Może zacznę od tego, że pióro "na tłoczek" (ang. piston), to pióro z systemem napełniania typu Piston Filler, np.: MB146, Pelikan M800, TWSBI Diamond Clear 580, etc. Tego typu systemy napełniania osobiście lubię najbardziej. Mają one stosunkowo duże pojemności, ale po wypisaniu trzeba pióro "zatankować" z kałamarza. Swego rodzaju unowocześnieniem jest konwerter, który montujemy podobnie jak nabój (na wcisk, chociaż bodajże w MB jest wkręcany wynalazek). Pojemności są podobne do nabojów, jak dla mnie to wada, za to po wypisaniu w razie konieczności konwerter można wyjąć i włożyć nabój.
Z jakiegoś powodu od pewnego czasu na forum błędnie używa się określenia "tłoczek" w rozumieniu "konwerter", co rzecz jasna prowadzi do nieporozumień. Dla tych co pragną 'giętkości żywego języka' proponuję na przykład zamienić w umowie na spore pieniądze słowa "opóźnienie" i "zwłoka", co jest jednym z typowych błędów gdyż pojęcia te są powszechnie uważane za tożsame, no właśnie podobnie jak "tłoczek" z "konwerterem".
Można poczytać nieco więcej postów z wątku o naprawie i konserwacji piór, choćby kiedyś podpięty temat @Alveryna. Tudzież przestudiować świetne teksty z serii "Filling systems" Richarda Bindera dotyczące systemów napełniania piór. Swoją drogą, to uważam, że powszechnie w literaturze fachowej używa się zwrotów anglojęzycznych (pewnie to samo jest np. w: motoryzacji, medycynie, informatyce itd.) i z tym trzeba się pogodzić. Angielski jest językiem międzynarodowym po prostu. Moim zdaniem próby powrotu do naszych rodzimych określeń przedwojennych, a wiem że takie bywają, są skazane na porażkę.