Skocz do zawartości

Jak długo pisze / może pisać pióro?


Abore

Polecane posty

Takie dziwaczne pytanie mi sie nasunelo, gdy zawedrowalem na strone Zenitha / Astry. Jest tam mianowicie obrazek, ktorego fragment ponizej, gdzie informuja, ze ich dlugopis narysuje linie o dlugosci 4,5 kilometra.

Zastanawiam sie, jak to jest z piorami - ktos z Was moze widzial tego typu informacje?

Np. wydajnosc krotkiego naboju vs. dlugiego, albo jak dlugo moze pisac jakis konkretny Eye Dropper? Przypuszczam, ze sa to dane, ktore z punktu widzenia producenta sa latwe do zmierzenia, ale jakos nigdy na to nie trafilem.

zenith_4500.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego, że pokazany długopis, to nie jest produkt fimy Zenith, a jedynie chiński ersatz zamówiony przez spółkę, która w jakiś dziwny, niewyjaśniony dotąd sposób przejęła prawa do używania znaku towarowego "Zenith" i sprzedaje pod tą marką chińskie dziadostwo.

Przecież nawet znak firmowy nie jest oryginalny. Tą "choinkę" Chińczycy wcisnęli cwaniakom z Lechistanu, jako jeden z pieciu dostępnych wzorów (stempli, które akurat mają zapięte w maszynach).

Edytowano przez Kleks
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minutes ago, Kleks said:

... jedynie chiński ersatz zamówiony przez spółkę, która w jakiś dziwny, niewyjaśniony dotąd sposób przejęła prawa do używania znaku towarowego "Zenith" i sprzedaje pod tą marką chińskie dziadostwo.

To chyba sytuacja stuprocentowa identyczna, jak m.in. z produktami marki "Shaeffer"?

Jakas spolka ma prawa do marki, zleca produkcje w Chinach - i z racji nadruku "Shaeffer" liczy sobie 1000% wiecej, anizeli to samo pioro kosztowaloby bez tegoz logo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kleks napisał:

Przecież nawet znak firmowy nie jest oryginalny. Tą "choinkę" Chińczycy wcisnęli cwaniakom z Lechistanu, jako jeden z pieciu dostępnych wzorów (stempli, które akurat mają zapięte w maszynach).

Akurat choinka się zgadza, na nowych i starych długopisach jest taka sama.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem wersję z choinką (produkcja jakoś z połowy lat 90, więc jeszcze nie z Chin). Dokładnie taką samą jak bordowy długopis w pierwszym linku poniżej. Ta sama choinka była też nadrukowana na wkładach. Z kolei w kolejnych linkach masz zdjęcia opakowań ze znakiem firmowym Zenith, czyli ową choinką. Więc nie pisz głupot, że choinkę w logo wzięli z Chin.

http://legendy-prl.pl/dlugopis_zenith_7.html

http://legendy-prl.pl/komplet_zenith.html

http://legendy-prl.pl/dlugopis_zenith.html

http://legendy-prl.pl/pioro_zenith_2.html

http://legendy-prl.pl/dlugopis_zenith_5.html

http://legendy-prl.pl/dlugopis_zenith_6.html

http://legendy-prl.pl/dlugopis_zenith_8.html

http://legendy-prl.pl/dlugopis_zenith_13.html

http://legendy-prl.pl/pioro_zenith_14.html (choinka jest na skuwce)

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tą we współczesnych "Zenithach"? Jak najbardziej. A nawet jeśli się pomyliłem w kwestii "choinki", to nie zmienia faktu, że wszystkie artykuły piśmiennicze sprzedawane dziś pod marką Zenith, są produkowane w Chinach i mają tyle wspólnego z oryginalnm  Zenithem, co nic. Jak choćby to:

88RrtOm.jpg

sprzedawane jeszcze pod conajmniej pięcioma innymi markami. Tu, jako United Office (bez nadruku), przez sieć Lidla:

