Skocz do zawartości

Czym czyścić palce ubrudzone atramentem?


jazzy

Polecane posty

Czas. Zdecydowanie czas... Ja próbowałem wszystkiego. Pumeksu, papieru ściernego... Nie ma sensu niszczyć sobie skóry, starając się usunąć atrament za wszelką cenę. Poza tym to swego rodzaju sygnatura... :D Trza naumieć się być z niej dumnym.

Pamiętam jednak, że gdy chciałem domyć ręce po naprawie samochodu (to gorsze od atramentu), najlepszym sposobem było upranie skarpet i gaci. Ręczne...

Edytowano przez Kleks
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 51
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Nie wiem, bardzo sporadycznie korzystam z atramentów, które są uodpornione są na wodę. Porządne mycie rąk plus kolejna normalna wieczorna ablucja mnie zawsze w zupełności wystarcza. Szkoda skóry na jakieś silne środki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że szkoda skóry.

Pomyśl tylko, co siedzi w nawilżonych chusteczkach dla niemowląt, skoro nagle wygładzają skórę. No po prostu magia. A może silny środek?

 

Co do odpornych atramentów, to ja wyznaję zasadę, że nie szukam wodoodpornych. Nie chcę kolorowego zlewu etc. Notatek nie zalewam. Za to lubię galusowe, turkus wręcz kocham. 

Nie chcę wodoodporności gdy myję pióra, myję zlew i pióra w nim, gdy atrament zaschnie mi w piórze (wodoodpornorny ma tendencje), gdy mam ubrudzone ręce oraz gdy patrzę na jego cenę.

A chcę jak zalewam notatki. A że nie zalewam, to nie potrzebuję ;)

Wyznaję zasadę, że chcę water resistance, a nie waterproof ;)

 

Świetnie opisał takie zgubne dążenia Vermis w swoim wątku, więc ja nie piszę dalej, zgadzam się w nim :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sporadycznie korzystam ze swojego mobilnego pióra w pracy, czasami poza pomieszczeniem. Z myciem zlewu to akurat najmniejszy problem. Gorzej jest, gdy takowy atrament rozleje się w trakcie transportowania :D Z racji tego, że pióro jest mobilne to też nigdy ono nie jest cenowo powalające :)

Ale reguły nie ma. Ja się czasami w tych klasach wodoo(d)porności gubię. Jak czytam niektórych przeboje z Noodlersami, to aż się dziwie. Mnie tam jeszcze żaden wypadek z piórami się nie przydarzył - nawet tymi wodoodpornymi. Pewnie, że wolałbym długopis z dobrym "płynem wodoodpornym", ale tych długopisów już tyle przerobiłem, że zawsze z chęcią wracam do pióra. Czy to był długopis Pilota, czy to jakiś tam Permec ink - zawsze zasychało, czasami gorzej nawet niż niejedno pióro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, odi napisał:

Gorzej jest, gdy takowy atrament rozleje się w trakcie transportowania :D

Ja właśnie dlatego do przenośnego pióra stosuje naboje. Jeden założony i zapasowy umieszczony w korpusie. Najszybszy i najprostszy sposób :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Pawel. napisał:

Ja właśnie dlatego do przenośnego pióra stosuje naboje. Jeden założony i zapasowy umieszczony w korpusie. Najszybszy i najprostszy sposób :)

Ja nie przepadam za nabojami, w Platinum używałem naboju jako konwerter (większa pojemność), ale teraz właściwie przeszedłem na pióra pistonowe, wygodniejsze. Tankujesz i masz spokój na 3-4 razy dłuższy czas niż w przypadku nabojów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...
  • 2 months later...
  • 1 month later...

Jak wspomnę swoje doświadczenia ze szkoły podstawowej i moje ówczesne koszmarnie brudzące pióra z demoludów ....  Wiem, że do codziennego użytku, im mniej wodoodporny atrament tym lepiej.
Jak przed laty wyglądało mycie rąk pobrudzonych polskimi i  chińskimi szkolnymi atramentami?  
Jeśli nie byłem zmuszony do  doprowadzenia dłoni do wzorowego stanu, wystarczała woda z mydłem i upływ czasu. Starannie umyte mydłem ręce miały już dużo mniej  rzucające się w oczy sine plamy. W szkole co i rusz była okazja do zabrudzenia rąk (kiepski sprzęt + moja niezręczność). Szkoda było fatygi i niszczenia skóry bardziej agresywnym myciem, skoro z czasem plama i tak schodziła (za dzień lub dwa najdalej).
Jeśli musiałem jednak mieć bardziej czyste ręce "na już" to w ruch szły do spółki lub alternatywnie:

  • denaturat (śmierdzi)
  • szczoteczka do rąk i mydło + ew zmywak do naczyń/pumeks  (boli)
  • pasta BHP lub proszek do prania  (j.w.)   

