Skocz do zawartości

cosurgi

Użytkownicy
  • Ilość treści

    37
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

290 wyświetleń profilu

cosurgi's Achievements

XXF

XXF (1/6)

  1. Dzięki za wyjaśnienia odnośnie gatunków papieru i bibuły. Może popróbuję Chciałem dać znać że po 45 stronach doszedłem do wniosku, że 60% MB Permanent Blue + 40% Sapphire (Pilot 78G, stalówka F, papier Oxford) chyba całkowicie spełnia moje wymagania. Pierwsze 20 stron pisałem 40% MB Permanent Blue + 60% Sapphire ale jeszcze odrobinę się rozmazywało. Gdy przeszedłem na proporcję podaną powyżej atrament się zrobił nieco ciemniejszy (co mi odpowiada) i przestało się rozmazywać. Prawdę mówiąc na ostatnich 25 stronach nie udało mi się nic rozmazać, co jest zdumiewające. Może też dlatego, że nabrałem nawyku żeby wytrzeć (spocone) palce o ubranie zanim zacznę kartkować tekst. Jednocześnie widzę, że ta mieszanka Permanent+Sapphire rzeczywiście lubi zasychać na stalówce i trzy razy musiałem go specjalnie rozpisywać po odłożeniu na chwilę na bok bez skuwki. Podejrzewam, że problem byłby większy gdybym miał 100% Permanent, ale nie sprawdziłem. Oprócz tego pióro wypisuje się zupełnie inaczej niż w poprzednich przypadkach: - poprzednio (co opisałem w poprzednim "przeglądzie" http://www.piorawieczneforum.pl/index.php?/topic/8923-dobry-atrament-poszukiwany/page-2#entry143131) pióro przez parę słów pisało jaśniej a potem nagle się atrament kończył i nie można już było nic napisać. - teraz (60% MB Permanent Blue + 40% Sapphire) atrament do ostatniej chwili jest ciemny i wyraźny. Kończy się w momencie gdy koniec już jest bliski (no nie wiem - np. zostało atramentu na 10 słów) ale odłożyłem pióro na 10 sekund bez skuwki żeby coś sprawdzić i ta końcówka "wyschła". Po tych 25 stronach z 60% MB Permanent Blue + 40% Sapphire miałem dokładnie dwa napełnienia i w obu przypadkach skończył się właśnie w ten sposób. Może przed następnym napełnieniem skończy się w trakcie pisania. Aha: ja zwykle pióro odkładam ze skuwką Chyba że wiem że zaraz je podniosę to wtedy sobie daruję tę skuwkę. Zwykle się udaje i pióro leży bez skuwki max 20 sekund. W bardzo rzadkich sytuacjach gdy odłożę pióro na te 20 sekund i coś się stanie (np. ktoś zadzwoni do drzwi) mogę zapomnieć o tej skuwce i wtedy muszę je rozpisywać. Ale większych problemów z tego powodu nie mam. Zresztą czasami mam po prostu przerwę w pisaniu bez odkładania pióra i myślę trzymając pióro, trudno żebym wtedy skuwkę zakładał I jeszcze przy okazji zauważyłem że ten Pilot 78G stalówka F faktycznie cieniej pisze od tych długopisów Pilot vball które używałem kiedyś, co znacznie ułatwia pisanie gdy muszę "wcisnąć" parę literek Nie wiem czy jesteście zainteresowani - mogę później porobić parę skanów tego co napisałem tą kombinacją 60% MB Permanent Blue + 40% Sapphire i pokazać że brak rozmazów (o ile nadal będzie ich brakowało )
  2. Marginesy może rzeczywiście zacznę stosować, tylko że czasem to rozmazanie sięga na 10cm w głąb kartki. No nie wiem, może mógłbym się nauczyć trzymać kartki za same marginesy.... Obejrzałem recenzję tego Montblanc Permament Blue, i jestem pod wrażeniem. Tylko nie wiem gdzie go dostać. Przejrzałem sklepy wymienione w innym wątku i bez efektu Może gdybym trochę mieszał go z tym Pelikanem który już mam (Pelikan Edelstein Tanzanite, Sapphire, Topaz) to bym mógł także tamte atramenty zużyć tym samym nadal mając szansę na zaoszczędzenie trochę pieniędzy - tzn. zużywając wszystkie atramenty.
