Skocz do zawartości

Silmaryel

Użytkownicy
  • Ilość treści

    13
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Profile Information

  • Płeć
    Female
  • Skąd jesteś?
    Kraków

Ostatnio na profilu byli

188 wyświetleń profilu

Silmaryel's Achievements

XXF

XXF (1/6)

  1. Potwierdzam - to Waterman Allure, ten model lubi gubić pierścień na skuwce i ozdobne jej zwieńczenie, po moich dawno już nie ma śladu
  2. Jako świeży użytkownik LAMY Safari popieram poprzedników. Pióro niesamowicie lekkie, stalówka F pisze całkiem grubo i bardzo gładziutko sunie po papierze, dawno nie miałam w ręku tak przyjemnie "płynącego pióra". Koszt to około 100 zł jeśli chcesz dokupić konwerter i atrament. Jestem leworęczna, bałam się zatem skrobania i profilowanej sekcji - zupełnie niepotrzebnie. EDIT: no i Safari jest plastikowe jeśli nie lubisz metalu, a wersje matowe dodatkowo przyjemnie trzymają się dłoni
  3. Dwa tygodnie temu uważałam Lamy Safari za pióro może i oryginalne, ale wybitnie brzydkie. A jednak...coś mnie w nim urzekało coraz bardziej z każdą przeczytaną recenzją. Może ten industrialno-szkolny design, może skojarzenia z jakąś zapomnianą butelką atramentu z charakterystycznym logo LAMY w szufladach ojca. Winię przede wszystkim visvamitrę z jego recenzją i opisem "nawrócenia" na Lamy W końcu poddałam się i do mojej mini kolekcji zawitało Safari Dark Lilac. W porównaniu do stalówki Pilota Prery w rozmiarze M, f-ka w Lamy pisze dużo grubiej, mokrzej a jednocześnie jest cudownie maślana i nie drapie ani trochę, nawet po odwróceniu. Mam swojego "woła roboczego" i nie zamienię na nic innego! (tymczasowo...) A Sailor kolegi Kornera wyżej robi ogromne wrażenie, piękny kawałek klasycznego pióra!
  4. Jak widać, moje DIY wkłady pozostawiają jeszcze sporo do życzenia, ale do dyspozycji miałam chwilowo tylko kolorowe kartki z dziecięcego bloku i mało ostry nóż do papieru Jak zapiszę te, to pomyślę o czymś bardziej estetycznym.
  5. Proszę uprzejmie, oto zdjęcia Przepraszam z góry za jakość zdjęć, na chwilę obecną nie dysponuję niczym lepszym niż telefon. Na ostatnim zdjęciu widać, że środkowy notes wystaje bardziej niż pozostałe dwa (specyfika systemu "gumkowego"): jeśli okładka nie będzie odpowiednio większa to właśnie ten będzie wystawał poza nią. Mam nadzieję, że na ostatnim zdjęciu widać też delikatnie polerowane krawędzie - kawałek mokrej szmatki, wosk pszczeli, kieliszek do wódki i jedziesz Też kupowałam skórę 3mm. Pierwszy kawałek kupiłam grubości 2mm i była zdecydowanie zbyt cienka, robiła wrażenie mało solidnej.
  6. Dopiero teraz zobaczyłam twój drugi post Jeśli chcesz w skórzanej okładce nosić gruby zeszyt/dużo zeszytów to pamiętaj, żeby okładka była odpowiednio większa niż format wkładu zeszytowego. Popełniłam ten błąd robiąc pierwszą okładkę i przycięłam ją na wielkość okładki zeszytu - była po prostu za mała, zeszyty nie mieściły się i nieelegancko wystawały. W moim obecnym notatniku mieszczą się trzy zeszyty własnej roboty - dwa po 30 kartek i jeden 60, czyli w sumie ponad 100 kartek (format taki jak wkłady do Travellers Notebook od Midori, czyli wymiary okładki około 21x11 cm, planuję w przyszłości dokupywać oryginalne wkłady ). Nic nie wystaje, gumki trzymają wszystko w ryzach, na upartego można jeszcze jakiś folder czy inne ustrojstwo dołożyć