YT9jBav.jpg

Tak naprawdę, to nie logo jest ważne, ale to, że nie są to długopisy i pióra Zenith. I o tym przede wszystkim mówiłem. I nawet tysiąc linków, którymi mnie zarzucisz, nie zmieni tej smutnej prawdy, że nie ma czegoś takiego, jak dlugopisy Zenith, a sytuację pogarsza fakt, że dystrybutor bezczelnie kłamie, jakoby długopisy te były produkowane w Polsce, "na oryginalnych maszynach z lat 80".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, ponieważ czytałem o tym jakieś dwa - trzy lata temu. Nie zajmuję się kolekcjonowaniem linków do stron, które odwiedzam. Dziwi mnie jednak determinacja, z jaką niektórzy ludzie bronią tej firmy (która przejęła prawa do znaku towarowego Zenith), sprzedającej chińskie rzeczy, jako polskie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 hours ago, Kleks said:

to nie zmienia faktu, że wszystkie artykuły piśmiennicze sprzedawane dziś pod marką Zenith, są produkowane w Chinach i mają tyle wspólnego z oryginalnm  Zenithem, co nic.

Mysle, ze po raz kolejny - tak jak w kwestii logo - dla grzecznosci nie napisze, ze klamiesz, ale ze "mijasz sie z prawda".

Ot Zenith 7 - dlugopis zaprojektowany w PRL ponad 40 lat temu, i spolka Astra, majac do niego prawa, zleca produkcje tego modelu teraz w Chinach. Jest to ORYGINALNY, POLSKI projekt - wykonywany teraz na Dalekim Wschodzie. Twierdzenie, ze nie ma on nic wspolnego ze starymi egzeplarzami, jest dziecinne.

3 hours ago, Kleks said:

Dziwi mnie jednak determinacja, z jaką niektórzy ludzie bronią tej firmy (która przejęła prawa do znaku towarowego Zenith), sprzedającej chińskie rzeczy, jako polskie.

Nikt tu specjalnie nie broni jakiejs tam spolki - po prostu tak dziala dzisiejszy swiat.

Ot, najbogatsza firma swiata - Apple, o ile wiem, to NICZEGO nie produkuje w USA, jedynie rysuje i wymysla telefon czy komputer, a nastepnie zleca jego wykonanie w Chinach badz Malezji. Czy bawarski gigant sportowy, Adidas - ZADNE buty, dresy czy pilki nie sa produkowane w Niemczech. W Europie jedynie projektuja wzorek do ubran, a reszte robia w Wietnamie czy Bandladeszu. Moze sie to komus podobac, badz nie, ale taka jest rzeczywistosc.

A ze jakas polska spolka robi to samo z dlugopisami? Najwidoczniej produkcja w Polsce niestety byla zbyt kosztowna (wysokie koszty pracy - podatki, ZUS, droga benzyna etc.).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Abore napisał:

Takie dziwaczne pytanie mi sie nasunelo, gdy zawedrowalem na strone Zenitha / Astry. Jest tam mianowicie obrazek, ktorego fragment ponizej, gdzie informuja, ze ich dlugopis narysuje linie o dlugosci 4,5 kilometra.

Wracając do meritum tematu :) Nie wiem jak jest konkretnie z długością, ale do mojego pisania wkład Zenita wystarczał mi zazwyczaj na ok. 2 miesiące pisania. Przy takim samym użytkowaniu moje stare pióro "szkolne" ze stalówką M (zresztą w przypadku Duke 209 z M jest tak samo) zużywa 1 krótki nabój na 2 tygodnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kleks no teraz to brzmi Pan trochę jak sympatycy pewnej teorii o płaskim dysku... "Nie liczy się źródło tylko treść" Bez konkretnego dowodu, mówi Pan, że Astra/Zenith/właściciel tych marek "BEZCZELNIE KŁAMIE" mówiąc o produkcji w Polsce, tymczasem brzmi to jak bezpodstawne oczernianie, przeszukałem sieć i nie trafiłem na ani jedną wzmiankę o rzekomej produkcji w Polsce... wystosowałem także zapytanie o produkcję do przedstawicieli ASTRY, jestem ciekaw co oni mi powiedzą.

W innym wątku wychwala Pan firmę Monteverde jako przykład sprzedających 992 pod swoim brand'em. Zakładając, że Astra przyzna, że produkcja jest prowadzona w Chinach, a nikt z nas nie znajdzie rzekomego materiału sprzed 2-3lat: W czym Zenith jest gorszy, że tak atakuje Pan wszystkich, którzy założą o nim temat na tym forum?

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długość pisania większości produktów testuje się przy pomocy maszyny rysującej okręgi o takiej samej średnicy na kartce, które nakładają się na siebie (te okręgi).

