A ja dziś w nocy wygrałem
https://www.ebay.com/itm/Vintage-Chinese-Golden-Star-Cloisonne-Fountain-Pen-Iridian-NIB-Orig-Box/202231079752?ssPageName=STRK%3AMEBIDX%3AIT&_trksid=p2060353.m2749.l2649
Od dłuższego czasu wiedziałem, że chcę mieć pióro cloisonne. Ta technika intrygowała mnie od dawna. Wizerunkowi cloisonne (po polsku: emalii komórkowej) zaszkodziły chyba (przynajmniej jak sam pamiętam) pasujące jak pięść do nosa talerzyki czy inne bibeloty Made in China przed kilkunastoma laty wstawiane do salonów nuworyszy. Tymczasem jest to starożytna technika super pracochłonna, wymagająca przynajmniej dobrego rzemiosła, a na wyższym poziomie i artyzmu a przy tym kosztująca niestety sporo zdrowia uwzględniając warunki w jakich powstaje.
Dla ilustracji o czym mówię
https://blog.royal-stone.pl/kurs-emaliowania-komorkowego-z-anna-betley-samaia/
http://janadamski.eu/2016/10/cloisonne/
Okazało się jednak, że kupno podobającego mi się pióra nie będzie wcale łatwą sprawą. Najbardziej podobały mi się zielone - na takie jeszcze będę musiał czekać.
Nie miałem zamiaru płacić chorych cen bez mała jak za limitowanego Parkera Mandain Cloisonne a te ładniejsze chińczyki okazały się być już out of stock. Na ebay zostały tylko jakieś grubaśne błyszczące szkaradziejstwa albo odwrotnie: cienkie i z brzydką (jak dla mnie) sekcją oraz stalówką. Chyba nawet w Chinach skończyła się era super taniej siły roboczej i cloisonne jak dawniej nie jest już, przynajmniej w piórach, produkowane.
Okazało się, że "chińszczyznę" trzeba kupować w USA