Skocz do zawartości

Pióro do 50 złotych polskich.


Polecane posty

  • Odpowiedzi 64
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

7 minut temu, Tyci napisał:

Ależ drugi obieg to nie jest, to jest co najwyżej czwarty, co nie zmienia tego, że pióro jest w stanie "fabrycznie nowe" a sprzedawcy znają się na towarze i wybieranie się do pierwszego obiegu, np. sklepu firmy B... i wysłuchiwanie bzdurnej wypowiedzi blond dziewoi, że tego problemu nie da się rozwiązać już mi się znudziło

Na pewno nie ma co się samemu uprzedzać i zrażać innych, szczególnie tym, którym w końcu przyjdzie ochota na lepsze pióro niż "sklepowy przysłowiowy Parker". Używane, nowe, chińskie, niechińskie - najważniejszy jest efekt końcowy dla użytkownika. Jedni będą szukać "świętego Graala", drudzy chcą woła roboczego i są zadowoleni z "klasyki w tym gatunku", czyli np. z jakiegoś "Lamiacza" :) Nie "snobizujmy" dawnych konstrukcji i drogich piór - one tego nie potrzebują.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, są dobre nowe pióra, ale w cenie do 50pln ich wybór jest dość ograniczony (50 -100pln jest już spory) ale można wybrać przyzwoity standart europejski lub japoński, jednak jeżeli znamy źródła alternatywne - to dzielmy się nimi - za przyzwoitą cenę trafimy nie ma się co oszukiwać lepsze pióra.

Co do używanych piór vintage to tak jak mówiłem nie będę ich polecał w tym dziale - to jest zupełnie inna działka, ale proszę uwierzyć/sprawdzić pióra z lat ubiegłych to jest zupełnie inna bajka i dotyczy zarówno piór tanich jak i drogich - praktycznie każdy z producentów miał swój własny kanon pióra (tzn. jak jest zrobione i jak pisze), teraz taka zabawa z regulacją pióra kosztuje drogo lub zajmuje dużo czasu.

Swoją drogą tak jak gdzieś pisałem z pióra chińskiego też można zrobić dobrze piszące pióro (ja w każdym razie to potrafię), ale jest to nieopłacalne (stracony czas lub pieniądze) i jeszcze zostaje tradycyjnie niska jakość chińskich materiałów dlatego napisałem "na diabła" i nadal się tego trzymam. Oczywiście w piórach "firmowych" też zdarzały się/zdarzają słabe materiały, np. Conwaye cz Platignum z lat 60-tych, ale stalówki były zawsze dobre.

Co do jednorazowego Pilota to nie jest to jakaś nowość - nie pamiętam teraz, ale chyba gdzieś w Polsce było już dostępne.

W tej chwili przypominają mi się jednorazowe aparaty fotograficzne (lata dziewięćdziesiąte?), chyba 24 zdjęcia i nawet lampa błyskowa, zrobione głównie z papieru, otóż jeden z dystrybutorów wstrzelił się w grupę docelową: dyskoteki - głównie w mniejszych ośrodkach - szło jak woda dopóki telefony ich nie wyparły. Ciekawe jaka grupa docelowa jest zakładana dla tego Pilota?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Kleks napisał:

Polak, który nie pogodzi się z tym, że "jednorazówka" i napełni po raz kolejny :D A tak poważnie, to myślę, że podobnie, jak z nożykami do golenia. Jesteś w podróży, nie masz swojego wypasionego sprzętu, idziesz do marketu i kupujesz jednorazówkę...

EEEE, NIEEEE Pilot chce tego sprzedawać dużo a ostrzeniu jednorazowych golarek to nie słyszałem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo golarki są tańsze od piór :D Ale pióro... I jeszcze Pilot! Każdy by się skusił. A dlaczego?

...Kiedyś zajmowałem się naprawą wysokociśnieniowych, gorącowodnych myjek Karchera. Woda była w nich ogrzewana przez zasilany olejem napędowym palnik, który ział ogniem przez wężownicę z wodą. Otóż te wężownice bardzo często pękały, ale zawsze od środka. Były dwa zwoje i zawsze pękał ten z wierzchu, ale od wewnątrz. Nie było możliwe, zeby się tam dostać. Wpadłem na pomysł, żeby rozciąć całość na dole (przeciąć rurkę), powycinać liczne wzmocnienia, wysunąć mniejszy zwój i dobrać się w ten sposób do środka większego zwoju, żeby zaspawać pęknięcie. Później wystarczyło zsunąć zwoje zpowrotem i zespawać miejsce przecięcia. Ale wiecie co odkryłem? W miejscu pęknięcia, był drucik z jakiegoś żółtego metalu, przyklejony przezroczystą taśmą do rurki. Na długości jakichś 10 cm. Ten drucik dokładnie pokrywał się z pęknięciem...

Nowa myjka kosztowała równowartość dzisiejszych 6 tys. zł. Nowa wężownica (przecież nikt ich nie naprawiał) kosztowała prawie 3 tysiące. Wnioski wysnujcie sobie sami...

Edytowano przez Kleks
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wąsaty napisał:

Tak. Najgorsze jest to, że masz świadomość, że firmy oszukują nas na potęgę, a niewiele z tym możemy zrobić :(

 

Idealistą nie jestem, ale generalnie jakiś mikroskopijny wpływ masz, możesz go spotęgować przez znajomych, ale jakiś wybór i wpływ zawsze masz. Jak coś ci się nie podoba, a możesz bez większych wyrzeczeń bez tego żyć, to zawsze może zrezygnować. To jest jakiś konkretny wpływ. Tak jak dzisiaj mówi się o ustawie dot. koncentracji mediów. Przeciwnicy mediów zza granicy wprost mówią, że to złe, ale przecież swoim wyborem i nakłanianiem mogliby przestać oglądać "zachodnie media" i sprawę można by było w bardziej naturalny sposób rozwiązać, a tak czasami mam wrażenie, że najwięcej oglądalności (w następstwie również paliwa do działania) nakręcają im "zakuci przeciwnicy" - mnóstwo paradoksów :) 

A nawiązując do tematu szkoda, że w Polsce nikt nie pokusi się o wyprodukowanie dobrych piór w atrakcyjnej cenie.

Edytowano przez odi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kleks napisał:

I wśród tych, które robią pióra, również... Dlatego nie lubię Włochów. Oglądałeś spisek żarówkowy?

Kiedyś obejrzałem ten film i się przeraziłem. Potem poczytałem analizy. To, czego "przypadkiem" nie wspomnieli to fakt, że te długowieczne żarówki świeciły słabo, wręcz anemicznie i ludzie woleli takie, które świecą mocniej. Większa moc odbiła się na żywotności. 
Nie mówię, że spisków nie ma, ale trzeba uważać, żeby nie łyknąć czegoś jak młody Pelikan. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiście, trzeba oglądać "z głową". Tyle tylko, że żarówki nie są najważniejszym problemem poruszonym w tym filmie. A poza tym... Pokazywanie ludziom, co powinni woleć, przez kierowanie ich uwagi na tylko jedną stronę medalu, to też element manipulacji. Bo zapytani przez producenta, czy woleliby np. mocniejszy środek przeciwbólowy, powiedzą że tak! Oczywiście! I nie będzie im przeszkadzać, że ten nowy lek będzie sto razy skuteczniej niszczył wątrobę, bo nikt im o tym nie powie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


×
×
  • Utwórz nowe...