  3. Hmm.. nie wiem jak to wyjaśnić Obawiam się że nie mogę kupić innych zeszytów w miejsce tych 10 co czekają na półce. Żona się skapnie że niepotrzebnie wydaję pieniądze (na nowe zeszyty) z powodu tego pióra. Ona i tak się nie dała przekonać że ten mój pomysł z piórem prowadzi do jakichś oszczędności. A teraz jak nagle kupię inne zeszyty to się u niej zapali czerwona lampka No i jakby nie patrzeć mam jeszcze 8 wykładów z metod numerycznych do opracowania w tym zeszycie oxforda, czyli z 80 stron. Ciężko zmienić zeszyt w połowie opracowywania materiału Raczej nie. Głównie się rozmazuje tekst po lewej stronie na dole kartki, tam gdzie trzymam kartki gdy wertuję zeszyt. Najbardziej to widać gdy mam "lity tekst" bez wzorów, linijka pod linijką. A taki "lity tekst" to ja zwykle piszę jednym ciągiem bez odkładania pióra. Pióro odkładam zwykle gdy muszę napisać jakiś wzór, np. żeby zajrzeć do książki albo się zastanowić. Czyli dłuższa przerwa od pióra raczej tutaj nie wpływa na to rozmazywanie. Tak. Po 4 dniach kompletnie się nie da rozmazać. Po 3 dniach muszę się męczyć tyle samo co w przypadku tuszu z długopisu (czyli da się rozmazać, ale to się nie liczy). Po 2 dniach i krócej się rozmazuje właśnie w ten "denerwujący" sposób, z powodu którego zwracam się do Was o pomoc. No nie wiem... hmm może faktycznie muszę się nauczyć trzymać "na baczności" przez dwa dni w których te kartki zapisałem Albo kłaść między kartki jakieś bibuły? Tylko że na tych chusteczkach które czasem podkładam ciężko się pisze - kartka robi się taka bardzo miękka i litery się robią wypukłe po drugiej stronie kartki (ale atrament nie przebija). tylko, że to są naboje, nie wyglądają na pasujące do Pilota 78G. Nie mam pewności, przy tej cenie 0.95zł za nabój, ale naboje zwykle wychodzą drożej niż długopisy. Tzn. nawet gdybym zapisał więcej niż planowane 2000 stron, to nie zaoszczędzę Trochę szukałem i nie udało mi się znaleźć tego atramentu w słoiczku do napełniania pióra. dzięki, rozejrzę się za bibułą I poczytam o tym atramencie. A czy z tą bibułą może być ten sam problem, który powyżej opisałem z chusteczkami? Tzn. że literki się robią wypukłe po drugiej stronie kartki, gdy piszę na kartce pod którą jest podłożona bibuła? To nie tyle jest śledzenie palcem, co raczej wertowanie tych stron. Trzymam za brzeg kartki (hm, właśnie pomyślałem że może robienie marginesów by pomogło, ale trochę mi miejsca szkoda) i przerzucam strony, żeby znaleźć to co potrzebuję.
  4. Chyba jednak jeszcze się do Was zwrócę o pomoc. Doszedłem do wniosku, że jednak za bardzo się ten tekst rozmazuje kiedy wertuję zapisane kartki - chodzi mi o ten test o którym wspomniałem w poprzednim poście http://www.piorawieczneforum.pl/index.php?/topic/8923-dobry-atrament-poszukiwany/?p=143131, że po 10 godzinach lekko spoconym palcem przesuwam po tekście i atrament się trochę rozmazuje. Może moje palce się jakoś bardziej pocą niż u innych (chociaż szczerze wątpię), w każdym razie rozmazanie tekstu napisanego tamtym tuszem z długopisów pilota jest dużo dużo trudniejsze. Ja z tego tekstu korzystam, ciągle te kartki wertuję, nie spodziewałem się tego, ale jednak to rozmazywanie "po 10 godzinach" to dla mnie problem. Bo gdy wertuję zeszyt, to myślę o wzorach które tam są napisane, ciężko mi jednocześnie myśleć o tym że muszę uważać jak palcami dotykam papieru. Mogę uważać na rozmazywanie się w trakcie pisania - z tym nie mam już problemu. Nawet czasem podkładam chusteczki jednorazowe pomiędzy świeżo zapisane kartki żeby przyspieszyć wysychanie bez rozmazywania. Ale chciałbym aby po dłuższym czasie atrament się nie mógł rozmazać. Obawiam się, że będę musiał jakiś atrament jeszcze kupić. Czy moglibyście mi coś polecić? No i (niestety?) chodzi o dosyć śliski papier oxforda (którego mam w zapasie 10 zeszytów) i może na nim atrament się chętniej rozmazuje PS: nie spodziewałem się, że jestem aż takim "estetą" ale te rozmazane literki jednak mi przeszkadzają PSS: obecnie mam Edelstein Tanzanite, Sapphire, Topaz. PSSS: Omal przed chwilą nie kupiłem Montblanc Royal Blue, ale zreflektowałem się i pomyślałem że lepiej zapytam, ponieważ mimo wszystko nie planuję gigantycznej kolekcji atramentów
  5. Topaz wystarczył na 13 stron, on chyba wolniej spływa po stalówce, dlatego starczył na dłużej i chyba rzeczywiście rozmazuje się mniej z tego samego powodu (bo go mniej spływa) i też z tego smaego powodu jaśniej pisze. Nie podobało mi się w jaki sposób się wyczerpywał: były problemy z pisaniem przez ostatnie kilka linijek, zanim się definitywnie wypisał. Tanzanite był pod tym względem najlepszy a Sapphire trochę lepszy.
