Dzień doby Państwu, bardzo miło mi gościć na takim, cóż, niszowym forum.
Od dłuższego czasu - od roku - "czaję się" z zakupem pióra, czy właściwie piór, dla siebie.
Piór używam od wczesnego dzieciństwa aż do teraz, z zapałem, pasją, uwielbieniem i unikalną umiejętnością nie rozcierania atramentu piszącą ręką, bo jestem leworęczna Pióra traktuję jednak mocno użytkowo i, przyznaję, robię im rzeczy straszne - upuszczam (z wysokości drugiego piętra po schodach - też się zdarzyło), zbyt mocno przyciskam stalówkę, piszę nie tą stroną stalówki, a przy tym wszystkim robię to często i gęsto, bo jako uczennica dużo w życiu piszę. Żadne pióro plastikowe nie przetrwało w moich rękach dłużej niż pół roku, a moje obecne, lakierowane pióro wygląda, jakby przeżyło drugą wojnę światową - odpryski, zarysowania, otarcia i, oczywiście, pełny mat na każdej wystającej części. To może mieć coś wspólnego z noszeniem pióra i cyrkla w jednym piórniku.
Kiedy byłam młodsza, używałam najpierw noł nejmów, potem plastikowych, tańszych pelikanów, a teraz od trzech lat posługuję się Duke Chest Lady. Jeśli coś mi w nim niezbyt odpowiada, to pewna szorstkość, mam wrażenie, jakby trochę szorowało po papierze. Zastanawiam się, czy to kwestia moich brutalizmów względem niego, czy raczej taka uroda pióra.
Z okazji rocznicowej postanowiłam sobie sprawić następne cośki piszące. Potwierdzając stereotypy o kobietach, kierowałam się li i jedynie aparycją pióra i renomą marki i tym sposobem stanęło na Watermanie, a konkretnie modelach Hemisphere, Expert, Charlston.
Ponieważ jestem kompletnym ignorantem w dziedzinie piór wiecznych, to jedyne różnice, jaki między nimi widzę, polegają na kształcie i cenie. Ja natomiast chętnie poznałabym różnice w użytkowaniu tych piór - czy występują jakiekolwiek?
Najbardziej za serce ujął mnie Charlston, ale w jego cenie mogłabym mieć Hemisphere i Experta. Hemisphere nie chciałabym specjalnie odpuszczać, bo jest bardzo uroczym piórem, więc pomyslałam o dorzuceniu go do tego Charlstona, ale wtedy Expert upomniał się o uwagę gdzieś w tyle mojej głowy. Gdybym się uparła, mogłabym mieć wszystkie trzy, ale nie jestem pewna, czy jest jakikolwiek sens. Poza tym, ja używam pióra tylko do regularnego pisania, po co mi aż cztery? Będę na nie patrzeć?
Proszę was o poradę, bo nie wiem, które z nich najbardziej sensownie sprawdzą się w mojej sytuacji: będą wykorzystywane brutalnie, do pisania na bardzo szybko, muszą przetrwać moje studia i obfite zapisy pamiętnikarskie.
Planowane stalówki to F.
Czuję się kompletnie pogubiona, mam bardzo małe doświadczenie z wybieraniem piór, obawiam się, że mogę nie zrozumieć różnic pomiędzy stalówkami. Prosze do mnie powoli i jak do krowy.
Jeśli macie do zaproponowania ewentualne inne modele, inne marki, to chętnie. Może zmienię zdanie setny raz.