Skocz do zawartości

Barbarzyństwo na Faberze Gripp


Polecane posty

Oczekiwania względem operacji

Typek irytował mnie od pierwszego dnia jego posiadania. Jednak nie wypada mi go komuś odstąpić, gdyż jest to prezent...

Postanowiłam zatem Faberka pomęczyć w okrutny sposób.

Typek ma stalówkę F, w moim odczuciu sztywną i ze słyszalnym szuraniem, choć gładko, sunącą po papierze nawet lichej jakości (o tych lepszych papierach się nie wypowiem, bo nie mam ich na razie).

Biorąc pod uwagę moje pragnienia pisania stalówką elastyczną pewnego dnia postanowiłam pobawić się w stalkopsuja i zrobić z irytującego "szuraka" coś o zmiennej grubości linii.

Przygotowania i przebieg operacji

Operacja przebiegła brutalnie - w ruch poszły:

papier o gradacji P800 (którym od czasu do czasu poleruję ostrze swego ulubionego nożyka),

strzykawka (w charakterze "anestezjologa" - przemyłam z jej pomocą spływak, żeby usunąć atrament),

żyletka ("siostro, skalpel" - to właśnie za jej (żyletki) pomocą dokonałam ostrożnego rozchylenia skrzydełek, aby umieścić tam papier ścierny)

Ale po kolei...

Najpierw wymyłam dokładnie pióro z pomocą kilku ruchów tłoczka strzykawki (wodę za każdym razem zmieniałam, aż zaczęła wypływać czysta) i osuszyłam stalówkę wraz ze spływakiem za pomocą ręcznika kuchennego. Następnie sięgnęłam po (O ZGROZO!) kombinerki i przez OŚMIOKROTNIE złożony papier toaletowy ujęłam za jej pomocą stalówkę i spływak.

Ciung!

Wyszło, zadrapań brak. Pod lupą - również brak. Pacjent chyba wyjdzie z tego bez blizn.

Operacja trwa...

Delikatnie rozchyliłam skrzydełka stalówki i w utworzoną w ten sposób przerwę ostrożnie wprowadziłam papier ścierny (gradacja 800), po czym wykonałam kilka ruchów wzdłuż skrzydełek, aby dokładnie zeszlifować ich powierzchnię. Starałam się przy tym nie robić tego zbyt agresywnie, aby nie poszerzyć za bardzo szerokości pisania. Chodziło tylko o uelastycznienie materiału.

Po dosłownie trzech pociągnięciach wyjęłam papier i sprawdziłam efekt. Skrzydełka przy nacisku rozeszły się do grubości B, po czym grzecznie wróciły na swoje miejsce. Aby utrwalić efekt końcowy, wykonałam jeszcze dwie sekwencje ruchów:

1 - od spodu, sunąc złożonym w rulonik papierem po wewnętrznych krawędziach skrzydełek, wzdłuż "kanalika"

2 - od góry - również wzdłuż kanalika, ruchem "szlifowania paznokci"

Wybudzanie pacjenta i pierwsze wrażenia

Po włożeniu zespołu stalówki na miejsce nadszedł czas na "wybudzenie pacjenta". Nabój wszedł gładko, atrament spłynął do spływaka, nawilżył go i... Cel został osiągnięty! Grubość linii zmienia się od niewielkiego nacisku, zadrapań na stalce brak.

Pacjent przeżył, ma się dobrze. Poniżej - wątpliwej jakości dokumentacja pisma po operacji.

https://docs.google.com/document/d/140tNLvU1kCls5M5RF77Ci5yYp5bJ3x8HWwRCXeXjrUI/edit

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj! Węszę tu jakiś podstęp:o.  Nie bardzo wierzę w sens i skuteczność takiej operacji, mam na myśli elastyczność stalki i przejście do własności fleksujących, mniejszych lub większych ale to zawsze idzie w parze. Podglądając zawodowców, + własne doświadczenia, +nieubłagane zasady mechaniki, uzasadniam:

- elastyczna z powodu własności mechanicznych skrzydełek, tu kłaniają się stalówki złote (sprężyste i elastyczne), a jeśli stalowe to z bardzo cienkiej blaszki, amatorsko taki stan można osiągnąć szlifując stalkę z góry ale wtedy będzie wyglądała jak "sharatana i zepsuta", chociaż pisać będzie ładnie,

- elastyczna z powodu bardzo głębokiego rozcięcia skrzydełek tak jak np. Noodler'sy albo FPR, albo odpowiedniego wycięcia otworka powietrznego, który przyjmuje nieraz bardzo ciekawe kształty, można to zobaczyć w starszych konstrukcjach.

Przepływność atramentu w stalówce łatwo osiągnąć przez rozgięcie skrzydełek (w palcach albo na papierze, pisałem już o tym), NIGDY!!!! nie haratamy wnętrza szczeliny bo uszkodzenie ziarna gwarantowane:nono:.  Polecam lupę x60 :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Klerk, jak już pisałam na początku - ten eksperyment miał na celu... jedynie eksperyment. Piórku wizualnie nic się nie stało (możliwe poharatanie stalówki przemilczę wobec braku lupy X60), a cel - którym było po primo nic nie połamać - został osiągnięty. 

Dziękuję za mini-wykład o mechanice, bardzo mi się przyda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Aventador13 napisał:

Mnie także niespecjalnie chce się wierzyć żeby w taki sposób zwiększyć elastyczność stalówki

Raczej gdyby nie miała ona "wrodzonej" tej elastyczności, to całe to "magikowanie" by tylko ją popsuło, to fakt. A więc - jak to głupcy mają w zwyczaju - trafiłam na podatną i wybaczającą stalkę. :) I chwała jej za to.

@Klerk, piękny efekt! Muszę poszukać Twojego wątku i zaopatrzyć się w jakąś taniochę do eksperymentu!

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...