  6. Zapomniałem dodać, że powyżej używam zeszyt (i papier) oxforda.
  7. moje wrażenia szczegółowo opisane: http://www.piorawieczneforum.pl/index.php?/topic/8923-dobry-atrament-poszukiwany/?p=143131 zapomniałem tam dodać że to wszystko to jest papier oxforda
  8. OK, zrobiłem w końcu skany kilku stron z tego co zapisałem przez ostatni tydzień. Wybrałem tylko te "ciekawsze" strony. Trochę walczyłem z moim skanerem w drukarce bo podkręcał kontrast i wszelkie rozmazania przestawały być widoczne, ale chyba w końcu udało mi się oddać rzeczywistość. W tekście zamieszczam małe obrazki, a pod każdym z nich link do wersji w wysokiej rozdzielczości. Pod każdym obrazkiem znajduje się krótki komentarz. wysoka rozdzielczość: http://janek.kozicki.pl/pioro-wieczne/test1/im_01.jpg Pióro: Lamy Safari EF Atrament: Lamy blue-black w nabojach Wrażenia: kiepski wybór. Rzeczywiście lepiej się pisze piórem niż długopisem bo nadgarstek mniej boli. Ale to koniec pozytywnych wrażeń. Stalówka EF jest jak dla mnie zbyt gruba. Atrament się rozmazuje nawet po 10 dniach - dopisałem powyżej na lewej stronie uwagę ołówkiem: silnie dociskam lekko spocony (zwykły) palec i przesuwam. Ten test wykonałem później wiele razy na wszystkich pozostałych atramentach. Na prawej stronie musiałem poprawić to co pisałem. Zawsze gdy muszę poprawiać to używam korektora w myszce, a potem na tym piszę. Piórem niestety nie da się pisać po tej tasiemce od korektora bo wchodzi ona w stalówkę. Muszę wtedy sięgać po długopis. Kolor czerwony to też długopis. wysoka rozdzielczość: http://janek.kozicki.pl/pioro-wieczne/test1/im_02.jpg Pióro: Pilot 78G F Atrament: Edelstein Tanzanite Wrażenia: OK. Pomijając że kolor mi nie pasuje (bo od lat piszę na niebiesko), to bardzo wygodnie się pisze piórem, ręka nie boli tak jak kiedyś. Atrament niestety też się rozmazuje, nie sądzę jednak żebym znalazł coś lepszego. Na lewej stronie na dole oznaczyłem ołówkiem miejsce gdzie się szczególnie mocno rozmazał. Podtytuł na prawej stronie musiałem zrobić czarnym długopisem, bo pisałem na tasiemce z korektora myszki. Grubość stalówki japońskie F jest jak dla mnie w sam raz. wysoka rozdzielczość: http://janek.kozicki.pl/pioro-wieczne/test1/im_03.jpg Pióro: Pilot 78G F Atrament: Edelstein Tanzanite (lewa strona) Edelstein Sapphire (prawa strona) Tutaj pióro mi się wypisało i uczyniło to niezwykle elegancko co było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Jedną literkę napisałem super wyraźnie, a drugiej już się nie dało, bo atrament się skończył. Moje doświadczenia z wypisywania się długopisów są makabryczne. Często miałem długopisy które się przez tydzień nie potrafiły wypisać, tylko pisały słabiej i słabiej aż je wywalałem nie dlatego że się wypisały, tylko dlatego że mnie trafił szlag. Także na lewej stronie jest test, że silnie przyciskam lekko spoconym palcem i przesuwam, po 24h od zapisania. Oznaczyłem to miejsce ołówkiem i podpisałem. Jak widać niewiele się rozmazało, myślę że do przyjęcia. Na prawej stronie ten sam test dla Sapphire. Poniżej (linijka ←PREDYKTOR) widać, że