Skocz do zawartości

Guest

Użytkownicy
  • Ilość treści

    51
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Guest

  1. O to chodzi, że masz zbyt mocno dociśnięte "skrzydełka" stalówki. Da się temu dosyć prosto zaradzić. Jak zastukasz do @Syrius to wytłumaczy krok po kroku jak rozchylić skrzydełka. Ja się nie będę wypowiadać.
  2. I jeszcze jedno ujęcie. Tym razem ze złoconą stalówką. Wydaje się, że lepiej to wygląda. Jedna konwencja. Klips za to pasuje do srebrnego logo.
  3. Mój ulubiony, niebieski. Wysoka wodoodporność. Czas schnięcia ~ 7 sek.
  4. ach to Inco Veritas niczym Syrena 104:
  5. To było pióro. Brzydkie jak listopadowa noc, albo "Matka Whistlera", ale to był hit:
  6. No tak jest z tymi stalówkami "Kaweco". Moje pierwsze w latach 2018 (Brass Sport) bardzo było kapryśne. Stalówka zasychała. Zbiegło się kilka czynników. Zapchany spływak, zbyt "ściśnięta" stalówka i kapryśny Waterman brązowy. Później miałem same dobre doświadczenia z tymi stalówkami. Mam dwie efki pozłacaną i zwykłą. Obie piszą doskonale. A "złota" jest jakby bardziej sprężysta niż zwykła stalowa.
  7. Faktycznie powstała fuzja M<>K. Nawet nie wiedziałem. W każdym razie gratulacje! Wygląda, że można tym pisać bez założonej skuwki.
  8. Dziękuję Aga. Natomiast odnośnie zapachu, to miedź nie ma tego "kwaśnego" zapachu mosiądzu. Raczej delikatny powiew z epoki pary i elektryczności . Jak wiadomo wiele zależy od PH potu z dłoni. Niemniej to zupełnie inny zapach niż mosiądzu. Taki trochę "fin de sičcle" przyprawiony steampunkowym wizerunkiem Nie umiem tego inaczej określić. Jeśli nosisz miedzianą biżuterię to to jest to .
  9. Trochę szkoda. Jeśli ktoś chętny to podam link do aukcji @zmija dziękuję za dziękuję
  10. @Klerk Dziękuję za uwagi. Jednak dla mnie to akrybia. Pisząc "czyta miedź" miałem na myśli: "niczym nie lakierowana". Moje recenzje idą raczej w kierunku beletrystyki Natomiast co nieco o stopach (nie procentowych) - wspomniałem, czyli coś tam wiem. Ale dziękuję Ci za specyficzne podziękowanie za recenzję. Doceniam 👍.
  11. Obiecałem, więc dotrzymuję słowa. Czas na recenzję: „Kaweco Liliput Copper”. Kaweco to znana niemiecka firma zajmująca się piórami, której historia sięga 1883 roku. Heidelberger Federhalterfabrik (firma produkująca pióra "zanurzane"). Marka jest najbardziej znana ze swoich kieszonkowych piór z serii Sport i Liliput. Już w 1905 roku Kaweco wyprodukowało pierwsze metalowe przybory do pisania. To malutkie kieszonkowe pióro jest wykonane jest z czystej miedzi, niczym nie pokrytej. W krótkim czasie szybko pokrywa się piękną patyną. Od razu dodam, że klips zrobiony jest z brązu (stop miedzi i cyny). Stoi w niewielkiej opozycji kolorystycznej do miedzi, jednak wydaje mi się, że ten swoisty kontrapunkt świetnie uzupełnia antyczny wygląd całości. Liliputa kupiłem trochę z ciekawości ~ miesiąc temu. Pewnie pójdzie do odsprzedania, tylko dlatego, że postanowiłem nie przywiązywać się do piór. Zbieram, jak to wielu z Was mówi - doświadczenia, a nie same pióra. A teraz trochę szczegółów: Wygląd i styl pióra To wyjątkowe pióro, o iście minimalistycznym wyglądzie: nie posiada żadnych ozdób z wyjątkiem logo Kaweco na zwieńczeniu skuwki, oraz brązowego klipsa. Wzdłuż górnej części skuwki wygrawerowane jest oznaczenie