Skocz do zawartości

Atramentowo-kulkowy crossover


bosa

Polecane posty

Zobaczcie cóż znalazłam ostatnio (choć temat stary) na Pen Paper Ink Letter:

 

http://penpaperinkletter.com/j-herbin-refillable-roller-ball-pen-review/

 

 

 

This is the refillable ballpoint from J. Herbin. You probably know them for their inks, wax seals and maybe their glass dip pens but they are also one of the very few companies that make rollerball pens that can use fountain pen inks...

 

J+Herbin+Pen+and+Inks.jpg

 

 

Pogrzebawszy trochę w internetach zorientowałam się, że nie tylko Żerbę ma takie pomysły. Kaweco też:

 

26189.jpg

 

 

Czy ktoś z was miał może do czynienia z takimi produktami? Wiele się to różni od "zwykłego" długopisu kulkowego? Co prawda recenzent z PPIL zachwala, ale ja zastanawiam się jak się tym tym pisze..  :D 

Edytowano przez bosa
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widziałem coś takiego produkcji koh-i-noor, ale się nie skusiłem, drogie toto nawet nie było, ale no means no.

 

thumb_280x1000_7240002001BL.jpg

 

http://www.koh-i-noor.cz/shop/roller-inkoustovy-cartridgeroller?rc=2571

 

thumb_280x1000_7240002002BL.jpg

 

http://www.koh-i-noor.cz/shop/roller-inkoustovy-colouringroller?rc=2571

 

72400S2001TD.jpg

 

http://www.koh-i-noor.cz/shop/roller-inkoustovy-cartridgeroller_1?rc=2571

Edytowano przez rbit9n
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rbit, cóż za kolor sygnatury!

 

SnowWhiteclaphandshappygif.gif

 

A z tym pisaniem mnie chodziło o ten konkretny Herbinowy - tu może być odczuwalna różnica między nim a zwykłym kulkowym. Pono nawet różne grubości tego pisadełka można znaleźć.

Edytowano przez bosa
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rbit, cóż za kolor sygnatury!

 

A z tym pisaniem mnie chodziło o ten konkretny Herbinowy - tu może być odczuwalna różnica między nim a zwykłym kulkowym. Pono nawet różne grubości tego pisadełka można znaleźć.

Zawsze to kulka na końcu zamiast stalówki. Nie będzie pisać jak pióro. Nawet jak dostanie porządny atrament.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe. J. Herbin ma też pióro nazwane Tempete.

 

LsDpZj.jpg

 

Nawet, nawet.

 

Niestety cena jest nieprzyzwoita - 100 euro za demonstrator wykonany ze średniej jakości tworzywa sztucznego (recenznci potwierdzają, że błyskawicznie się drapie) uzbrojony w stalową stalówkę? Kpina.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe. J. Herbin ma też pióro nazwane Tempete.

 

LsDpZj.jpg

 

Nawet, nawet.

 

Niestety cena jest nieprzyzwoita - 100 euro za demonstrator wykonany ze średniej jakości tworzywa sztucznego (recenznci potwierdzają, że błyskawicznie się drapie) uzbrojony w stalową stalówkę? Kpina.

Jak na demonstratora to mało przezroczysty. Tak naprawdę nic nie widać. Raczej takie wielkie okno podglądu poziomu atramentu :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ah, ah... No to mogę co nie co już napisać, ponieważ dokładnie wymacałam i troszeczkę popisałam nowym nabytkiem.

 

Od czego tutaj zacząć?... 

Pisadło Herbinowskie z wyglądu w sumie nie wiem czy mi się podoba czy nie, takie chyba troszkę "nijakie", więcej zainteresowania wzbudziło we mnie to, że mogę użyć tutaj naboju (i jak to się sprawdzi), aniżeli zachwyt czy specjalne rozwodzenie się nad urokiem czy jego brakiem, jest iście plastikowe (widać i czuć) i bardzo lekkie oraz niewielkie (dla porównania na zdjęciu pod tytułem "miszmasz" Kaweco i Pisadło obok siebie, nie wiem gdzie posiałam linijkę, więc mam nadzieję, że ten sposób prezentacji jakoś pomoże Wam w zwizualizowaniu sobie gabarytów). Zdecydowanie lepiej pisze mi się nim z założoną skuwką, leży wtedy stabilniej, Niemałż testowo chwycił męską dłonią i stwierdził, że "jest, a jakby go nie było..." (także ten tego...). 

W ramach dalszych testów na pierwszy ogień nadziane zostało nabojem Herbinowskim - Vert Empire (co też widać na zdjęciu, ten kolor wypłowiałej oliwki, wiem, że nie najlepszy, ale akurat musiałam, wybaczcie), samo pisanie nie wywołuje jakieś szczególnej euforii, nie towarzyszyły temu żadne ochy i achy (a szkoda... :mellow: ), aczkolwiek też mnie jakoś szczególnie nie rozczarowało (bo pisze i to nawet całkiem przyzwoicie), sam przepływ atramentu z naboju jest bardzo dobry, atrament podawany jest dość mokro. Sama "krecha" (odnosząc się do piór) to taka  f-ka, poczciwa i nie sucha (też gdzieś na miszmaszu jakoś starałam się to pokazać).

Pisze się całkiem przyjemnie (jak na tego typu pisadło, w odniesieniu do piór kulkowych - jakoś tak nie chrobocze, nie denerwuje), dodatkowo cały czas cieszyłam się tym, że mam tam nabój (mimo wszystko).

 

Po pierwszym podejściu do Pisadła i próbach powyższych na czas "jakiś" zostało odłożone... 