tam gdzie pisałem długopisem (ponieważ piszę na tasiemce od korektora) to kolor tych długopisów Pilota jest prawie nieodróżnialny od atramentu Sapphire. wysoka rozdzielczość: http://janek.kozicki.pl/pioro-wieczne/test1/im_04.jpg Pióro: Pilot 78G F Atrament: Edelstein Sapphire (oraz odrobinkę Topaz) tutaj tak właściwie chciałem tylko pokazać tę podwójną ramkę na prawej stronie. Wewnętrzna to Sapphire, zewnętrzna to Topaz wysoka rozdzielczość: http://janek.kozicki.pl/pioro-wieczne/test1/im_05.jpg Pióro: Pilot 78G F Atrament: Edelstein Sapphire Tę stronę pokazuję tylko dlatego, że Bula pytał jak idzie pisanie wzorów tą stalówką Pilota, a tutaj jest ich dużo. Myślę że jest OK. http://janek.kozicki.pl/pioro-wieczne/test1/im_06.jpg Pióro: Pilot 78G F Atrament: Edelstein Topaz Na lewej stronie u góry wypisał się Sapphire. Wypisywał się nieco gorzej niż Tanzanite, tzn kilka zdań miało słabszy kolor aż się zacząłem zastanawiać czy nie lepiej by było uzupełniać pióro zanim się wypisze, aby utrzymać intensywny kolor. Ale ledwo się zacząłem nad tym zastanawiać to po trzech dalszych słowach pióro się wypisało. Więc jak dla mnie, po makabrycznych przeżyciach z wypisywaniem się długopisów, było to całkiem w porządku. Następnie przeszedłem na pisanie Topazem. Gdy pisałem dwie pierwsze linijki to jakoś oczom nie mogłem uwierzyć jaki piękny jest ten kolor. Ale po 10 stronach on bardzo spowszedniał i właściwie ma on po prostu inny kolor niż Sapphire, jest jaśniejszy, bardziej morski. W połowie wysokości lewej strony zrobiłem test rozmazania tekstu silnie przyciśniętym palcem po 10 godzinach. Niewiele się rozmazało, chyba wypadł pod tym względem lepiej niż Sapphire, ale za wcześnie jak dla mnie na jakieś ostateczne wnioski. Póki co mam zbyt mało stron zapisanych tym Topazem, jednak z tego co sobie przeglądam zapisane strony to nie jest wykluczone że on się nieco mniej rozmazuje niż Sapphire. Jest też jaśniejszy o tyle że np. słowa "IDFT" oraz "DFT" na dole prawej strony poprawiłem długopisem, po napisaniu ich piórem, bo chciałem aby bardziej się rzucały w oczy. Ostatnie słowo o rozmazywaniu: rozmazywanie nieodłącznie mi towarzyszy gdy piszę i o ile atrament Lamy blue-black to istna tragedia, a Edelstein się "trochę" rozmazuje co widać powyżej, to chciałbym zwrócić uwagę że tusz z długopisów pilota też się rozmazuje chyba mniej więcej tyle samo co te atramenty Edelsteina. Oczywiście nie mogę twierdzić że Edelstein jest "najlepszy" bo to jedyny atrament jaki spróbowałem i na tym poprzestanę, gdyż nie muszę dalej szukać i wydawać pieniędzy. Jeśli natomiast ktoś chce mi przysłać próbkę atramentu (0.65ml teoretycznie wystarczy, ale żeby załadować pióro przez stalówkę to trzeba by troszkę więcej, chyba 4ml - mam słoiczki JBL do testów akwarystycznych 10ml o wysokości 4cm: http://www.johanpaul.com/aquarium/wp-content/uploads/2010/10/DSC_1974.jpg z nich mógłbym napełniać) to mogę taką próbką zapisać 10 stron i opisać swoje wrażenia pozdrawiam Janek Kozicki
  9. tak, zbieram się do tego od kilku dni. Może dzisiaj się uda.