pióra „Kaweco Liliput Germany”. Odporne na upływ czasu, zarysowania, kieszonkowy drobiazg. Tu na Forum znane jest powiedzenie "koń roboczy". Użyłbym raczej "pasikonik". Nie musisz się martwić, że zostanie zarysowane lub wgniecione. Użyta miedź jest na tyle twarda, że tego typu "kontuzje" nie są jej straszne. Pióro jest przeznaczone do poniewierki, a swój wyjątkowy charakter zawdzięcza właśnie patynowaniu i zadrapaniom, które gromadzi podczas codziennego użytkowania. Nigdy nie polerowałem pióra, a przez miesiąc używania Liliput pokrył się naprawdę piękną ciemną patyną. Patyna miedziana jest bez porównania ciekawsza niż mosiężna. Można odkryć w niej paletę jesiennych barw. Jest tam gama brązów, czerwieni, żółci, a czasem refleksy zielone. Niekiedy można tam spotkać wspomnienie słonecznych, letnich promieni - w miejscach gdzie powierzchnia jest lekko wypolerowana, np. pod klipsem. Należy zwrócić uwagę na jedną rzecz: oryginalne oznakowanie mojego pióra na zwieńczeniu skuwki i mały grawerunek na boku skuwki zostały całkowicie pokryte patyną, która rozwinęła się na piórze. Na poniższym zdjęciu na czubku skuwki pozostał jedynie niewyraźny cień logo Kaweco. Pewnie po kilku miesiącach, logotyp jeszcze bardziej się przyciemni. Niewiele mnie to obchodzi – podoba mi się eklektyczny i zarazem antyczny wygląd mojego pióra. Gdy zechcesz coś napisać, odkręć skuwkę i przykręć ją z tyłu korpusu. Otrzymujesz wtedy pełnowymiarowe pióro wieczne (12,5 cm), które wygodnie leży w dłoni. Bez założonej skuwki pióro jest za małe do dłuższego pisania, ale nadal można go używać do zapisywania kilku krótkich zdań. Ta ceremonia odkręcania i zakręcania zajmuje kilka sekund. Bardzo lubię ten moment. Te kilka chwil, które to zajmuje... Krótka refleksja pozwala na uporządkowanie myśli, przed przelaniem ich na papier . Liliput jest w zasadzie małym metalowym cylindrem – co oznacza, że ma tendencję do staczania się ze stołu. Warto o tym wiedzieć. Kaweco sprzedaje oddzielne klipsy do swoich piór, jak widać na zdjęciach, pióro + klips jest nie tylko praktyczne, ale i estetyczne. Stalówka tego pióra jest w moim egzemplarzu pozłacana, rozmiar F. Taka sama jak w modelu Sport, Special, DIA-2. Mała stalówka, która idealnie pasuje do tego małego pióra. Zamówiłem pozłacaną, bo nawiązuje kolorystycznie do tej jesiennej całości... Powyżej zdjęcie dające porównanie Liliputa ze Specialem FP. Po założeniu skuwki Liliput staje się pełnowymiarowym przyrządem do pisania (12,5 cm). PODSUMOWANIE: Charakterystyka pióra: Jakość wykonania : bardzo solidne pióro, które naprawdę wiele może wytrzymać. Moje pokryło się dostojną patyną, wyglądającą po prostu pięknie. To miedziane pióro starzeje się z gracją. Waga i wymiary: Około 9,5 cm po zamknięciu, typowy "kieszonkowiec". To w zasadzie mały miedziany cylinder, wielkości papierosa. Ma pewną wagę, nawet pomimo niewielkich rozmiarów (26 g). Ze skuwką – pióro "rośnie" do długości 12,5 cm. Wygodne w użyciu nawet podczas dłuższych sesji pisania. System napełniania: Międzynarodowe, naboje. Mogą być Kaweco, ale pasują wszystkie tzw. "europejskie". Stalówka i wydajność: Uważam, że stalówka jest idealnie dopasowana do tego małego pióra. Dużym plusem jest to, że "kompletne" (tuleja + spływak + stalówka) mogą być zmieniane przez