Skocz do zawartości

Ekologiczne pióro bez klipsa


Polecane posty

Dzień dobry wszystkim!

Jestem zdecydowanie niedoświadczoną posiadaczką Parker IM Brushed Metal CT, które niestety po przejściach nie nadaje się do użytku. Nie używałam go zbyt długo, ale też nie miałam z nim większych problemów, jeżeli chodzi o komfort pisania. W związku z końcem studiów zapadła decyzja o zakupie nowego pióra, w większym budżecie (max. 400, ale najlepiej do 300). Jednak poszukiwania utrudnia mi kilka wymagań. Mianowicie chciałabym, aby pióro mogło używać tłoczka. Zależy mi również na piórze zakręcanym, ponieważ wyżej wymieniony Parker po upadku stracił możliwość szczelnego zamykania, jednak tą kwestię jestem w stanie rozważyć. No i nieszczęsny klips, który urywam przy pierwszej lepszej stresującej okazji; świetnie byłoby gdyby pióro było bez niego, miało jednolitą formę. Pióro ma służyć również za pamiątkę, dlatego chciałabym, aby było ponadczasowe. Pióro z przeznaczeniem do codziennego użytku.

Po pierwszych poszukiwaniach faworytem było Kaweco Liliput, jednak zauważyłam, że niestety jest ono na jednorazowe naboje. Jednak jego design jest dla mnie perfekcyjny; właśnie podobnego wizualnie pióra szukam. Podobają mi się również pióra marki Lamy; seria Safari co prawda posiada klips, ale wygląda on dość solidnie.  

Być może ktoś z Państwa spotkał się z piórem, które spełniłoby moje oczekiwania? Będę wdzięczna za każdą podpowiedź! 

Podsumowanie:

  • koniecznie tłoczek lub inne rozwiązanie omijające jednorazowe naboje
  • bez klipsa
  • ponadczasowe
  • zakręcane
  • cena: max. 400, ale najlepiej do 300.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, prumar napisał:

Jeśli podoba Ci się Kaweco Liliput, to może spodoba się i Kaweco Supra, w którym można już używać normalnych konwerterów.

Rzeczywiście jest idealnie, jednak jego cena jest bliżej górnej granicy, miałam nadzieję znaleźć jakiś "tańszy odpowiednik". 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka uwag na marginesie, przepraszam za ich nieuporządkowaną formę.

Można kupić świetnie piszące pióro za mniej niż 100 zł, ale nie sposób celebrować nim czegokolwiek, ukończenia studiów w szczególności.

Pisać można nawet długopisem, wieczne pióro to czasem tzw. "wół roboczy" ale często również rodzaj dyskretnej biżuterii  - i bardzo dobrze!

Warto pamiętać, że podstawową funkcją klipsa / prawie:jak sama nazwa wskazuje - w przypadku chlebaka -:) / jest zapobieganie turlaniu i upadkowi pióra. Namiastką jest np. wielokątna skuwka.

Im droższe pióro tym trudniej mu urwać klips - i nie mechanikę mam tu na myśli...

Dobrze się zastanów przed zakupem nad wyborem grubości stalówki, przewaga modeli z łatwo dostępną i łatwo wymienną stalówką jest dość oczywista.

Kaweco Liliput - jest rzeczywiście ponadczasowe, zawsze będzie wyglądało jak ewenement by nie powiedzieć dziwoląg. Fanów marki i użytkowników modelu przepraszam, ale chyba nie zaprzeczycie, że design tego pióra daleko odbiega od kanonu. I w tym jego siła. Bez podtekstów. No i trzeba mieć trochę szczęścia do stalówki.

Supra - niestety okrągła a nie wielokątna skuwka, mało przekonywujący korpus skręcany z kilku kawałków aż prowokujący do pytań o dostępność modeli Suuupra -:)

Lamy Safari - jesli już to Vibrant Pink, dla mnie kwintesencja stylu -:)  Nie przeczę, że pisze świetnie.