  7. Hej liare, kupowałam skórę kilka tygodni temu w Juchciku i powiem tak: trochę loteria. Na 4 kupione kawałki skóry, moje oczekiwania spełniły dwa - to znaczy skóra długo garbowana, miękka, po odpowiednim przygotowaniu ładnie zginała się w miejscu grzbietu notatnika. Pozostałe kawałki nosiły wyraźne wyraźne ślady spękań, które mocno pogłębiały się w trakcie "pracy" notatnika i których nie sposób ukryć i zniwelować pastą czy olejem do skór (czym innym są naturalnie powstające na skórze rysy i wgniecenia a czym innym głębokie pęknięcia lica ). Na plus dobry kontakt, szybka wysyłka i szeroki asortyment chemii do skór. Powyżej formatu A4 skóra jest wysyłana zwinięta w rulon, do A4 na płasko, jako list. Kawałek skóry do mojego "ostatecznego" notatnika postanowiłam kupić w mikasklep - pytałam o indywidualnie wymierzony kawałek, dostałam w dobrej cenie piękną, cudownie miękką skórę ze sporym naddatkiem (można ze ścinków zrobić jakieś bajery typu pasek do zegarka, zakładkę, czy bransoletkę). Szybka wysyłka, sprawny kontakt mailowy. http://mikasklep.eu/skora-garbowana-roslinnie-kawalki/7-skora-bydleca-licowa-3mm-kawalek.html Jeśli nie przeszkadzają ci drobne uszkodzenia skóry (w sumie nigdy nie ma gwarancji, jaki kawałek dostaniesz) to bierz Juchcika, szczególnie że kolorek fajny 3 mm to już jest kawał skóry, na grzbiecie pewnie ci się trochę pomarszczy przy zginaniu, ale będzie niemal niezniszczalna
  8. Wracam z piórem, atramentem i uśmiechem Zdecydowałam się ostatecznie na model droższy niż planowałam, który chodził mi po głowie od kilku dni (dofinansowanie ze strony drugiej połówki, zmęczonej moim gadaniem o piórach podratowało budżet ) - Pilot Prera w kolorze jasnozielonym, a do niego fioletowy atrament. Akurat była na niego promocja, bo podobno seria jest wycofywana mimo niezłej sprzedaży i dobrych opinii. Jest lekkie, krótkie i kobiece z nutką klasyki, przyjemnie leży w dłoni. Miało dołączony tłoczek, co też jest plusem. Korpus zrobiony jest z syntetycznej żywicy, niby nic specjalnego, ale dużo milej się go dotyka niż plastiku Safari. Stalówka M pisze dużo cieniej niż F-ka w Watermanie Allure! Jedyne, co mi się nie podoba, to gąbkowe opakowanie w które zapakowano pióro. Jest zwyczajnie tandetne i raczej niezbyt reprezentacyjne. Faber-Castell Basic - została już tylko wersja Leather, której design i ciężkość wybitnie mi nie spasowały. Jest po prostu za długie dla mojej dłoni. Lamy Safari - to chyba najbrzydsze i zarazem najciekawsze pióro jakie widziałam Przyznam szczerze, że przed wizytą byłam niemal zdecydowana na Safari albo Al-Stara, mimo licznych opinii, że aluminium lubi odpryskiwać i wginać się przy dłuższym użytkowaniu. Niestety, ale profilowana sekcja i wybitna plastikowość tego pióra zdyskwalifikowały je tymczasowo w moich oczach. Pewnie kiedyś po nie sięgnę, dla samego spróbowania, szczególnie że aluminiowe wersje kolorystyczne są naprawdę ciekawe. Zresztą ma w sobie jakiś urok brzydala, ale na razie nie chciałam kupować czegoś, co poza fajną stalówką nie ma mi nic estetycznie do zaoferowania Pilot MR - tu miałam