Skocz do zawartości

Coś dość starego


Polecane posty

Dzięki @Kleks

Materiały i narzędzia zmieniły się generalnie na plus i generalnie we wszystkich dziedzinach nastąpił postęp technologiczny, te materiały są lepsze tylko właśnie zmieniła się etyka pracy. Nie tworzy się czegoś dobrego, ograniczamy możliwość wymiany elementów, wprowadza się duża cyrkulację modeli i funkcji z którymi ledwo co można się zapoznać, nie mówiąc że się minimalnie różnią. Nie patrzy się długodystansowo. Problemem jest system, bo mnóstwo ludzi za to płaci niesamowitą cenę - w sensie płacy i warunków pracy, a druga o wiele ważniejsza - ekologia. Pracowałem w biurze to pamiętam, co jeden handlowiec to zostawiał "długopis reklamówkę", dosłownie kilkadziesiąt się ich nazbierało i większość wiadomo jakiej jakości. Wszystkie te gadżety to w większości strasznie bezużyteczne bibeloty. I w tym sensie doceniam dobre pióro.

Kiedyś próbowałem się przekonać do notowania na komputerze w trakcie studiów, ale wcale takie wygodne nie było. Rozpraszacz mocny. To samo było z elektronicznymi książkami, jakoś mniej z nich pamiętałem, poza tym wiecie - nagle 150 pozycji na czytniku i się pół dnia zastanawiasz co teraz czytać. Notowanie jest efektywne, poza tym zeszyt, książka wiele miejsca nie zabierają, prądu też nie potrzebują.

Z włoskimi piórami już pisałem - tak jak @Kleks wspomniał, może im być ciężko. Rozumiem, że Aurora produkuje we Włoszech, gdzie pensje są 4 razy większe od naszych i 5 od chińsko-azjatyckich, ale granie tylko wysoką półką doprowadzi do tego, że z 5-10 producentów luksusowych piór zostaną 2-4.

Coś się Panowie zmieni, jeszcze tak z kilka porządnych wstrząsów ekonomicznych i nastaną korekty w tej nadprodukcji i nadmiernemu dyktatowi ekonomii wobec dobrego rzemiosła.

Edytowano przez odi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz @Kleks dużo racji w tym co napisałeś, będzie tak jak prognozujesz. Ostatnio zastanawiałem się, dlaczego Chińczycy produkuja tyle piór (chińskich projektów, nie myślę tu o produkcji na zamówienie zachodu) bo przecież to narzędzie i tak będzie wyparte przez chińskie długopisy. I myślę, że oczywiście jest tradycja, ale przede wszystkim ich jest miliard czterysta milionów, obok maja Indie z podobną ilością ludzi i nawet jak 2-3% pisze piórem to i tak potrzebuja więcej piór na codzień niż całą Europa. I w dodatku ci wszyscy Chińczycy też chcą coraz to nowych produktów, nowych kolorów, nowych wzorów. W Europie jest klimat na "coś dość starego" i "coś snobistycznego", reszta segmentów piórowych jest bardzo niszowa (myślę tu o ilości jaka w danym segmencie piór mozna sprzedać i coś zarobić). Jak oglądam filmy z włoskich czy niemieckich firm piórowych to myślę sobie, że są bardzo, bardzo przeinwestowane w budynki i maszyny, przeinwestowują też w marketingu skierowanym do bardzo wąskich grup. Lubię pióra, kupuję pióra, ale ponieważ sam pracuję przy tworzeniu produktów i ich podnoszeniu wartości (często sztucznie, zawsze w górę) wiem ile "powietrza" jest w cenach włoskich czy niemieckich piór. I wiem, że to krótka polityka. Nie życze im źle, ale część firm zbankrutuje, jeżeli nie zweryfikuje polityki.

Przemyślenia powyższe nie należy traktować jako darmowej konsultacji biznesowej, a jako luźne obserwacje rzeczywistości :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest, wracają niektóre stare rzeczy, a nawet odradzają się zawody.

Hobbystycznie zajmuję się stolarką. Naprawdę zaskoczyło mnie, że jest to hobby stosunkowo popularne. Rośnie liczba ludzi pracujących tylko ręcznymi narzędziami (co podziwiam i im zazdroszczę), tracą renomę firmy masowo produkujące narzędzia (np. stanley - taki odpowiednik naszego parkera), a zyskują firmy specjalizujące się w narzędziach ręcznych, tworzące wręcz towary luksusowe jak na nasz rynek (Lee Valey, Veritas).