Długość pisania to po prostu liczba narysowanych okręgów • długość okręgu.

Jak to maszyna, nie oddaje rzeczywistości (co zresztą nawet w przypadku człowieka jest niemożliwe, bo każdy pisze i żyje inaczej), gdyż wysokość długopisu nad płaską kartką papieru jest stała, więc atrament jest zużywany równomiernie, nie ma przerw (jak w pisaniu codziennym), w efekcie czego nie przysycha etc. 

Wynika z tego, że dla nich długość pisania to opróżnienie wkładu z tuszem do samego końca - ludzie tak nie robią, bo pod koniec wkład się wypisuje i przerywa - wyrzucamy :)

Można zapytać o to firmę, tzn. właśnie o te parametry - jak testowali i jaki przebieg uzyskali (w oparciu o co).

Informacji takiej publicznie na pewno nie ma.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku piór nie ma sensu robić takich kalkulacji, bo każde zużywa atrament w innym tempie. Powiem więcej - powszechnie używane określenie: "mokre/suche" pióro (lub stalówka) nie jest wyznacznikiem jakości, lecz wskazówką dla potencjalnych zainteresowanych, którzy w tej kwestii mają różne gusta. Są modele, które chlustają atramentem jak rasowe "fountain pens". Umożliwia to bardzo swobodne prowadzenie linii i uwydatnia cieniowanie, ale też wydłuża czas schnięcia i przyciemnia odcień atramentu na papierze. Są też pióra, które piszę suchą, jednobarwną, równą kreską. Jak to porównać? Nie da się i tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego gdzieś pisałem Vermisie, że dawanie punktów właśnie takim parametrom i porównywanie na podstawie sumy punktów piór wiecznych nie ma najmniejszego sensu. Ktoś z zagranicznych YTberów piórowych to robi. Chyba Pen Habit - właściwie to już nie robi, bo go nie ma :(

Ba, według mnie większa wodoodporność nie jest lepsza od jej braku. Dlaczego? Bo atrament w piórze też jest wodoodporny - na meblach czy zlewie również ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

40 minut temu, Ziemniaczek napisał:

Ba, według mnie większa wodoodporność nie jest lepsza od jej braku. Dlaczego? Bo atrament w piórze też jest wodoodporny - na meblach czy zlewie również ;)

Niektóre Noodlersy są wodoodporne tylko na papierze. Reagują jakoś chemicznie z celulozą, czyli tylko nielakierowane meble są zagrożone. No ale taki Baystate Blue barwi nawet ceramikę :D

Edytowano przez TopikSH
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Ziemniaczek napisał:

Dlatego gdzieś pisałem Vermisie, że dawanie punktów właśnie takim parametrom i porównywanie na podstawie sumy punktów piór wiecznych nie ma najmniejszego sensu. Ktoś z zagranicznych YTberów piórowych to robi. Chyba Pen Habit - właściwie to już nie robi, bo go nie ma :(

Ba, według mnie większa wodoodporność nie jest lepsza od jej braku. Dlaczego? Bo atrament w piórze też jest wodoodporny - na meblach czy zlewie również ;)

 

Jak to go nie ma? Tego mlego łysego gostka?

 

Dzisiaj są rzeczy nie robione w Chinach. Wiem, że zegarki niektóre takie są, tzn. tak przeczytałem, ale to te najdroższe od kilkudziesięciu tysięcy wzwyż. 

Wiem też, że części do Porsche czy BMW, są robione na wschodzie europy m.in. Polska, Czechy. Wszystko idzie, aby jak najtaniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No super. Przestaje kupować pióra bo już wydałem na to za dużo, nie robię recenzji bo mam dość trolli, zrzucę parę kilo i zacznę podróżować i chodzić na randki...

To wyglądało na oświadczenie nałogowca, któremu udało się zerwać z nałogiem zanim go pociągnął na dno. Lubiłem jego recenzję, nie sądziłem że go tyle kosztowały.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się TopikSH :)

Takie życie i nic nie poradzisz. Ma tam z 250 atramentów - recenzji ich jest kilkanaście. Rozumiem, że to nudna, żmudna i nieciekawa praca, ale mógłby potestować fajniejsze pozycje. 