spory dylemat decyzyjny. Niby wszystko z nim w porządku, cena też niczego sobie, ale...brak możliwości dokupienia dedykowanego konwertera trochę zniechęca, szczególnie, że chciałam poeksperymentować z różnymi atramentami. Nie zachwycił, nie zniechęcił. Spory uskok między sekcją a korpusem rzeczywiście nie jest zbyt wygodny i trochę przeszkadza w komfortowym trzymaniu pióra. Choć wersje retro (zielona i turkusowa!) mają charakter! egzo18 - jakbyś zgadł Książka ta pozostaje zresztą wciąż jedną z moich ulubionych, jeśli nie ulubioną, mimo prawie 15 lat które upłynęły od sięgnięcia po nią pierwszy raz. Dziękuję za wszystkie Wasze opinie i rady, były naprawdę pomocne. Myślę, że na dwóch piórach się nie skończy, ale to jeszcze czas pokaże.
  9. Akszugor, konstruktywna krytyka zawsze w cenie Myślę, że zwyczaj stawiania dość jasno określonych wymagań bierze się z mnogości for, na których nowi użytkownicy piszą :'chcę komputer/telefon/pióro/samochód do X kwoty. Dajcie!", na co nieco bardziej zorientowani odpowiadają, żeby podać chociaż minimalne wymagania i zastosowanie danego sprzętu. Jeśli zabrzmiało to zbyt rozszczeniowo, to przepraszam. Wiem, że wyboru za mnie nikt nie dokona, a lista miała raczej służyć pomocą ewentualnym odpowiadającym. Fakt, nie sprecyzowałam, co znaczy dla mnie lekkie. Mój Waterman waży 13 g bez skuwki, 22 g ze skuwką, ja odbieram go jako ciężkiego ze skuwką, wygodnego bez. Dane ze znalezionej recenzji, nie mam możliwości zważenia swojego. Tymczasem Faber-Castell: 36 g a 43 g ze skuwką! (dotyczy wersji metalowej, dane ze strony Twoje Pióro). Pilot MR 16 g/25 g. Lamy Safari 10 g/17 g ze skuwką. I tak zamierzam się przejść do sklepu Twoje Pióro, szczęśliwie mają siedzibę kilka przystanków ode mnie, poprosić o wszystkie wybrane modele i "zmacać". Jest tutaj tyle recenzji i opinii, że zdążyłam już sobie mniej więcej wyrobić zdanie na temat kilku piór, teraz muszę je poprzeć własnym doświadczeniem. Jestem wdzięczna za wszystkie odpowiedzi, jak już się zdecyduję, to dam znać.
  10. Jestem posiadaczką pióra Waterman Allure. Bardzo odpowiada mi jego stonowana kolorystyka oraz materiał z jakiego jest wykonany. To proste i eleganckie pióro. Niestety, dawno temu odpadły i zostały zgubione metalowe elementy wieńczące skuwkę - obręcz i kółeczko. Pojawiły się także nieznaczne odpryski lakieru na skuwce, a samo pióro zaliczyło jeden lub dwa upadki i zaczęło trochę "drapać". Przy tym stalówka F pisze jak dla mnie odrobinę zbyt grubo. Nie mogę stwierdzić, czy jest to efekt upadku, czy zawsze tak było - nie pisałam nim na tyle często, by to pamiętać. Szukam zatem nowego pióra, którym będę mogła pisać na co dzień. Głównie notatki a'la bullet journal, prowadzenie dziennika, różne codzienne zapiski. Budżet jest niewielki: około 100 zł, do 150 jeśli uda mi się znaleźć coś naprawdę ciekawego. Na droższe pióra jeszcze przyjdzie czas Wymagania jakie stawiam przed nowym piórem to: - gładko pisząca stalówka - na razie nic nie pobiło pewnej taniochy ze szkolnego sklepu papierniczego, ale może po prostu nie dane było mi pisać dobrym piórem - lekkie - mój Waterman, choć naprawdę go lubię, potrafi zmęczyć rękę, szczególnie jeśli włożę na korpus skuwkę - cienkość linii ma drugorzędne znaczenie - wolę grubszą linię, bo kojarzy mi się z łagodniejszym płynięciem po papierze, a cienkie pióra potrafią drapać - jeśli się mylę, proszę o poprawienie! - świetnie, gdyby bezproblemowo dało się do pióra dokupić konwerter - nie ukrywam, że klasyczny design też jest dla mnie ważny. Przeglądając wątki na forum natknęłam się na następujące propozycje: - Lamy Safari - największym minusem jest dla mnie design tego pióra i profilowana sekcja - Faber-Castell Basic Black (w znajdującym się najbliżej mnie sklepie zostały już tylko wersja Black Carbon i Leather). Boję się trochę o ciężkość/wielkość tego pióra, no i wygląd skuwki pozostaje elementem dyskusyjnym, to też najdroższa z opcji - Pilot MR Metropolitan - najbardziej ze wszystkich odpowiada mi kształt tego pióra, zbiera raczej pozytywne opinie - Platinum Plaisir - ciekawa propozycja w rozsądnej cenie? Najmocniejszym kandydatem jest na chwilę obecną Pilot MR, choć zastanawiam się mocno nad Faber-Castellem. Proszę o opinie, wrażenia z użytkowania któregokolwiek z tych piór i ewentualnie podanie innych, ciekawych modeli Dzięki!
  11. Cześć wszystkim! Mam na imię Joanna, choć w internetach wołają na mnie Sil. Diagnozuję u siebie początki piórozy, za co w ogromnej mierze odpowiada to forum Zaczęło się w czasach szkolnych. W trzeciej bądź czwartej klasie dostałam swoje pierwsze pióro wieczne. W pięknym granatowym kolorze i o cylindrycznym kształcie. Matowe, jakby gumowane. Nic niezwykłego, to mógł być jakiś szkolny Pelikan lub no name, ale wyróżniał się na tle posiadanych przeze mnie i przez kolegów z klasy "pisadeł'. Nawet miał dołączony konwerter, który Tata skrzętnie schował, mówiąc, że jeszcze do niego dorosnę Do tej pory nie wiem, co się z nim stało... Tak czy inaczej, szacunek do pisania piórem zaszczepili we mnie rodzice, szczególnie Tata. Mimo czasem rozlanego atramentu, mimo konieczności wymiany nabojów, mimo granatowo-czarnych placów (taki los leworęcznej!) i ja odnajduję przyjemnie bolesny rodzaj nostalgii uwieczniając swoje myśli lub po prostu codzienne zapiski tym szlachetnym instrumentem. Jednak z wygody często zdarzało mi się zamieniać pióro na pierwsze lepsze długopisy, które zawsze szybko mnie rozczarowywały. Obiecuję poprawę Trudno mówić o posiadanej przeze mnie kolekcji, bowiem większość piór wiecznych, którymi dane było mi pisać otrzymałam w spadku lub na "tymczasowe pożyczenie". Wśród nich znalazły się napełniane przy pomocy ściskanej gumki pióra Hero pamiętające studenckie czasy Rodziców, plastikowe szkolne pióra (nadzwyczaj dobrze wspominam jedno z pędzącym na rowerze misiem koala) oraz kilka piór Waterman i Parker (z bardziej przystępnych cenowo serii). Większość zaginęła w mroku dziejów lub wróciła do prawowitych właścicieli. Mi zaś ostał się Waterman Allure, czarny, matowy i elegancki, choć nie pozbawiony wad i skaz od użytkowania, o czym w innym wątku. Dzięki Waszej wiedzy i cennym radom coraz bardziej zagłębiam się w świat piór wiecznych, notatników i kaligrafii. Z ogromną przyjemnością czytam to forum, ciesząc się, że są ludzie ceniący i kochający trwałe i piękne przedmioty jakimi są pióra wieczne. Dzięki!
×
×
  • Utwórz nowe...