Skocz do zawartości

hatszepsut01

Użytkownicy
  • Ilość treści

    65
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez hatszepsut01

  1. @Sparsuper pomysł na prezent. Uwielbiam małe i lekkie pióra (ze względu na budżet Pelikan M200 odpada) jednak Waterman Hemisphere byłby moim faworytem. Można dostać na popularnym portalu aukcyjnym nieznacznie przekracza limit (15-25 zł). To bardzo dobre pióro na początek, całkiem ciekawie wygląda, pisze się o niebo lepiej od Parkerów a równie łatwo dostępne. Jeżeli małżonka lubi nowoczesny sznyt to Lamy Safari - na początek dużo tańsze, ale dobrać tłoczek i fajny atrament (albo 3 mini buteleczki atramentu w różnych kolorach J. Herbin) i też super prezent. Przy atramencie łatwiej się wciągnąć w piórozę.
  2. Polecam lamy Safari lub w przypadku bardziej "dorosłego" wyglądu Watermana Hemisphere. Sama mam Parkera IM i wyleczyłam go z problemy zasychania - potraktowałam skuwkę woskiem, tak by zalepić otwory. Tyle by skubańca nie wyrzucić, natomiast komfort pisania taki raczej średni w porównaniu z innymi
  3. Przy takim piśmie celowałabym w EF i stalówki Lamy - do notatek stalówka powinna być sucha, szczególnie szkolne notatki, pisze się szybko warto więc iść w tę stronę. Lamy Safari to wyjątkowo odporna bestia na zdarzenia życiowe - przydepnięcie przetrwało. Minusem może być wygląd - zależności co kto lubi. Wygodny chwyt, a o naboje chyba nie ma co się martwić (zakładając używanie konwertera).
  4. Szczerze mówiąc myślę, że do codziennych notatek wybór Lamy będzie idealny. Sama mam 3 sztuki i używam ich głównie do szybkiego notowania (stalówki EF). Warto pióro wziąć w dłonie i popisać. Al Star kupiłam jako pewniaka, ale z dwojga złego (oba modele Al Star i Safari uznaję za paskudne, choć mega wygodne) przyjemniej w dłoniach trzymało się Safari. Więc po kilku dniach mój Al Star poszedł w świat. Obserwując moich studentów zauważyłam szczególną popularność Lamy All Black szczególnie u Panów, a jak nie ta wersja to Watermany Hemisphere (w większości wybór Pań) też dość często się zdarzają. Reszta piór to w zasadzie no name.
  5. Super porada, ja sama przed zakupem każdego nowego pióra zastanawiam się - co mi pasuje/nie pasuje w obecnie posiadanych (mam już ponad 10 i np. Platinum odpadło przez swój kształt). Warto przemyśleć @Julia471 :-) tak by kolejne pióro było idealne.
  6. Polecam Pelikan M200 - tłokowy system napełniania jest idealny w przypadku dużych ilości notatek. W wersji smoky quartz na żywo pozytywnie zwraca uwagę, nie jest natrętny, nie jest też standardowym czarnym piórem.
  7. Pelikan mają nawet wbudowany system samorysowania - skuwka po kilku miesiącach pozostawia na korpusie pierścień mikrorysek w miejscu gdzie się z nim styka. Rysuje się, ale ja nie zakładam skuwki na korpus, tylko odkładam po odkręceniu. Ze wszystkich piór które mam Pelikan M200 jest najwygodniejszy i najprzyjemniej się nim pisze (mam dwa - czarny i smoky quartz) a na drugim miejscu WM Hemisphere. Moim zdaniem ładniejszy jest smoky quartz - mam wrażenie, że mniej na nim widać ryski (ale podejrzewam, że to tylko moje odczucia). Natomiast @patrykwn Pelikan M200 jest bardzo lekkim piórem - pytanie czy będzie Ci to odpowiadało. Są osoby, które preferują ciężkie pióra. Dla porównania moja waga kuchenna pokazuje teraz - Parker IM 32g, WM Hemisphere 23g, Pelikan 14g.
  8. Komfort pisania Watermanem Hemisphere jest moim zdaniem znacznie wyższy niż Parkerem IM. W zasadzie Parkera zostawiłam tylko dlatego, że 10 lat temu dostałam go od rodziców, ot sentymentalna pamiątka. Ostatnio udało mim się rozwiązać w nim problem zasychania, ale i tak Waterman jest używany dużo częściej.
