Skocz do zawartości

Marguerite

Użytkownicy
  • Ilość treści

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Marguerite's Achievements

XXF

XXF (1/6)

  1. Preferuję Aleksandrę, ale za Olę nie odgryzam kończyn.
  2. Posiadam kilka piór tej marki, przez jedno z nich właściwie przywiało mnie na to forum. Mowa o Online Charm Ruby Red. Kupiłam je, skuszona wyglądem, w czasach, kiedy jeszcze nie dostrzegałam różnic między rodzajem stalówki. Pisałam nim w niewielkich ilościach, właśnie przez grubość linii (M). Potraktowałam je dość niegrzecznie, chwilę pisałam odwrotną stroną stalówki, inny człowiek raz nieopatrznie dostał je też w swoje łapki i tak dalej i tak dalej. Przeleżało sobie chwilę, nieużywane, i teraz stalówka przerywa, ponadto ciężko zmusić je, żeby zaczęło pisać. Czy jest jakaś szansa na to, żeby w Polsce wymienić tę stalówkę na nową, i najlepiej od razu Fkę?
  3. Pisałam nim (i tylko nim) przez mniej więcej pół roku i byłam zachwycona, zwłaszcza, że kupiłam je przez zwykły przypadek. Był to mój pierwszy kontakt z Fką i od tej pory trzymam się tego rozmiaru. Strasznie je wymęczyłam i porysowałam, jednak pod koniec zeszłego roku zdarzyła się katastrofa. Piórko stoczyło mi się z biurka i stalówka nieco się wygięła. Pisać, pisze, jednak był to chyba ten jeden upadek za dużo i od tej pory leje atramentem, bardzo przy tym brudzi i drapie. Było mi go żal, zwłaszcza, że jest jedyne w swoim rodzaju - jeszcze przed tym, jak je kupiłam, musiała się w nim rozlać część atramentu i, wbrew pozorom, wygląda to fantastycznie. Bez pośpiechu zabieram się do zakupu kolejnej sztuki. Powoli, bo jestem (póki co) wiernym używaczem nie więcej niż jednego pióra na raz.
  4. Witajcie. Jestem pióromaniaczką z okolic Śląska i, choć może w metryce mam niewiele, nie wyobrażam już sobie pisania jakimkolwiek narzędziem nieposiadającym stalówki. Obecnie do pisania używam głównie Artpena firmy Rotring ze stalówką F, choć już ostrzę sobie ząbki na coś nowego, co konkretnie, jeszcze się zapewne okaże. Mam nadzieję, że pomożecie mi z wyborem. W wolnych chwilach morduję kaligrafię, choć efekty przypominają raczej własną inwencję twórczą niż imitowane przeze mnie style. Wierzę, że jeszcze dojdę do ideału, choć już drżę o zasób mojego skromnego portfela. Moje pisanie piórem zaczęło się... Ciężko to określić, wydaje mi się, że moim pierwszym piórem był no-name w pierwszej lub drugiej klasie szkoły podstawowej, później przez długi czas łączyłam pisanie różnymi przyborami na zmianę. Teraz po wzięciu do ręki długopisu pojawiają się dziwaczne hieroglify. Żeby nie zapomnieć o podstawowych informacjach, na imię mam Aleksandra i, szczerze powiedziawszy, nie wiem, co jeszcze napisać. Zostaje mi tylko przywitać się serdecznie i wierzyć, że przyjmiecie mnie w swoje zacne grono.
×
×
  • Utwórz nowe...