W końcu postanowiłem się zarejestrować tutaj. Może bez zbędnych formalności po prostu pokażę swoje piórowe CV 😏 Z góry przepraszam za rozpisanie się,ale moi znajomi nie interesują się tym jednym z moich hobby więc muszę wygadać się w internetach.
1. Stary Parker Vector którego dostałem po tym jak w 2 albo 3 klasie bodajże 2004 lub 2005, moje szkolne pióro rozlało się w piórniku więc mama stwierdziła że trzeba kupić coś troszkę lepszego niż za 5 zł. Od niego zaczęło się moje zamiłowanie do piór i do innych instrumentów piśmienniczych. Wciąż sprawne ale z racji tego że skuwka nie działa odeszło na zasłużoną emeryturę.
2. To jedno pióro które miał chyba każdy w domu. Prawdopodobnie starsze ode mnie. Odgrzebałem je z 3 lata temu i to był mój pierwszy raz kiedy używałem pióra z tłoczkiem. Strasznie zasycha i przerywa więc też już na emeryturze.
3. Parker Urban kupiony w 2012 roku. Z nim jest historia taka że niestety skrzydełka stalówki są mam wrażenie troszeczkę niedorobione i się rozchodzą. Nie wiem w czym rzecz pod lupą wyglądało to tak jakby jedno było trochę większe niż drugie. Po kilku latach stwierdziłem że podociskam i powyginam tą stalówkę. Albo będzie lepiej albo kaplica. Jest lepiej Chociaż pisze ono bardzo grubo więc zacząłem je używać jako pióro do nagłówków i podpisów
4. Kolejny Vector bo chciałem mieć sprawnego - w porównaniu z tym starym mam wrażenie że wykonanie jest takie bardziej tandetne. Niemniej dalej lubię Vectory i uważam je za bardzo wygodne.
5. Jinhao 85 (chyba, nie pamiętam dokładnie). Sprawa bardzo ciekawa bo niby chińczyk z allegro za 3 dychy a jednak to bardzo wygodne pióro i jedno z moich ulubionych.
6. Waterman Hemisphere - Razem z jinhao chyba najlepsze co mam w stajni. Nigdy nie przerwało i nigdy nie zawiodło. Pływa po papierze jak po maśle. Jinhao lepiej leży w dłoni ale hemisferka lepiej pisze. Ma taką wadę że jak się odwróci stalówkę to strasznie drapie.
7. Waterman Graduate. Nie jest zły, ale w tej kategorii cenowej wolę Vectora albo Jinhao.
8. Duke nie pamiętam jaki, kupiłem na przecenie. Ciężki więc fajnie leży w dłoni i ma smoka.
9. Caran D'Ache 849. Osobiście uważam te sześciokątne szwajcary zarówno 849 jak i ecridory za najładniejsze pióra jakie istnieją. Bardzo dobrze leżą w dłoni. Stalówka jednakże od hemisferki gorsza, ale no nie można chyba mieć wszystkiego. Odwrócony drapie.
Atramenty: Parker quink blue (mój ulubiony atrament, tak, lubię nudne kolory :D), parker quink black, pelikan 4001 dark green, hero washable blue. Z tych bardziej wymyślnych to pelikan edelstein topaz i pilot iroshizuku ku-jaku. Generalnie czerń i szerokie spektrum niebieskiego i zielonego. Czerwienie pomarańcze i brązy to nie mój styl. Jeszcze chcę wypróbować waterman mysterious blue i mam ochotę na jakiś chamski róż/fiolet ale to zobaczymy
Ogólnie lubię bardzo pióra Caran D'Ache i Waterman więc niedługo coś do kolekcji (prawdopodobnie Waterman) wpadnie. I zapewne jeszcze jedno Jinhao ale inny model. Z kolei nie trafiają do mnie pióra Pelikana. Nigdy żadnym nie pisałem ale jak patrzę na zdjęcia to wydają się takie... pozbawione duszy... Obłe sztuczne prześwitujące korpusy i ten plastikowy gwint mnie odstrasza. Ale no nie wiem może kiedyś zmienię zdanie jak dotknę
Mam jeszcze takie zboczenie że lubię pisać długopisem W domu od dawna waterman hemispherka jakaś stara i Parker IM Dark Espresso. Bardzo fajne. Brakuje mi jeszcze dobrego ołówka automatycznego bo poprzedniego popsułem ale nie wszystko na raz.
Pozdrawiam :)