proces. O ile atrament nie będzie się nadawał po tym zabiegu do wylania.. Ale w tej kwestii wypowiedzą się umysły ścisłe, znające się na chemii.

  5. Najtragiczniejsze w całej opowieści jest to, że ten człowiek chyba nikomu nie przekaże swojej wiedzy i jeśli umrze, wszystko to co wie, co potrafi, pewnie przepadnie.. No chyba, że w materiale filmowym nie wspomniano ani słowem o kimś, kto przejmie zakład i uratuje ten piękny zawód.

  6. Piórowa przygoda rozpoczęła się dla mnie w szkole podstawowej, gdzie dane mi było korzystać z Parkera Vectora. Później posiadałem dwa inne (całkowicie plastikowe) Parkery, z których pierwszy padł ofiarą klasowego złodziejaszka, a drugi po prostu popękał. Zasmucony i zdenerwowany jednocześnie takim obrotem sprawy, postanowiłem przesiąść się (a może rodzice nie chcieli mi kupić kolejnego pióra?) na długopis. Było to o tyle praktyczne i wygodne, że nie musiałem pamiętać o wrzuceniu tego pięknego narzędzia piśmienniczego, jakim niewątpliwie jest pióro, do plecaka i zawsze można było pożyczyć jakieś „pisadło” od koleżanki z ławki lub kupić je w szkolnym sklepiku za 50gr. Od ostatniej styczności z piórem, według moich obliczeń, minęło jakieś hmm.. 8-9 lat. Wstyd! No tak.. czuję się z tym fatalnie.

     

    Jeszcze na studiach mówiłem sobie: „zbiorę te dwie stówy i kupię sobie wreszcie pióro!”. No ale jak to w życiu studenta bywa.. Na planach się skończyło J Oczywiście dopiero po lekturze forum doszedłem do wniosku jakim durniem byłem, myśląc że pióro za 50zł będzie złe, nie będzie dobrze pisać, zaraz się rozleci itp. Mea culpa!

     

    Punktem kulminacyjnym okazało się zakończenie studiów. Otrzymałem propozycję od dziadków, iż sfinansują mi oni zakup pióra, które ma mi służyć jako narzędzie pracy, równocześnie stanowiąc pamiątkę  uzyskania tytułu magistra prawa i wspomnienie po nich. Jest to więc naprawdę wartościowe, pod względem emocjonalnym, pióro.

     

    Po przeczytaniu wielu recenzji zdecydowałem, że skoro nikt takiego pióra nie opisywał, ja to zrobię! Skłamałbym, mówiąc, że dokonałem tego wyłącznie z pobudek czysto bezinteresownych (nie żebym miał zamiaru nigdy tego pióra nie zrecenzować! ale pewnie nie stałoby się to tak szybko). Spodobało mi się piórko, które można wygrać, a że moja kobieta ostatnio wspomniała o tym, iż ona właściwie nigdy piórem nie pisała, byłby to idealny prezent-zachęta, pewnego rodzaju inicjacja jej osoby ze światem piór.

     

    Do rzeczy.

     

    Pióro, jakie recenzuję, to Faber-Castell E-motion Resin II Parquet w kolorze czarnym. Właściwie początkowo moją uwagę przykuł Shheaffer Prelude 373, ale po zamieszczeniu odpowiedniej treści tematu na PWF, przedstawiono mi propozycję zakupu Faber Castell, no i urzekło mnie. Śledząc forum, jako żółtodziób zauważyłem, że recenzje pisze się w oparciu o pewne kryteria i podobnie uczynię ja.

     

     

    1. Wymiary

     

    Zacznę od tego, co zawsze podawane jest w pierwszej kolejności przy konkursach piękności, czyli wymiarów.

     

    Długość ze skuwką: 137mm

    Długość bez skuwki: 115mm

    Długość skuwki: 61mm

     

    Szerokość w najgrubszym miejscu: 15mm

     

    Waga pióra napełnionego w 90% atramentem: 52g

    Waga skuwki: 23g

     

    Pióro nie jest ani małe, ani duże. Dla faceta o całkiem dużych dłoniach pasuje jak najbardziej.

