za 100 czy 200 złotych można już kupić pióro, w którym można się "zakochać" i pozostać wiernym aż nałóg piórowy weźmie górę i zacznie się kupować pióra już wcale nie z praktycznych pobudek. Wprawdzie Zenitha omegę kupiłam, ale jeszcze nie mam konwertera, żeby zalać pióro atramentem, który sobie dla nie niego upatrzyłam, więc nie mogę się ustosunkować z doświadczenia do propozycji @Pawel.Może jakiś faber castell basic albo loom (nie wiem czy taniej w tej marce, bo mam writink i chyba bym nie poleciła) wprawdzie nie są zbyt suche, ale dobre. Pewnie padło już Lamy Safari albo logo (stalówka ta sama, ale wygląd klasyczny). Mam i lubię TWSBI eco - suche cienkie, może nie takie klasyczne, ale pamiętam, że jak napisałam tu pierwszy raz też szukałam pióra o klasycznym kształcie, a teraz jakoś coraz bardziej moje oko przyciągają nietuzinkowe kolory i kształty. Są jeszcze pióra chińskie, ale to chyba mieć szczęście, które chyba mi dopisuje, bo narazie jestem zachwycona moim stadkiem bohaterów różnej maści.