Mój typ: Pelikan seria 200, może Parker Sonnet, ale to już mój osobisty sentyment. Warto też pomyśleć nad jakimś vintage. A jeśli ma to być nowe /współczesne/ pióro to może warto sięgnąc półkę wyżej, ale z piórami używanymi?

Moja rada: nie żałuj kasy, w końcu między innymi po to kończyłaś studia, by wkrótce zacząć zarabiać jakieś przyzwoite pieniądze /ironia niezamierzona, tak wyszło -:)/, a pioro zostanie z Tobą przez lata.

Aspekt ekologiczny pozostaje dla mnie zagadką.

P.S. Pamiętaj - kto szybko kupuje, ten drogo kupuje, masz czas, wszystkich piór przez tydzień czy miesiąc nie wykupią. Warto tez porównać oferty cenowe polskich sklepów z konkurencją. Ale to już inna bajka-:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkiem trafnie skomentowane moje wymagania! Rzeczywiście mam jeszcze chwilę czasu, dlatego poszukiwania dopiero zaczynam. Dziękuję za podpowiedzi odnośnie klipsa, może rzeczywiście niesłusznie się przed nim wzbraniam. Nie wiedziałam też, że ma on dość ważną funkcję, więc może rzeczywiście odpuszczę pióra całkowicie okrągłe.

14 minut temu, ink diver napisał:

Warto też pomyśleć nad jakimś vintage. A jeśli ma to być nowe /współczesne/ pióro to może warto sięgnąc półkę wyżej, ale z piórami używanymi?

Jeżeli chodzi o pióra używane to szukać ich na allegro i innych tego typu portalach? Czy może istnieją jakieś inne miejsca popularne wśród pasjonatów?

Aspekt ekologiczny czyli kwestia jednorazowości nabojów, zdecydowanie wolę coś do napełniania :)

Edytowano przez amospan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo wyrafinowane masz potrzeby... Stuprocentowa zgodnosc to na pewno Nakaya Cigar - bez watpienia zachwyca, ale wielokrotnie poza Twoim budzetem.

Jednak jesli rozwazasz m.in. Lamy Safari - ktore NA PEWNO odstaje co najmniej dwoch kategoriach: nie jest zakrecane i ma stalowke. W takim przypadku subiektywnie zasugerowalbym:
- Platinum Century 3776 (jeden minus: klips) + tloczek,
- badz Faber-Castell Ambition (dwie wady jak Safari) + tloczek.
Moim zdaniem oba sa ponadczasowe, i jesli darujesz sobie polskie sklepy - absolutnie absurdalne ceny! - to np. brytyjski Amazon sprzedaje zachwycajace Century 3776 Chartres Blue w Twoim budzecie.

BTW, dziwi mnie, ze nie wymagasz konkretnej grubosci stalowki - bo jesli to piora ma sluzyc do pisania, to IMO jest to najwazniejsza sprawa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za kolejne polecenia. Pióro Faber-Castell wydaje się godnym konkurentem. 

1 minutę temu, Abore napisał:

BTW, dziwi mnie, ze nie wymagasz konkretnej grubosci stalowki - bo jesli to piora ma sluzyc do pisania, to IMO jest to najwazniejsza sprawa.

Mam wymagania dotyczące grubości stalówki, chciałabym jak najcieńszą, ale ostatecznie zdecyduję się chyba na F. Nie napisałam o tym, ponieważ po wstępnym przejrzeniu sklepów zauważyłam, że w większości piór da się wybrać jej rozmiar, jako nieobeznana do końca w temacie uznałam, że to norma w przypadku większości piór.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymaj się z daleka od EF. Taka rada na przyszłość ;)

Fki nie są o wiele grubsze, a przynajmniej nie drapią i nie mają problemów w porównaniu do EF.

Na ogół oczywiście drapią.