  10. Tak, też się boję że masz rację. Tym piórem się strasznie fajnie pisze
  11. Zmierzyłem: Pilot 78G ma pompkę aerometryczną o objętości 0.65±0.05ml, które starczają dla mnie na 11±2 stron. Stąd słoiczek atramentu o objętości 50ml starcza na od 71 do 83 napełnień, czyli od 640 do 1080 stron. Ponieważ długopisy starczały mi na od 20 do 30 stron, to te 50ml atramentu jest równoważne od 21 do 54 długopisów. A ponieważ każdy długopis to 8zł, to to odpowiada kwocie za długopisy od 168zł do 432zł. Nieźle ten błąd ±0.05ml oraz ±2 strony się propaguje tutaj Dalej licząc: Pilot 78G oraz atrament Edelstein kosztowały w sumie 187zł (spora część tej kwoty to przesyłka z allegro). A więc tylko silnie pesymistyczny wariant by wskazywał że długopisy wyszłyby taniej (168zł). Optymistyczny wariant wskazuje na ponad dwukrotne oszczędności. Prawda chyba leży pośrodku, czyli 300zł za długopisy kontra 187zł za pióro+atrament. Wniosek: pióro się opłaca, pod warunkiem że nie kupuję więcej piór ani więcej atramentów, oraz że faktycznie zapiszę nim 1000 stron lub więcej. A ponieważ zakupiłem jeszcze dwa atramenty Edelsteina: Sapphire i Topaz (10zł taniej niż tanzanite się udało), to bym musiał zapisać ze 2000 stron żeby pióro się opłaciło, czyli 11 zeszytów. Mam to w planach i zajmie to parę lat. Widać więc że o ile jestem teraz na "krawędzi" inwestowania żeby zaoszczędzić, to dalsze zakupy są niewskazane
  12. Ja mam bardzo złe doświadczenia z Lamy blue-black (ciemnoniebieski) w nabojach. Na papierze oxforda (pióro Lamy Safari EF - zbyt szerokie jak na mój gust) rozmazuje się nawet po trzech dniach gdy przypadkiem dotknę nieco spoconym palcem. A często wertuję te kartki które zapisałem, więc te 10 stron które nim zapisałem będzie wyglądało kiepsko za parę lat. Teraz przerzuciłem się na Edelsteina (pióro Pilot 78G stalówka F - w sam raz tak cienkie jak potrzebuję) i jeszcze nie wiem czy to dobrze, będę wiedział w piątek
  13. Miałem wczoraj na pisanie troszkę mniej czasu niż chciałem. Myślę że w piątek zrobię skany, to zobaczysz jak i gdzie ten atrament się czasem rozmazuje na oxfordzie. Ogólnie myślę że jest dobrze. 1. większa wygoda pisania niż długopisem - nadgarstek mniej boli 2. idzie się przyzwyczaić do uważania żeby nie rozmazać. Czasem jak dotknę spoconym palcem atrament to się nieco rozmazuje. Ale jeszcze nie wiem dokładnie po jakim czasie. Tzn. atrament Lamy blue-black to istna tragedia, ponieważ mogę go niechcący rozmazać palcem nawet po trzech dniach. Natomiast Edelstein Tanzanite zachowuje się dużo dużo lepiej. Rozmazał mi się w paru miejscach, ale poczekajmy z jakimś werdyktem do piątku. Dam Wam znać.
  14. Śmieszna sprawa - cała moja motywacja aby przejść na pisanie piórem wzięła się stąd, żeby zaoszczędzić pieniądze Wydawanie ponad 120zł rocznie na długopisy okazało się dla mnie w końcu nie do przyjęcia. Myślę, że żona pomoże mi tutaj kontrolować nieco wydatki na pióra Chociaż przyznam, że właśnie dzisiaj dotarł Topaz i Sapphire.... Umm ale te tusze się nie zmarnują i nadal mam nadzieję że w końcu uda mi się na długą metę wyjść z tego z podniesioną głową i powiedzieć że wydałem mniej niż wydałbym na długopisy Może np. przyjmę taką taktykę że im tematyka jest łatwiejsza tym ciemniejszy atrament będę używał. Spokojnie mam do zapisania jeszcze ponad 1000 stron przez najbliższe kilka lat Fajnie: jak dojdę do super trudnych rzeczy to będę musiał używać atrament sympatyczny No i jak zmierzę objętość pompki w tym Pilocie oraz (już niedługo) się dowiem na ile stron starcza jedno napełnienie to będę mógł wykonać w miarę sensowne szacowania. Bo jeżeli chodzi o długopisy to wiem że każde 20 do 30 stron kosztowało mnie długopis wart 8zł.
  15. tak, to prawda. Rzeczywiście zakręcana skuwka mi nie przeszkadza
×
×
  • Utwórz nowe...