  9. Pióro dla dużo piszących to moim zdaniem pióro z tłokowym systemem napełniania. Używam co dzień kilku piór, ale gdy mam z jakiegoś powodu wziąć jedno (np. konferencje, albo całodzienne wykłady na których muszę zrobić mnóstwo notatek) biorą mojego Pelikana M200 lub TWSBI ECO. Nie grozi mi sytuacja w której atrament się kończy. W Pelikanach mam stalówki EF i F piszę się nimi bardzo przyjemnie. Jedno z nich odkupiłam za 300zł (nietrafiony prezent, można kupić w tej cenie). Z TWSBI mam stuba, więc o cienkich stalówkach nie mam zdania (z własnego doświadczenia). Co do atramentu to polecam noodlersa black - wodoodporny, jeżeli znalejesz notatki nadal będziesz mógł je odczytać. Papier - mam Rhodię (notatnik A4) ale preferuję notes w kropki z Katecom. Moim zdaniem rewelacja szczególnie w przypadku cienkich stalówek. Takiego notesu szukałam całe życie - o Rhodii pomyślałam, że fajny papier...
  10. Na 12 piór tylko z jednego jestem zadowolona. Pęknięcia przez które wysychał atrament... Jeden demonstrator - tragedia- dosłownie kapało atramentem ze stalówki (sprzedawca nie widzi problemu), Baoer z kolei skrobał tak niemiłosiernie jak paznokieć po tablicy. Przy pisaniu ciarki szły po plecach od tego dźwięku. Piórka były źle wykonane lub źle zabezpieczone i uszkodzone w trakcie przesyłki. Kontakt ze sprzedawcami też był różny, stąd pytanie o sprawdzonego sprzedawce. Przy czym często kupuję coś do domu na alie i nie mam takich doświadczeń, tylko zakupy piór są tak skrajnie problematyczne. Stąd dostrzegam przewagę piórek Lamy - powtarzalność. Mam kilka sztuk do własnego użytku, parę sztuk rozdałam w ramach prezentów na różne okazje. Wszyscy zachwyceni i używają na codzień. W pracy parę osób też skusiło się na Lamy Safari gdy pożyczali moje Dark Lilac. Kuzynka (lat 12) na widok zdjęcia pastelowych propozycji Lamy zaczęła marudzić rodzicom, że chce koniecznie miętowe pióro na dzień dziecka. Zastrzegła od razu, że nie chce czekać urodzin w listopadzie - ja mogę jej wtedy kupić jakiś ładny atrament. Skubana ma tatę i brata tak owiniętych wokół palca, że pojadą osobiście i kupią jej to pióro w sklepie stacjonarnym - najbliższy jest ponad 100 km od mojej miejscowości. Wydaje mi się, że to grupa docelowa pastelowych rozwiązań kolorystycznych - może to dobrze, zarażą się piórozą w młodym wieku. Od roku (może 1,5 roku) zauważyłam, że wielu studentów na zajęciach używa Lamy Safari all black. Pióra staja się modne, jednak nie te tradycyjne Parkery czy Watermany. To zazdroszczę umiejętności wykonania i cierpliwości. Piórko zamówię, bo pisze dużo i rozwiązania z tłokiem są wygodniejsze. Mam dwa pelikany i TWSBI wydaje mi się, że kolejny clear będzie pasował idealnie. Bardzo dziękuję.
  11. @Topaz Podpytam się o stalówkę w piórze syna też ma taki piękny flex? Marzy mi się nowe pióro, ale mnóstwo znaczących wydatków limituje budżet - stąd zainteresowanie chińczykami. Ta sztuka wygląda całkiem interesująco. Może Panowie podzielą się linkiem do sprawdzonej aukcji? Naciełam się kilka razy...
  12. To ja jeszcze dodam moje "trzy grosze". Mam TWSBI ECO ze stubem i 2 sztuki M200 ze stalkami E i EF. W moim odczuciu Pelikan jest znacznie wygodniejszy, a TWSBI sprzedałabym bez żalu, gdybym mogła dostać jeszcze jednego Pelikana. Moje dwie sztuki nabyłam w przeciągu 4 dni w ubiegłym roku, nie mam z nimi żadnych problemów.
  13. Moim zdaniem jodełka bardziej przykuwa wzrok, ale CP black też jest ok. Z tych dwóch (ja dla siebie) wzięłabym Lineę i cóż robicie mi na nią coraz większy apetyt.