Wraca także kowalstwo artystyczne (na to patrzę z podziwem ale z daleka), więc nie widzę problemu dlaczego nie miałoby być tak samo z pisaniem piórami wiecznymi. Dopóki tu nie zajrzałem, byłem przekonany, że piórami pisze mało kto, znałem parkera i watermana, (jedynym chińczykiem jakiego miałem była podróbka parkera) itp. Na którymś videoblogu (bodaj Pen Habit) widziałem informację, że za oceanem tworzy się papier ze słomy, ekologiczny, rewelacyjnie nadający się do pisania piórami. W tej branży też coś się dzieje.

Zgadzam się, że duże koncerny nastawiają się albo na maksymalne cięcie kosztów, albo pozycjonują się na dobro bardzo luksusowe, ale rynek nie lubi pustki. Aktualnie w środek wchodzą Chińczycy, którzy potrafią zrobić coś taniego i używalnego. Sam 5 osób zaraziłem piórozą (pracuję nad przynajmniej dwoma następnymi, które dostały ode mnie pióra i nimi piszą :)). 5 osób zaczęło doceniać inne atramenty niż czarny parker, teraz czas na papiery.

Dobra, widzę, że piszę chaotycznie i odbiegam od tematu. Generalnie moim zdaniem impuls ze wschodu (tanie pióra) może tu coś zmienić i nie uważam, żeby pisanie piórem miało upaść, wręcz wieszczę rozwój.

A tworząc offtop: próbował ktoś jakieś papiery, notatniki z aliexpress?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż. Jeśli chodzi o wyższość papieru nad komputerem (albo odwrotnie), zawsze starałem się mieć przy sobie jakąś książeczkę, zwłaszcza gdy wiedziałem, że będę musiał gdzieś na coś czekać (np w poczekalni do lekarza). Ale że sprawiłem sobie tablet (był mi potrzebny, jako narzędzie prezentacji), więc raz wziąłem sobie tablet. To było wyjątkowo długie czekanie, więc myślę sobie - Fajnie. Pogram sobie w kulki, albo w pasjansa. - No i pograłem... Dwie minuty. Ciach! i padła bateria. Teraz już zawsze biorę książkę. Raz też próbowałem skorzystać z notatnika, bo w tablecie, to będzie mi jeszcze przypominał dźwiękiem, o czym miałem pamiętać. Myślałem, że cholery dostanę! Nie dość, że w celu zapisania bodaj jednego słowa trzeba uruchamiać całą aplikację, samo zapisywanie trwa wieki (klawiaturą za długo, a rozpoznawanie pisma rozpoznaje co chce) to później nie wiadomo jak ją wyłączyć, żeby się nie pojawiała za każdym razem, gdy włączam to cholerstwo. Poza tym oczywiście milion razy na dzień trzeba robić aktualizacje, aktualizacje aktualizacji, a robi się to wtedy, gdy akurat chcę czegoś użyć. Przykładowy komunikat brzmi - Przepraszamy, ale do uruchomienia tej aplikacji konieczna jest aplikacja google, która jest właśnie aktualizowana. Prosimy spróbować w przyszły Wtorek...

Nie jestem maniakiem komputerowym i nie obchodzą mnie jakieś aktualizacje. Wszystko czego potrzebuję, to zapisać kilka słów i zrobić to szybko. Dlatego noszę ze sobą pióro i notes.

Wracając do staroci, kupiłem kiedyś (na tym samym targu, co "Książkę dla chłopców") takie cacuszko (po lewej):

hfgI4HB.jpg

Dziewięcio tomowa Historia Drugiej Wojny Światowej, wydana prawdopodobnie zaraz po jej zakończeniu, w Wielkiej Brytanii. Pierwszy tom zawiera strony od 1 do 400, całość ma 4076 stron. Z tego, co zdążyłem się zorientować, jest to Historia napisana dość rzetelnie, przynajmniej jeśli chodzi o Polskę. Być może zaczęli coś tam zakłamywać później, ale jeszcze wtedy musieli mieć świeżo w pamięci nasz udział w tej wojnie, bo nawet poświęcili naszemu narodowi sporo miejsca, co u Anglików zdarza się raczej nieczęsto.

TnlUO6w.jpg

Pw4zOMZ.jpg

I wiecie, za ile to kupiłem? Za równowartość 35zł (widocznie komuś zajmowało toto za dużo miejsca na strychu). A książki te są tak wspaniale wydane i zrobione, druk tak piękny i papier tak gładki, że pomijając zawartość merytoryczną, ich czytanie to czysta przyjemność.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...