     

     

    2. Wygląd

     

    Pióro to przykuło mą uwagę dość nowoczesnym designem, który bardzo mi odpowiada. Nie lubię złota i koloru złotego, za to uwielbiam srebro i jego odcienie, więc piórko wpisało się w mój gust idealnie. Skuwka wykonana jest właśnie z metalu w kolorze srebrnym (chromowany metal), tak samo jak końcówka korpusu (proszę o wybaczenie jeśli ma ona jakąś specjalną nazwę, ponieważ nie znam dobrze wszystkich nazw konkretnych części piór). Korpus wykonano z „drogocennej” żywicy – tak podaje sklep, gdzie dokonałem zakupu. Nie wiem na ile żywica ta jest drogocenna, wiem za to, iż zostały w niej wygrawerowane kostki/elementy, które przypominają ułożony w jodełkę, drewniany parkiet – stąd pewnie nazwa pióra.

    Wygląda to dość gustownie, choć osoba, której to przeszkadza może wybrać model z gładkim, czarnym korpusem. Osobom lubiącym klasyczne pióra, moje raczej się nie spodoba (chociaż kto wie..).

     

    Jedynym mankamentem może być fakt, iż na elementach chromowanych widać odciski palców. Nie są one mocno widoczne, ale jednak są i osobie, która się wpatrzy, na pewno nie umkną. Logo na skuwce mogłoby być mniejsze. Kładąc skuwkę na biurku/nakładając ją na korpus, nie ma możliwości, aby ktoś siedzący obok, nie dowiedział się jakiej firmy macie pióro – jest ona na tyle duża, że nikt nie przeoczy nazwy producenta i jego loga. Dla jednych będzie to zaleta, a dla innych wada. Ja wolałbym dyskretniejszy grawer.

     

    9/10

     

     

    3. Stalówka

     

    Część ta została wykonana ze stali nierdzewnej. Ja wybrałem stalówkę o grubości F, choć dostępny jest jeszcze rozmiar M. Stalówka jest dość twarda i nie wykazuje skłonności do uginania się. Dla porównania powiem, że Parkery których używałem potrafiły się dość mocno ugiąć pod ręką ucznia podstawówki, natomiast tu naciskam wg mnie dość mocno, a stalówka, oprócz delikatnego zwiększenia grubości kreski, nie ma najmniejszego zamiaru się ugiąć. Pomimo tego, pisze bardzo płynnie, nie drapie chociaż słychać charakterystyczne, miłe dla ucha drapanie kartki. Rozmiarem F nie pisze się cienko, lecz wg mnie podobnie do np. wspominanego Parkera Vector. Stalówka daje wg mnie dość sporo atramentu, ale powtarzam po raz kolejny, że jestem laikiem, więc inna osoba może powiedzieć, że jest to typowy średniak jeśli chodzi o przepływ i może mieć rację J Na papierze, na którym pisałem fragment tekstu dla tej recenzji, atrament wsiąkał ładnie, z wyjątkiem kropek nad literami/kończącymi zdania. Musiałem przerywać pisanie, aby ich nie rozmazać, co mnie trochę irytowało. Pewnie kolejnym atramentem, będzie coś gęstszego.

     

    Inną sprawą jest wygląd samej stalówki, który jest bardzo poprawny. Ma on ciekawe i charakterystyczne dla F-C dziurki/kropki, które są ładne, ale na kolana (mnie przynajmniej) nie powalają. Oprócz nich widać logo F-C i oznaczenie grubości stalówki.

     

    8/10

     

     

    4. Konstrukcja

     

    Pióro jest dość ciężkie. Pierwsza reakcja ojca, który chwycił pióro do ręki: „o Boże, ale to ciężkie”. Fakt, pióro nie jest lekkie. A już na pewno nie jest lekkie w przypadku noszenia go w kieszeni np. koszuli. Dość duży ciężar spowodowany jest po prostu ciężką, metalową skuwką. Zakładając ją na „końcówkę” pióra, wg mnie nie da się na dłuższą metę pisać. Pióro po prostu jest za ciężkie i jego ciężar przeważa go podnosząc stalówkę do góry. Pisanie jest pewnie możliwe, ale jaka to przyjemność co chwilę poprawiać pióro żeby nie wyleciało z ręki?

     

    Sekcja dobrze leży w palcach. Nie ślizga się. Jest wystarczająco długa, aby bez problemu osoba nawet z grubymi palcami mogła w komfortowy sposób używać tego pióra.

     

    Skuwka jest zakręcana, a producent przewidział, że gwint nie może być zbyt długi, aby odkręcanie i zakręcanie nie trwało wieki. Da się to zrobić jednym sprawnym ruchem.

