Skocz do zawartości

Zrobiłem atrament...


Thomas7

Polecane posty

Zrobiłem atrament żelazowo-taninowy. Duża radość !

Wygotowałem w wodzie paczkę herbary. Odlałem trochę wywaru i dodałem 1/5 łyżeczki do herbaty siarczanu żelaza. Efekt bardzo dobry. Atrament spływa bardzo dobrze, daje bardzo cienką linię, a przy linich grubych nie zalewa, szybko ciemnieje na powietrzu. Oczywiście używałem maczanki.  Bardzo mi się to podoba. Wszystkim polecam.

Atrament wlałem do kałamarza po wyschniętym atramencie - trochę się zabarwił, co daje lepiej widoczną cienką linię podczas pisania - ciemnieje później.

Robiłem też różne próby i tutaj napotkałem problemy. Zwiększyłem ilość siarczynu żelaza i nie uzyzkałem lepszego efektu. Dodałem też trochę gumy arabskiej i potem jeszcze trochę gumy arabskiej - też żadnego polepszenia. Po zwiększeniu ilości gumy arabskiej jakby było gorzej.

Nie dawałem żadnego kwasu - ani octowego, ani mlekowego ani innego, chociaż jest to polecane w starych przepisach. Nie widziałem konieczności. 

A teraz proszę o pomoc. Czy jest jakaś metoda dodawania siarczynu żelaza, żeby efekt był optymalny, czyli żeby cały siarczyn i cała tanina i inne garbniki przereagowały. Miareczkowanie oczywiście nie wchodzi w grę, ale chciałbym użyskć podobny efekt. Jak dobrać stężenie garbników? W kolejnej próbie odparowałem trochę wody i zawartość procentowa garbników zwiększyła się. Po dodaniy siarczynu dostałem atrament bardziej wyrazisty.

Jak postępować, żeby dostać optymalny efekt?

Proszę o pomoc i myślę, że fachowe praktyczne informacje będą przydatne dla innych hobbystów.

Pozdrawiam,

Tomek

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie mam wiedzy. Nie masz co podziwiać. Frajda jest duża. Piszę historycznym inkaustem, który sam zrobiłem.

Kolejna próba będzie z galasami i atrament żelazowo-galasowy. Myślę, że garbniki są podobne.

Chciałbym, żeby ten był perfekcyjny i dlatego tu jestem i pytam.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Witam, jestem tu calkiem nowy ale starej daty. Uczylem sie w szkole podstawowej gdzie od 1 szej klasy katowano dzieci atramentem i stalowkami ktore maczalismy w kalamarzu. Nie bylo w 1964 roku mowy o wiecznych piorach, a bron boze dluigopisach, ktorymi juz prawie wszyscy sie poslugiwali, wlacznie z moja rodzina, ktorzy pozwalali mi sie bawic i pisac w domu po ludzku. jak kogos to interesuje to zeskanuje cos z mojej kaligrafii pierwszoklasisty z Trojmiasta.

Po atrament trzeba bylo pojsc do woznego aby z duzej butli nalal do kalamarza, ktory wstawialem do dziury w pulpicie dzielonym przez drugiego ucznia. Atrament brudzil totalnie wszystko i pachnial kwasno. Mysle, ze bez kwasu sie nie obejdzie, kiedys dodawano wina ale to na pewno wiecie wszyscy. Mysle ze kwas stabilizowal tez przeciw plesni.

pozdrawiam z Norwegii

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...