 

Ja bym jednak kupił Pelikana M200. Uważaj, bo nie jest bardzo duże, wręcz małe. Ale to chyba Ci nie przeszkadza, skoro rozważasz Liliputa ;)

Skąd jesteś? Może możesz podjechać do jakiegoś sklepu i się przekonać samemu?

 

Faber Castell Ambition stracił w moich oczach, bo pękła mi czarna tulejka i skuwka spada. Oczywiście na gwarancję poszło...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Ziemniaczek napisał:

Trzymaj się z daleka od EF. Taka rada na przyszłość ;)

Tak, tę złotą radę już wzięłam sobie do serca przeglądając pobieżnie forum :)

1 minutę temu, Ziemniaczek napisał:

Ja bym jednak kupił Pelikana M200. Uważaj, bo nie jest bardzo duże, wręcz małe. Ale to chyba Ci nie przeszkadza, skoro rozważasz Liliputa ;)

Skąd jesteś? Może możesz podjechać do jakiegoś sklepu i się przekonać samemu?

Mam drobne ręce, więc rzeczywiście rozmiar nie będzie problematyczny.

Myślę, że jak już będę miała kilka typów to wybiorę się do sklepu stacjonarnego. Obecnie mieszkam we Wrocławiu, jest tu jakiś sklep godny polecenia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, amospan said:

Mam wymagania dotyczące grubości stalówki, chciałabym jak najcieńszą, ale ostatecznie zdecyduję się chyba na F.

Nie wiem czy to wykonalne, ale jesli mialabys mozliwosc, sproboj osobiscie zobaczyc i porownac jak pisza "EF" i "F".

Bo jesli faktycznie chcialabys jak najciensza stalowke, to wylacznie "EF" (japonskie piora czasem miewaja chyba rowniez mozliwosc Ultra Extra Fine - ale jeszcze nigdy nie widzialem, jak cos takiego pisze).
Sam szukalem czegos cienko piszacego i europejskie "F" bylo nie do zaakceptowania, tak gruba kreska byla...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Martixx napisał:

To ja może zrobię małe zamieszanie i powiem, że do Liliputa jest konwerter - Kaweco Squeeze :D Co prawda malutki i "ściskany", ale konwerter ;) 

To rzeczywiście dużo zmienia, wielkie dzięki za informację :) 

Dziękuję wszystkim zaangażowanym, myślę, że dam sobie jeszcze trochę czasu. Później ze świeżą głową usiądę i przejrzę wszystkie typy od nowa, i na pewno coś wybiorę!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dwa Liliputy i bardzo je lubię. Świetnie leżą w mojej małej dłoni i pisze mi się bardzo przyjemnie. Używam tego tłoczka Squeeze, o którym wspomniała @Martixx. Poprzez ściskanie napełnia się go średnio (raczej nie da się pobrać więcej niż 2/3 objętości), więc używam do tego strzykawki. Niby w ten sam sposób można napełniać też stare naboje, ale tłoczek ma gwint z grubszego plastiku i się nie wyrabia. Jeśli chodzi o klips to gdybyś zmieniła zdanie, to można dokupić specjalny do Liliputa, ale jest wykonany z brązu, więc kolorystycznie nie do wszystkich modeli pasuje. Ale może kiedyś wprowadzą klipsy z innych materiałów ;) 

 

Jeśli podobają Ci się małe pióra, to w ramach "jedno pióro to za mało" zerknij sobie na Moonman Wancai Mini na ebayu (cena to około 50 zł). Miałam je ostatnio w ręce i też trzyma się przyjemnie ;) Jest odkręcane, nie ma klipsa, a atrament wlewa się bezpośrednio do korpusu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, alrun napisał:

Ja mam dwa Liliputy i bardzo je lubię.

Moje serce chyba też już skradły, zwłaszcza jeżeli można używać tłoczka. Znalazłam też Kaweco Special FP i coś czuję, że to pomiędzy Liliputem a tym będę wybierać. 