Po wieloletniej przerwie wróciłem do pióra. Ono do mnie "wróciło". Dostałem w prezencie markowy sprzęt  i (po dłuższym wahaniu) zdecydowałem się go używać. Z zaskoczeniem odkryłem że przy normalnej eksploatacji, a nawet intensywnej zabawie w kaligrafię moje ręce się nie brudzą.Wow!!!  Dobre pióro i dedykowany atrament nie sprawiają niespodzianek. (y)
ALE  wróćmy do tematu czyszczenia.
Podzielę się,  z Wami  swoim dzisiejszym doświadczeniem - robiąc eksperymentalny atrament z indygotyny (zdobyty przypadkiem barwnik spoż.) znów udało mi się "wzorowo" pobrudzić ręce. Mycie mydłem  dało umiarkowany  efekty - pozostały sine plamy. Barwnik wniknął w skórę. Trochę mnie to  zniecierpliwiło, wszak atrament miał być łatwo usuwalny (barwnik spoż.) i użyłem będącej pod ręką "pianki do czyszczenia szyb samochodowych".

 PROCEDURA z użyciem "Pianki do mycia szyb usuwającej owady"

  1. Umyłem ręce mydłem - zostały wciąż widoczne sine plamy.
  2. Spryskałem zaplamione miejsca na dłoniach  odrobiną pianki do szyb
  3. Odczekałem 1 sekundę !!!
  4. Zmyłem piankę wodą z mydłem   (nie musiałem szorować bo niemal śladu nie zostało po plamie  - to mnie najbardziej zaskoczyło)

REWELACJA. !!! Pianka szybko i bardzo skutecznie usunęła plamy atramentowe z moich dłoni.  Nawet nie musiałem używać myjki do naczyń, która czekała w pogotowiu.
Żeby było zabawniej, sprawdziłem zachowanie się  plamy z indygotyny na papierze - zerowa wodoodporność. A z rąk nie chciało zejść.
Specjalnie dla Was, sprawdziłem zachowanie zwykłego atramentu na moich dłoniach - umyślnie poplamiłem dłonie i chwile odczekałem na wyschniecie.  Pianka bardzo ładnie usunęła  również zwykły  atrament  (mix granatowego  Pelikana i Parkera).

Moja pianka zawiera amoniak. Myślę, że inne podobne pieniące środki do szyb /na bazie amoniaku/ mogą podobnie zadziałać.   A może to kwestia czynnika pianotwórczego? 
UWAGA! Nie wdychamy amoniaku -  nie jest najzdrowszy, drażni drogi oddechowe.  Chronimy też  przed nim oczy.
PIANKA NIE JEST DO RĄK. JEST DO SZYB.
STOSUJĘ JĄ NA WŁASNE RYZYKO.. NIE POLECAM. NIE ODPOWIADAM ZA EWENTUALNE PODRAŻNIENIA I inne komplikacje zdrowotne.

Duża ilość wody, trochę mydła i staranne spłukanie rąk "po" - nieodzowne.   Dobra wentylacja - mile widziana.   Oszczędna  aplikacja - nakazana przez rozsądek.

I to by było wszystko jak o czyszczenie chodzi.

>>>>>
P.S.1   Dopiero po tej operacji, doczytałem, że indygotyna jest często jednym ze standardowych składników atramentu  :rechot:
P.S.2  

Dnia 12.05.2018 o 19:49, Ziemniaczek napisał:

Nie chcę wodoodporności gdy... gdy patrzę na jego cenę.

Pozwolę sobie na dygresję co do kosztów.
Bez przesady z tymi  cenami @Ziemniaczekjak się starannie rozejrzeć, można kupić trwały atrament za kilka, złotych  (np.czarny z České Budějovice).  Nie zawsze trzeba  kilkanaście razy przepłacać za "modne marki". Inna rzecz, to koszty "permanentnie" zniszczonej odzieży przez zbyt trwały atrament.  :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 2 weeks later...
  • 2 months later...
  • 5 weeks later...
  • 3 months later...
  • 1 month later...
  • 5 weeks later...
  • 6 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


×
×
  • Utwórz nowe...