Recenzje nie polegają na przestawianiu samych najwyższych modeli. Słuchało się go fajnie, ale w głębi duszy czułem, że raczej nigdy nie kupię żadnego przedstawianego przez niego pióra.

Atramentów też mam mało, bo 13 na których mi zależy, do tego WM i Pelikany 4001. Nie oznacza to, że chętnie nie powiększyłbym tej kolekcji - wyłapałem jedynie te kolory, które są absolutnie najlepszymi i trafiają w mój gust - drogą eliminacji poszczególnych firm.

Według mnie zrobił źle. 

Nie znamy też kulisów, bo prawdopodobnie monotonne przestawianie cały czas tego samego go nudziło.

Nie zmienimy jego decyzji.

Gouleci mają sklep, to prowadzą kanał. Mike Mattson nie skończy - mam nadzieję ;)

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mówi, że wydał 20 tysięcy dolarów na pióra w pierwszym roku. Nie dziwię się, że się wypalił. Gdybym tyle wydał na pióra w pierwszym roku to też bym uznał, że spróbowałem większość, które mnie interesują. Można to zauważyć też u dr. Browna bo on też już robi kilka recenzji tego samego pióra. Powoli wyczerpują się pióra, które mogą używać. A mają i mieli wiele piór. Jedno z piór sbrebrowna to Classic Pen Lb5, które kupił używane, a nowe kosztuje kilkadziesiąt tys. złotych. Ja np. wciąż jestem ciekawy piór, ale dlatego m.in. że wiele tych podstawowych nie próbowałem. Najwidoczniej warto limitować ilość piór. Mając wiele piór na ogół na żadnym nie skupimy się długo i należycie. I to też powoduje zaprzestanie odczuwania radości z piór.

Widać, że liczba ludzi, którzy go dołowali (tzw. trolle) musiała przewyższyć jego zdolność do radzenia sobie z tym. Ale dla zwykłego człowieka pewnie nie jest to wyobrażalne, jak wiele osób może dołować, gdy jest się rozpoznawalnym. Ja też sobie tego nie wyobrażam, ale wiem, że wystarczy jedna osoba, żeby popsuć dzień. A co dopiero może nawet kiladziesiąt. Nie każdy da sobie radę.

Widać też, że z czymś się zmaga. Te teksty dotyczące życia np. poszerzenie kręgu znajomych, spędzenie ostatnich lat z psem, który już jest stary. Takie osobiste wynurzenia wskazują, że coś go osobiście dotknęło i nie poradził sobie jeszcze z tym. Wypalony, może z depresją, próbuje coś zmienić. Kibicuję mu.

 

Jego recenzje bardzo lubię. Są szczegółowe, szczere do bólu i zawierają dużą dawkę pisma, podczas którego słychać szumienie stalówki, co daje mi obraz, jak pióro może pisać.

Wg mnie na wielu recenzjach sbrebrown zaczyna obniżać loty. Za mało mówi o tym jak pióro pisze. Tylko że stalówka gładka, mokra, ma odrobinę zmienności linii. Ale to tak jakby nic nie powiedział, bo połowa piór tak się charakteryzuje. Nie chce mu się pewnie odnosić do innych egzmplarzy piór, żeby uściślić. Kiedyś przeczytałem na fpnetwork, że ktoś już tyle piór popróbował, że jest już obojętny. Byle by coś pisało i jest ok.

Edytowano przez Kolektor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież to nie chodziło o to, że są negatywne komentarze, bo tam gdzie człowiek spotyka się z człowiekiem zawsze takie się pojawiać będą. Znużenie lub/i być może problemy osobiste - tutaj pewnie tkwi problem. 300 filmów w kilka lat to masa poświęconego czasu. On przerobił przez całe życie pewnie z 300 piór i nie mniej atramentów, ja zaledwie niespełna 1/10 tego i też wyhamowuje, tak aby zatrzymać się i po prostu cieszyć piórem tak jak wszyscy pozostali - jako przyrządem do pisania.    

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze będę pełen podziwu dla recenzentów. Racja, później jest to obojętne - dzielisz na takie, które piszą i na takie niepiszące. No i może trafisz na takie perełki jak np. Omas Ogiva Alba.

 

Policzyłem kiedyś - wydałem na to hobby łącznie 1700 zł - nie mam zamiaru kupować czegokolwiek więcej ;)

Edytowano przez Ziemniaczek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...