-
Ilość treści
597 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Typ zawartości
Profile
Blogi
Fora
Pliki
Galeria
Kalendarz
Wszystko napisane przez Vermis
-
Co myślicie o Platinum PNS5000-50?Albo Faber Castell E-Motion?
-
https://f-pen.pl/twsbi-precision-gunmetal-b Co myślicie o tym modelu?
-
Mam już pióro niezawodne (Kaweco Sport), teraz potrzebuję czegoś trochę bardziej "ekskluzywnego". 😀 Czekam na wasze propozycje. Budżet do 500zł. Kryteria jak w temacie.
-
Do zastosować lekarskich polecam Kaweco Sport ze stalówką M. Kupiłem jakiś miesiąc temu. Małe, zakręcane, niezawodne.
-
Był nabój wciśnięty w środek z niebieskim denkiem, postukałem i wypadł. Stary a głupi. :P A pióro bardzo fajne i na ten moment myślę, że trafiłem w 10. :)
-
On normalnie wszedł w sekcję, tylko nie mogłem nakręcić korpusu, bo nabój tak jakby miał za szeroką "dupkę".
-
Kupiłem Kaweco Sport. Miałem jakiś bieda-international krótki nabój, ale nie pasuje (blokuje się w korpusie, nie chce wejść). One wymagają jakichś szczególnych naboi?
-
Dzięki za odpowiedzi. Ten Moonman wygląda fajnie, ale raczej nie chciałbym pistona, bo boję się co będzie, jak się rozleje pół kałamarza. Generalnie z chińskich piór już tak trochę wyrosłem. Teraz dla odmiany chciałbym kupić coś z gwarancją producenta. BTW te Delike Alpha zniknęły z ebay. Dlaczego?
-
Bardzo przypomina jedno Jinhao które mam i które niestety pisze zbyt sucho. A co myślicie o Kaweco Sport? Nada się?
-
Jinhao mam pół szuflady i już nauczyłem się, że nie można im ufać. Pelikan Stola odpada - musi być zakręcane, sine qua non.
-
Przymierzam się do zakupu kolejnego pióra. Już nawet mi nie wstyd. Problem polega na tym, że musi być zakręcane, bo już kilka razy skuwka została na górnym brzegu kieszeni, a atrament rozlał się w środku. Na szczęście ostatnio Florida Blue w fartuch koloru Navy Blue. Ma to być wół roboczy - nie zasychać, nie opluwać stalówki przy mniejszych wstrząsach, nie obdrapywać się itd. Cena około 150zł. Jakieś propozycje?
-
Idealnie szczelna to ta skuwka może nie jest, ale z innymi atramentami w tym konkretny piórze nie ma takich problemów. Stalówka M - Bock.
-
No u mnie jest tragedia. Nawet jak 20min wcześniej pisałem, to potrafi nie zastartować. :/
-
Wam też tak zasycha ten atrament?
-
Robisz shitstorm o te próbki, więc chyba zasadniczo masz z tym problem. Nie rozumiem, dlaczego dokładnie o tym i tylko o tym nie napiszesz do właściciela. Możesz to ująć np. tak: "Sklep jest w porządku, ale ten wpis w dziale z próbkami... można to nazwać marketngiem, minięciem się z prawdą, albo wprost kłamstwem, albo nieco łagodniej (tak sądzę) robieniem w konia. Żadne tłumaczenia ani chwyty erystyczne tego nie zmienią. Proszę coś z tym zrobić."
-
@tom_ek Jestem ciekawy - jak według Ciebie wygląda rezultat "oszustwa i robienia ludzi w konia"? Jakie żniwo zbiera sklep za pomocą tego podłego manewru? Z tego co widzę, to po prostu nie da się być oszukanym, bo nie pozwala na to mechanizm zakupu. Co najwyżej można napisać maila z pytaniem na darmo. W tym kontekście - to jest pierdoła i nie ma nad czym dywagować. Poza tym, jeżeli uważasz, że właściciel mija się z prawdą, kłamie, oszukuje i robi ludzi w konia... Znasz e-mail, napisz mu co o tym myślisz.