użytkownika. Kaweco sprzedaje stalówki w rozmiarach EF-F-M-B-BB. Jak widać w moim egzemplarzu założona jest stalówka pozłacana F. Naprawdę doceniam to, że można tak łatwo wymieniać stalówki. Nie trzeba obawiać się uszkodzenia, całość wykręca się z korpusu (3 obroty). Możesz także eksperymentować z różnymi rozmiarami ziaren. Cena: Pióro nie należy do tanich, jak w przypadku plastikowych modeli Sport czy nawet aluminiowych Liliputów. Jest droższe nawet niż Special FP. Prawdopodobnie jest to częściowo związane z obróbką miedzi. Z naciskiem na słowo: "częściowo". Są jeszcze droższe modele z serii Liliput, np. stalowe (Liliput Fireblue). Jak wspomniałem rozważam odsprzedanie rzeczonego cylinderka w rozsądnej cenie. Jest również na wyposażeniu metalowa kasetka itd... Cały arsenał osobliwości jakie Firma Kaweco upycha do swoich instrumentów . Osoby zainteresowane zapraszam na priva. Na razie z racji zbyt małej ilości postów, nie wystawiam pióra na targowisku. Poniżej jeszcze garstka zdjęć, można przy kawie obejrzeć. Dziękuję za dobrnięcie do końca mojej opowieści, o małym rycerzu . Pozdrawiam Darek
  12. Spoko, sam się mylę. Późna pora. Miło, że jesteś. Pozdrawiam. 👍
  13. Witam, coś mi się wydaje, że to nie do mnie . Z Jinhao to "zaszalał" @Didi . Ale dzięki za garść informacji o turkusie.
  14. Dzięki, takie "subiektywne" oceny są cenne. Naboi nie używam, dlatego pytałem, bo kupiłbym buteleczkę tego turkusu. Jeśli piszesz, że nie "kwitnie" to super.
  15. Dzięki. Miałem smaka na czerwonego "Speciala", ale brak wiedzy o tym z czego go robią, zniechęcił mnie skutecznie. Sprzedawcy strasznie mącą w tej kwestii. Na Amazonie widnieje "aluminium" (chodzi o czerwone). A wyraźnie widać, że spod czerwonego lakieru wyłazi mosiężna sekcja. Cóż stało się i nie żałuję. Ale to czerwone jest super. Lubię takie wyzywające kolorki .
  16. Przepraszam za off top, ale jak oceniasz tego turkusowego ptaszora? Miałem wszystkie 4001 i nie chciałbym "wtopić" jak z czerwonym (bo robił mi wykwity na stalówce). Dlatego pytam.
  17. Zawsze jest czyjaś wina 😁. A składzik niezły. Może przyda się na "czarną godzinę", otworzysz kolorowy sklepik? Pozdrawiam. D.
  18. Wyraźna zmiana po ~ 3 tygodniach codziennego używania: Powierzchnia stała się matowa, lekkie przebarwienia. Podobnie jak mosiężny takielunek żaglowca, ciemnieje pod wpływem wiatru i wilgoci. Można co jakiś czas wypolerować, a można też tak zostawić. Ma swój urok 👍.
  19. Z czego zrobiona jest czarna wersja? Jakiś metal? Aluminium? Czy mosiądz?
  20. A zresztą po co szukać daleko, wystarczy przyjrzeć się konstrukcji flamastrów. Praktycznie byłyby to eyedroppery i kapałyby jak z rynny, gdyby nie ograniczenie w postaci tych gąbczastych wkładów. Może by iść w tę stronę i coś teges nie teges wsadzić do korpusu eyedroppera? Nasączyć atramentem i voilà? Kwestia tylko doboru tego wypełnienia. Coś na kształt medycznego "spongostanu". Sądzę, że jakaś grubo porowata pianka by się doskonale nadała. Zapewne przez taki wkład kapanie byłoby wykluczone i atrament spływałby równomierniej. Tak sobie kombinuję .
  21. To jest ciekawa koncepcja. Proponuję zrobić przegląd szuflad i znaleźć odpowiednio dobraną rurkę. Dociąć i wstawić do korpusu na stałe. Może poświęcić na "organy" jakiegoś flamastra?
×
×
  • Utwórz nowe...