P.S. Przepiękny instagram! Mam wrażenie, że kiedy już kupię pióro, spędzę na nim godziny :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Martixx napisał:

Co prawda malutki i "ściskany", ale konwerter

Przepraszam, że poprawiam, ale Squezee to nie konwerter, to nawet nie tłoczek - to pompka. A tak już merytorycznie, to jeśli chodzi o tłoki i konwertery do tego Kaweco - owszem są w ofercie producenta. Nie będę tu linkować, bo znajdziesz. Pojemność, bo ta pewnie Cię bardziej zainteresuje jest niestety niewielka - ok 1 ml. Ale są. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Corsair said:

Przepraszam, że poprawiam, ale Squezee to nie konwerter, to nawet nie tłoczek - to pompka.

Hmm... Zaintrygowalo mnie troche to co piszesz i pokazujesz - przede wszystkim terminologia.

Do tej pory bylem przekonany, ze polskie "konwerter", to malenki, KOSZMARNIE drogi kawaleczek plastiku, ktory umozliwia wkladanie uniwersalnych naboi do pior stosujacych wlasny standard tychze. Mam taki do Platinum - i jest na nim napis "adapter" - vide fotka.

Zas angielskie "converters" to polskie "tloczki" - ot tutaj kilkanascie takich, zebranych na jednej stronie (rowniez do Kaweco) https://tinyurl.com/yctqu675

W takim razie co to jest "konwerter"? Roznica miedzy Twoimi zdjeciami 1. i 2/3 to jedynie kwestia "przekrecanego gwintu", czy jeszcze cos?

 

adapter_platinum.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Angielska terminologia jest bardzo ogólna w tej kwestii i pod pojęciem "converter" kryją się wszystkie te akcesoria służące do tankowania pióra. Nasz język jest bardziej precyzyjny a uwzględniając jeszcze terminologię jaką posługujemy się na forum rozróżniamy i nazywamy "konwertery" bardziej precyzyjnie. I tak mamy tłoczek, konwerter(ten ze śrubą) i pompkę gumową i to właściwie tyle 😉

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konwerter w terminologii polskiej to coś co dokonuje konwersji. Taki jest źródłosłów tego terminu. To, że powszechnie używane jest to słowo w stosunku do tłoczków i pompek, cóż nie mam na to wpływu... Staram się jednak nie mieszać pojęć o ile jest taka możliwość :) A tak przy okazji konwersja to po prostu odwrotność, czyli zamiana ruchu obrotowego na ruch posuwisty - i tu mamy odniesienie do konwertera. Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z converterem w angielskim to też nie tak, że to oznacza wszystkie akcesoria które podają atramentu do spływaka. To znaczy... teraz się tak to przyjęło, ale pierwotnie oznaczało co innego.

Merriam - Webster definiuje "coverter" jako "one that converts". A z kolei "to convert" ozancza m.in "to turn", ale to znaczenie wyszło już z użycia, określanie ruchu obrotowego poprzez "convert" to jest archaizm. Ale to że sam czasownik jest archaizmem (w tym znaczeniu), nie oznacza że rzeczownik od niego utworzony też z użycia wychodzi. Dlatego mamy "converters" do piór wiecznych, które są pojemnikami na atrament mającymi śrubę którą się obraca.

Po polsku nazywanie tych urządzeń konwerterami jest chyba trochę bez sensu bo po polsku konwertować nigdy nie oznaczało obracać (chyba) ale żyjemy w takich czasach, w których takich bezsensownych "kalek językowych" (od kalki, nie kaleki ;)) są nie do uniknięcia.

Praktycznie wszędzie tam gdzie na w anglojęzycznych źródłach czytałem o "converters", chodziło o osobną część do przechowywania i podawania atramentu do spływaka w piórze, ale który nie jest nabojem. Więc nie widzę sensu rozróżnia przez samo nazewnictwo, lepiej to chyba doprecyzować np. w osobnym zdaniu, o jaki rodzaj konwertera chodzi :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...