  14. Przydałby się właściciel takiej Lamy do weryfikacji i podzielenia się wrażeniami z użytkowania.
  15. Toć wspaniała wiadomość @Michał76. Zawsze kojarzyłam Lamy z lekkimi piórami, ale gdzieś mi migło, że ciękie w recenzji. Zawsze przed konkretnymi zakupami robię lepszy research, chociaż na to pióro już w ubiegłym roku spoglądałam nieśmiało. Jeszcze nie pora na nie, ale szukac okazji będę. Cóż ja na swojej liście mam, myślę że prezent fajny (wg mojego gustu)
  16. Tanie chińczyki kupuję głównie po to by przymierzać się do innych niż "oswojone" kształty i wymiary piór (dłuższe, krótsze, cięższe, profilowane, z innymi niż klasyczne wykończeniem, nawet kolory do których nie jestem przekonana). Taka weryfikacja pozwala mi w miarę dobrze dobierać "drożesze" pióra, ale fajnie by względnie pisały. To Delike podoba mi się jako piórko docelowe nie testowe, kosztuje też więcej, dopytuje więc u najlepszym miejscu. dzięki za opinię @Franek. Pewnie się na nie skuszę jak będzie jakaś okazja.
  17. Właśnie ciężkie - to działa na niekorzyść, ale ja pisze piórem bez założonej skuwki. Nie miałam go w ręce i dlatego poczekam na jaką recenzję lub możliwość zapoznania sie z nim osobiście przed zakupiem. Chyba że trafi mi się jakaś mega okazja.
  18. Nie mam do tej pory pióra od F-C, więc swego czasu zainteresowałam się Neo Slim, ale cały mój entuzjazm uleciał gdy czytając opis trafiłam na "malowany proszkowo". Obawa przed odpryskami wygrała, a sama skłaniam się raczej w kierunku Lamy Linea. Nie znalazłam wielu recenzji, ale bardzo spodobał mi się wzór herringbone na korpusie. Dodatkowo możliwość swobodnej podmiany stalówek. Nie jest to pióro, które muszę mieć na już, ale jest na liście do zakupu jako "coś innego".
  19. @TopikSH też mnie kusiło, ale jednak mam pecha z chińczykami, a ta sztuka tania nie jest. Podziel się wrażeniami jak już wpadnie w Twojej ręce 🙂 grzecznie proszę
  20. Co tu czarować pióro "coś" w sobie ma, ale paskudne jest. Nigdy mi się nie podobało - zarzekałam się, że nie kupię, a mam 3 sztuki. Ba... koleżanka z pracy zdziwiona moim pisadełkiem, że ja zawsze taka elegancka, a tu takie "coś" i czy to wogóle wygodne?? No to wypróbowała, a po miesiącu widzę ją z czerwonym safari i vistą... @Natalia Anna nie pytała o Lamy, więc nie ma co się rozpisywać... natomiast od czego są recenzje na forum, zaproponować zawsze można.
  21. To jest moim zdaniem najlepszy pomysł, jeżeli nie chce się wydać dużo na nowe (dobre) pióro. Design jest nie piękny, ale użytwczność tu wygrywa. Ma profilowaną sekcję, której sama osobiście nie cierpię, ale jego zalety są niezaprzeczalne.
  22. Cześć, mam nadzieję, że znajdziesz tu wsparcie w wyborze pióra (pewnie na jednym się nie skończy).
  23. Cześć! Miło, że wróciłeś i będziemy mogli korzystać z Twojego doświadczenia.
  24. U mnie zawsze sprawdziała się pasta z sody i wody utelnionej. Nie mam konkretnych miar składników - w zależności jak duża jest plama. Mieszanka musi mieć konsystencję gęstej pasty. Nakładamy na plamę i czekamy godzinę, zmywamy chłodną wodą. Jeżeli ślad nadal jest lub zbladł powtarzam czynność. W ten sposób udało mi sie odplamić plamy z atramentu J. Herbin, Parkera i oczywiście plamy z herbaty i soku wiśniowego. Sposób jest bezpieczny dla tkanin kolorowych. Nic tak nie psuje humoru niż plama z niebieskiego atramentu na pasiastej bluzce... ale potrzeba jest matką wynalazku i nie odnotowałam strat w sztukach odzieży.
×
×
  • Utwórz nowe...