 

Po powrocie i próbie dalszego oswajania tego "przypadku"... Machnęłam ręką (bo mi jakieś robactwo kreśliło tor lotu w powietrzu, tuż na linii oczy-kartka) no i zonk, na kartce pojawił się kleksior  :angry:

Nastąpiło przybliżenie do szkła (okularów) i szukanie przyczyny przecieku, przyczyna odnaleziona...   :gaah: Okazało się, że atrament w ilości sporej napłynął do spływaka, tak, że nie było tam ani milimetra prześwitu, a w części (na zdjęciu zaznaczone czerwonym kółkiem) atrament po prostu bezczelnie wypływał  <_< Ilość atramentu w naboju zmniejszyła się o 1/3 (na szczęście tego koloru nie jest mi szkoda)... Wyciągnęłam więc nabój i zaczęłam nadmiar wytrząsać ze środka, efektem są dwukolorowe kleksy na chusteczce, dość ciekawe bo dwukolorowe  :hmm1:

Po pozbyciu się nadmiaru atramentu (do poziomu niealarmującego), nabój wrócił na miejsce i zaczęłam pisać cokolwiek, kleksy się nie powtórzyły, aczkolwiek atrament w żółwim tempie zaczyna mi znów wypełniać dolną część Pisadła, czy znów mi się skicha na notatnik? Nie mam pojęcia, popiszę nim jeszcze jakiś czas i zobaczę.

 

A teraz zdjęcie MiszMasz:

 

med_gallery_2829_117_611218.jpg
(Przepraszam za samą jakość, robione w trakcie oswajania telefonem, nie chciałam się grzebać z aparatem)
 

W zasadzie kupienie tego Pisadła było przypadkiem, ponieważ w jednym ze sklepów była oferta 3 puszeczki dowolnych nabojów z owym Pisadłem za niewielką kwotę, a i tak kupić chciałam parę to się trafiło, a ten lekko ponad 1f (wydany na Pisadło) w zasadzie mnie tak nie boli. Za regularną cenę chyba bym go nie kupiła, jakoś przekonania nie miałam. Czy warto? Jeżeli czysto dla chęci sprawdzenia jak to działa, powiedzmy, że tak. 

Aczkolwiek obawiam się dalszego kataru, chyba, że sprawdzę na innym gęściejszym atramencie. 

Pisadło jest, szkoda mi go wrzucić w szufladę dla leżenia, także po prostu będę korzystała z niego w pracy (bo piórem pisać nie mogę...). 

Może z czasem się bardziej przekonam, 

 

Jest jeszcze wersja (chyba) solidniejsza, metalowa i chyba nawet ładniejsza (już pokazana w tym temacie), ale jej na pewno nie kupię, jeżeli zauważę w sklepie stacjonarnym po prostu wzrokowo omiotę i porównam.

 

I oto moja prawda o Pisadle (proszę się nie sugerować, to czysto subiektywna opinia o tym "przypadku" po dniu dzisiejszym), nie miałam wcześniej do czynienia z tego typu piórem/długopisem, i chyba więcej mieć nie będę. Większą przyjemność mam z pisania, bazgrania piórem, to taki środek zastępczo-testowy, jak już jest to przecież nie wyrzucę. 

 

Dziękuję  :)

Edytowano przez foxy
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe. J. Herbin ma też pióro nazwane Tempete.

 

LsDpZj.jpg

 

Nawet, nawet.

 

Niestety cena jest nieprzyzwoita - 100 euro za demonstrator wykonany ze średniej jakości tworzywa sztucznego (recenznci potwierdzają, że błyskawicznie się drapie) uzbrojony w stalową stalówkę? Kpina.

 

Nawet wiem jaka fabryka robi! :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, jak kto lubi, ja wolę stosować ciut "ciemniejsze" 640-650 nm ;)

 

diody super flux o piku 660nm też są spoko (mam oświetlenie dwuzakresowe), ale w czerwonym świetle gorzej się ocenia kontrasty. inna sprawa, ze nie każdy papier można obrabiać przy świetle pomarańczowym, ale to już opowieść na inny długi, zimowy wieczór.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

diody super flux o piku 660nm też są spoko (mam oświetlenie dwuzakresowe), ale w czerwonym świetle gorzej się ocenia kontrasty. inna sprawa, ze nie każdy papier można obrabiać przy świetle pomarańczowym, ale to już opowieść na inny długi, zimowy wieczór.

Diod nie stosowałem.

Zresztą już dawno nie robiłem w ciemni.

Kompletuję właśnie zestaw aby znów coś samemu porobić :)

Co do pracy w ciemni myślę że wiemy razem to i owo, i rzeczywiście opowieść na inny temat :)

Pozdrawiam kolegą z podobnym (kolejnym) hobby :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnie lampy zrobił szwagrowski, wg. schematu z elektroniki praktycznej. w EP zalecali diody żółte o piku 580nm, ale one są złe, bo mają za dużo zielonego światła. dlatego później szwagroszczak dorobił mi dwa dodatkowe palniki (obsługiwane przez obwód z żółtej lampy), jeden pomarańczowy o piku w 610nm, drugi czerwony o piku 660nm.

 

lrau.jpg

 

irrv.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnie lampy zrobił szwagrowski, wg. schematu z elektroniki praktycznej. w EP zalecali diody żółte o piku 580nm, ale one są złe, bo mają za dużo zielonego światła. dlatego później szwagroszczak dorobił mi dwa dodatkowe palniki (obsługiwane przez obwód z żółtej lampy), jeden pomarańczowy o piku w 610nm, drugi czerwony o piku 660nm.

 

...

Pozazdrościć sprzętu :clap1:, no i miejsca na sprzęt, ehh.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...