-
Uff... ale mi przysoliłeś. Aż mi w pięty poszło! Na szczęście po chwili doszedłem do siebie, wstałem z podłogi i uświadomiłem sobie, że ten na pozór błyskotliwy pocisk to tak na prawdę banalne wyrwanie zdania z kontekstu. Przecież wiesz, że miałem na myśli sprzedaż próbek w ogóle, a nie - podawanie szerszej oferty niż się ma i domniemane oszustwo. Sprawa jest dość prosta. Sprzedaż próbek się nie opłaca, ponieważ po pierwsze - trzeba otworzyć kałamarz, którego już nikt nie kupi i który zaczyna się szybciej starzeć, a po drugie - trzeba się bawić w przelewanie do ependorfek. Jeżeli ktoś to mimo wszystko robi, to nie ma co się go czepiać. Tym bardziej, że np. na f-pen atrament w formie próbek wychodzi taniej za 1ml niż w formie kałamarza (sic!). A ta nieszczęsna deklaracja na stronie... Myślę, że właściciel był na początku zbyt dużym optymistą i teraz ma kilka półek zawalonych otwartymi atramentami, dlatego nie chce dalej w to brnąć. Rzeczywiście, powinien zmienić ten tekst, ale też nie jest to powód do posądzania go o jakieś krętactwa.
-
Nie chcę łapać za słówka, ale to jest dość ważne - nie powiedziałem, że bezkolizyjne użytkowanie jest proporcjonalne do ceny pióra, tylko do doświadczenia. W związku z tym na początku użytkowania można się spodziewać wypadków.Tylko tyle. A jeżeli chodzi o nawyki - mylisz rozwój motoryki z nabywaniem odruchów. Ja dla przykładu jak wyłączam silnik to od razu zaciągam ręczny. A jak odkładam pióro, to zawsze z zatkniętą skuwką, nigdy "gołe". Nawet na moment, nawet jak leży pewnie w szczelinie na środku zeszytu.
-
@Abore Kolega widzę się trochę zagotował, więc postaram się sprawę wyjaśnić jeszcze raz, żeby temat nie zjechał na pobocze. Powiedziałem "praktycznie nieunikniony" w znaczeniu "prawie zawsze". Bazowałem na moich osobistych doświadczeniach oraz osób z otoczenia. Dyskusja na temat tego, czy "jeżeli zrobię rzecz X, to inna rzecz Y NIGDY się nie stanie" jest bezcelowa. Pewna jest śmierć i podatki. Co do innych rzeczy - możemy zmniejszać ryzyko i ewentualne straty. Dla mnie pierwsze pióro jest jak pierwszy samochód. Akceptujemy pewne uszkodzenia wynikające z tego, że wyrabiamy sobie odruchy, które później uruchamiamy podświadomie. Oczywiście można zapobiegać każdemu najmniejszemu wypadkowi ciągłym monitorowaniem wszystkiego. Tak się zachowują osoby o skłonnościach neurotycznych i nie jest to zdrowe.
-
To jest kwestia którą dość często poruszałem przy okazji tematów w stylu "pierwsze pióro". Uważam, że w tej roli świetnie spełnia się chińczyk, bo jest tani i jak spadnie na stalówkę - to trudno. W początkowym okresie trzeba sobie wyrobić nawyki i niestety, wypadek jest praktycznie nieunikniony. Nawet jak spadnie na bok, to często pęka np. plastikowy wkład fiksujący sekcję w skuwce i nie da się ponownie "zatrzasnąć". Druga sprawa, że na początek lepiej mieć lekki przyrząd, bo w razie czego uderza o podłogę z mniejszą siłą.
-
U mnie ostatecznie na biurku zamieszkały na stałe trzy chińczyki: Jinhao 250, X750 i 159. Są świetne.
-
Diamine Macassar to moim zdaniem klasa. Rasowy brąz, taki w kolorze ciemnego drewna. Bez wpadania w bordo i tak samo w drugą stronę - bez tendencji do zgnilizny.
-
Ciężko mówić o uogólnieniu, bo ja tylko opisałem własne doświadczenia, bez ekstrapolacji. Jeszcze uzupełniając - miałem do czynienia z papierami, które przy szybkim i delikatnym pisaniu nie przebijały ani trochę, jednak niestety w warunkach codziennego użytkowania wszystkie poległy. Nawet Oxfordy.
-
Jeszcze nie spotkałem zeszytu, który stawiłby czoła mokrej stalówce ze średniej jakości atramentem (już nie mówiąc o tych słabych). Wszystko zostaje bezlitośnie przeżarte na drugą stronę.
-
@Michał76 Te chińskie pióra tak mają, że czasami wada jest nie do skorygowania. Innym przykładem jest dość częsta przypadłość - krzywo nacięta stalówka. Spędziłem godziny na polerowania, prostowaniu, oglądaniu... Sprawdziłem wszystkie sposoby - ze zlewem, z pilniczniem do paznokci, z papierem, z kartonem... W końcu doszedłem do tego, że ziarno ma nierówne połówki i stalówka się po prostu po jednej stronie inaczej ugina. Nie do naprawy, a napociłem się przy tym niemiłosiernie.