     

    Klips w skuwce wydaje się bardzo dobrze dopracowany. Nie dość, że posiada skok, dzięki któremu nie trzeba martwić się, że po trzystasześćdziesiątymósmym założeniu pióra na notatnik, po prostu się on urwie/złamie, to jeszcze klips posiada rowki, dzięki którym pióro lepiej trzyma się powierzchni, do której je przypinamy.

     

    9/10

     

     

    5. System napełniania pióra

     

    System napełniania tegoż pióra wygląda w dwojaki sposób. Pierwszym z nich są naboje. Drugim z nich natomiast jest dołączony do zestawu tłoczek. Początkowo byłem zdziwiony sposobem jego działania, ale doszedłem do wniosku, że chyba jest on dobrze przemyślany.

    Pierwszą rzeczą która mnie zdziwiła po użytkowaniu tanich Parkerów to to, że tłoczka się nie wyciąga, tylko wykręca. To pewnie żadna nowość, ale laika zaskoczyła. To dobra sprawa, ponieważ zabezpiecza przed przypadkowym naciśnięciem tłoka i wystrzeleniem atramentu w bliżej nieokreślonym kierunku.

     

    Drugą sprawą jest napełnianie tego ustrojstwa. W instrukcji obrazki przedstawiają sytuację, gdzie do kałamarza wsadzamy stalówkę i wtedy kręcimy tłoczkiem. Nie jestem przekonany co do faktu, czy jest to najlepsze wyjście. Stalówka strasznie brudzi się atramentem, który trzeba potem ścierać chusteczką. Pierwsze napełnienie wykonałem zgodnie z instrukcją. Następne jednak będą wyglądały chyba inaczej.. Jako że pióro jest rozpisane, do kałamarza wędrował będzie sam nabój z tłoczkiem, ponieważ łatwiej go wyczyścić. Wkładanie stalówki wraz z dość dużą częścią sekcji do kałamarza wydaje mi się jednak przesadą.

     

    Dodam tylko, że nawet tłoczek sygnowany jest nazwą firmy, co dodaje smaczku i daje wrażenie dopracowania tego pióra.

     

    9/10

     

     

    6. Jakość/cena

     

    Ciężko ocenić mi to kryterium, ponieważ to w sumie moje 4 pióro, a pierwsze w takiej cenie. Postaram się jednak podołać temu zadaniu.
    Wykonanie pióra oceniam bardzo wysoko. Właściwie nie można się do niczego przyczepić. Każda część jest dopracowana, spasowana z inną. Nie widać niedoróbek. Pióro od pierwszego wzięcia do ręki sprawia wrażenie bardzo porządnego i solidnego. Srebrne dodatki dodają mu klasy, która mnie przekonuje. Z racji grubości nie każdemu ono przypasuje, ale do męskiej dłoni pasuje bardzo dobrze. Kobiety, które próbowały nim pisać, również nie miały żadnych problemów z jego okiełznaniem i twierdziły, że bardzo przyjemnie się nim pisze. Myślę, że jeśli miałbym drugi raz do wydania ok. 300zł, to wydałbym je na to pióro, ponieważ warte jest swojej ceny.

     

    10/10

     

     

     

    Zdjęcia:

     

    DSC_5749_zps9be3c7cc.jpg

     

     

     

    DSC_5772_zps11c23054.jpg

     

     

     

    DSC_5757_zps2c352718.jpg

     

     

     

    DSC_5759_zpsd55d4717.jpg

     

     

     

    DSC_5768_zpsd70fc13a.jpg

     

     

     

    DSC_5769_zpsaa536885.jpg

     

     

     

    DSC_5771_zps49778a13.jpg

     

     

     

    proacutebka_zps5d07b7ab.jpg

     

     

     

    Pióro napełnione jest atramentem Waterman Florida Blue (Serenite Blue) i na tym też atramencie były dokonywane testy niezbędne do recenzji.

  7. Kolega kerad zaintrygował mnie Faber Castell, a dokładnie zainteresował mnie Faber-Castell E-motion Resin II Parquet w kolorze czarnym. Muszę dorwać go gdzieś do spróbowania jak się nim pisze. Orientujecie się może gdzie w okolicach Katowic, Sosnowca, Mysłowic jest sklep w którym na pewno sprzedają pióra tej firmy? To jakaś lepsza firma, czy raczej przeciętniak (wiadomo, że jedna firma może produkować pióra za 100 jak i za 1500zł)? Dziękuję

×
×
  • Utwórz nowe...