Skocz do zawartości

Pilot Custom - pióro z pazurem


Polecane posty

Już w chwili, w której zobaczyłem na zdjęciu tę stalówkę, zrozumiałem, że nie oprę się pokusie.

custom5c.jpg

customp5.jpg

Że prędzej czy później kupię to pióro. Uznałem, że nie ma sensu odwlekać tego, co nieuknione i zacząłem szukać. Kilka aukcji przegrałem, jednak dość szybko poszczęściło mi się. Stałem się właścicielem Pilota Custom z lat osiemdziesiątych.

custom11r.jpg

custom7.jpg

Pióro zachwyciło mnie na zdjęciach. Zachwyciło mnie również w rzeczywistości. Mimo że piszę nim od dłuższego czasu wciąż mnie zachwyca.

customp8.jpg

Od blisko dwóch miesięcy używam go wymiennie ze zrecenzowanym niedawno Baoerem 507 i niespecjalnie mam ochotę pisać innymi piórami.

Firmę Namiki Manufacturing Co. Ltd. założył w 1918 r. profesor Szkoły Morskiej w Tokio – Ryosuke Namiki. Wraz z przyjacielem Masao Wadą opracował wiele innowacyjnych projektów, które pozwoliły firmie zdobyć znaczącą pozycję na rynku. W tamtych czasach większość piór wykonywano z ebonitu, który pod wpływem długotrwałego oddziaływania promieni słonecznych był podatny na zmianę przesunięcie koloru z czarnego w stronę żółtawego brązu. Namiki i Wada opracowali metodę lakierowania Naito, która pozwalała temu zapobiec. To właśnie lakierowane pióra wykonane w technice Makie zachwyciły brytyjskiego przedsiębiorcę Alfreda Dunhilla, który zaczął sprowadzać je do Europy pod marką Dunhill-Namiki.

Wspólną pasją Namikiego i Wady było morze, dlatego też wybierając markę dla swoich piór zdecydowali oddać hołd statkowi flagowemu japońskiej marynarki, Pióra produkowali pod nazwą Pilot.

W 1938 r. spółka zmieniła nazwę na Pilot Pen Company, a od lat osiemdziesiątych działa jako obecne na całym świecie Pilot Corporation.

Wracając do Customa napiszę wprost, żer współczesne modele tego pióra nie podobają mi się. Są eleganckie i pięknie wykończone. Są też, najzwyczajniej w świecie, nudne. To właśnie duża stalówka typu quasi-inlaid (a może inset?) nadaje starszym Customom charakteru i czyni z nich pióra bardzo wyraziste.

customp8.jpg

Wygląd (9/10) – pióro okazało się większe niż się tego spodziewałem. Wykonano je z czarnego tworzywa sztucznego. Na korpusie znajdują się dwa ringi – złoty i srebrny (będący częścią mechanizmu zamykania skuwki).

customring.jpg

Na górze skuwki znajduje się logo Pilota, które bardzo mi się podoba.

custom8.jpg

customp6.jpg

Tym, co od razu przykuwa uwagę po zdjęciu skuwki jest potężna stalówka, którą można (chyba?) nazwać pół-inlaidem.

Konstrukcja (8/10) – pióro jest starannie wykończone. Mimo upływu lat elementy pozostają dobrze spasowane, nie zauważyłem żadnych luzów ani defektów technicznych.

custom3.jpg

Stalówka (10/10) stalówkę wykonano z osiemnastokaratowego złota. Mój egzemplarz wyposażono w stalówke w rozmiarze M. Spodziewałem się, że M-ka ta będzie dużo węższa od europejskich, tymczasem jej grubość jest do nich zbliżona.

nibs.jpg

Pisze miękko, ale nie nazwałbym jej maślaną. Jest w sam raz.

customp3.jpg

custom6.jpg

System napełnienia: konwerter lub naboje. Chwilowo używam naboju Pilota, który napełniam strzykawką atramentem Diamine Ultra Green.

customp1.jpg

Wymiary - pióro jest spore. Przeważnie piszę mniejszymi piórami, ale Custom i Baoer 507 chyba zmienią moje przyzwaczejenie J

Pióro otwarte: 122 mm

Pióro zamknięte: 135 mm

Długość skuwki: 63 mm

Średnica w najszerszym punkcie: 12 mm

Stosunek ceny do jakości (8/10) – za pióro z przesyłką do Polski zapłaciłem 300 PLN. Nie jest to bardzo niska kwota, ale po pierwsze pióro to bardzo mi się podoba, po drugie nie jest już produkowane, po trzecie pisze doskonale. Zresztą najczęściej „chodzi” na aukcjach po 400 złotych, więc miałem szczęście J Naturalnie byłoby miło ustrzelić je trochę taniej, ale niczego to nie zmienia. Jestem bardzo zadowolony z tego zakupu. Co więcej zżyłem się z nim emocjonalnie, więc mogę zaryzykować stwierdzenie, że dla mnie jest bezcenne.

Załączam próbkę pisma (tekst napisałem Diamine Ultra Green):

custompismo1.jpg

custompismo2.jpg

I, na koniec, smaczek - reklamę Pilota Custom. Lubię te wintedżowe klimaty ;)

customvintage.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna recenzja. :)

Stalówka chyba jednak inset, ale bez obejrzenia popsutego egzemplarza nie mam pewności. Różnica, przynajmniej w moim rozumieniu tych pojęć, jest bardzo subtelna: inlaid jest na stałe zintegrowany z sekcją, a inset na upartego można zdemontować, bo jest tylko dopasowany do wycięcia i co najwyżej podklejony. Inaczej mówiąc, inset jest montowany w gotowej sekcji, a inlaid - wtapiany w sekcję na etapie jej formowania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...