Skocz do zawartości

Grzgrz

Użytkownicy
  • Ilość treści

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

280 wyświetleń profilu

Grzgrz's Achievements

XXF

XXF (1/6)

  1. ArielN - 2 butelki derywat - 1 butelka musicman - 1 butelka Herodot - 2 butelki Amarok - 2 butelki depeszka - 2 butelki Tales - 1 butelka sealfocus - 1 butelka klokanpolska - 1 butelka wanki - 1 butelka dimpsa - 1 butelka visvamitra - 2 butelki bogdand - 1 butelka Myszette - 1 butelka paawel - 2 butelki ljasinskipl - 1 butelka Iwan Iwanowicz - 1 butelka zacharow_info - 2 butelki ch3ch - 1 butelka yorki_man - 1 butelka Szeja - 1 butelka Kshishiu - 1 butelka Beny - 1 butelka yawn - 1 butelka  RaV™ - 1 butelka piszacy 2 butelki juzwa - 1 butelka mzobeniak - 2 butelki misiek901 - 1 butelka ft-21-2 butelki Cnidius - 1 butelka exvicked - 1 butelka p71 - 1 butelka Grzgrz - 2 butelki
  2. Tak, to jest największy problem całej tej sytuacji.
  3. Zastanawiam się nad napisaniem do serwisu w Niemczech. Serwisowanie zostało wycenione na 150, reszta jak się sądzę całkowicie bezinteresownie.
  4. Opisałem dokładnie zaistniałą sytuację, starając się być oględny w słowach, jeżeli wydaje się ona niewiarygodna, to proszę ją za taką uznać. Sam nie wierze, że coś takiego się mogło wydarzyć. Jak to z przygodą.
  5. Cześć wszystkim, od dłuższego czasu z zainteresowaniem czytam merytoryczne wpisy na forum; ten wpis ma przedstawić wyłącznie moją przygodę z serwisem Montblanc w Polsce, chyba ku przestrodze. W kwietniu tego roku kupiłem na znanym międzynarodowym portalu aukcyjnym pióro Montblanc Meisterstuck 149 Gold M 14C Bi-Tone wyprodukowane w latach 1972-75. Pióro było w idealnym stanie (zostało oznaczone jako NOS) i na takie wyglądało (stalówka miała pomarańczowy nalot na złotej części). Po kilku miesiącach postanowiłem oddać pióro przeczyszczenia do serwisu Montblanc, gdyż jak zauważyłem linia atramentu była raczej szerokości F lub EF niż M (na piórze była oryginalna okrągła naklejka z oznaczeniem stalówki M), była cieńsza niż stalówka F w nowej 149 kupionej w zeszłym roku. Sądziłem, że wynika to z wieku pióra i wymaga przeczyszczenia spływaka. Chciałem także usunąć ten pomarańczowy nalot, który z czasem zaczął mnie irytować, chciałem przywrócić stalówkę do pierwotnego wyglądu. Pióro było w pełni sprawne i w poza drobnymi prawie niezauważalnymi ryskami w idealnym stanie. I tak zaczęła się moja przygoda, niespodziewana i niestety dość nieprzyjemna. Po koniec sierpnia oddałem pióro do serwisu za pośrednictwem sklepu Montblanc, prosząc o jego wyczyszczenie i usunięcie tego pomarańczowego nalotu, zaznaczając, że proszę o kontakt z serwisantem, żebym mógł dokładnie opisać mu o co mi chodzi. Serwisant skontaktował się ze mną i przedstawiłem mu dokładnie o co proszę, zaznaczając, że pióro jest w pełni sprawne tylko chciałbym usunięcia nalotu ze stalówki i przeczyszczenia pióra. Po kilku dniach od rozmowy otrzymałem telefon, że pióro jest już gotowe, wszystko jest w porządku, a stalówka to typowa F, dodatkowo iryd na stalówce został trochę poprawiony, bo stalówka trochę drapała (trochę mnie to zdziwiło). Pióro miało być wysłane do odbioru. Następnego dnia otrzymałem ponownie telefon z serwisu z informacją, że niestety istnieje podejrzenie, że moje pióro nie jest oryginalne. Przyznam, że bardziej mnie to zaskoczyło niż przestraszyło, więc poprosiłem o podanie przyczyn tych podejrzeń. W odpowiedzi dowiedziałem się, z tego co pamiętam, że pióro nie ma numeru seryjnego, na skuwce jest napis "Germany", stalówka jest inna niż obecnie, bo w środku powinien być jeszcze dodatkowy złoty pasek, a tu jest tylko jednolita platyna, a w ogóle to jest na niej oznaczenia 14C, a takiego nie ma, bo powinno być 18K i spływak jest inny. Cóż zrobić, taki pech. W odpowiedzi przypomniałem, że jest to pióro z lat 1972-75 i w związku z tym wyjaśniłem, że nie ma numeru seryjnego, bo on został wprowadzony na początku lat dziewięćdziesiątych, napis "Germany" wybijany był stosowany w latach siedemdziesiątych i do połowy lat osiemdziesiątych, stalówka z oznaczeniem 14C "dwukolorowa" była produkowana w latach 1972-1985, a oznaczenie K zostało wprowadzone dopiero w 1985 r., a spływak jest ebonitowy ("solid ebonite"), a nie plastikowy i był stosowany od końca lat sześćdziesiątych do połowy siedemdziesiątych. Ogólnie trochę się rozgadałem, za co bardzo przeprosiłem. Pióro miało zostać jeszcze dwa dni celem sprawdzenia, czy jest autentyczne. Poprosiłem, że bardzo mi zależy na potwierdzeniu bezpośrednio u producenta oryginalności pióra i zgodność wszystkich elementów. Dwa dni później dostałem wiadomość, że miałem rację, pióro autentyczne i nawet dostanę oficjalne potwierdzenie. Pióro zostaje wysłane do odbioru. W tym miejscu ostrzegam, że zaczyna się ta niespodziewana i dość nieprzyjemna część przygody. Dzisiaj odbieram pióro w sklepie Montblanc, odkręcam skuwkę i po prostu nie wierze w to co widzę. Po prostu, nie wierzę. Pióro zostało zniszczone. Brak mi słów na opisanie stanu pióra, dlatego tylko w punktach opiszę. Stalówka została wciśnięta w głąb sekcji około centymetra więcej niż jak powinna być prawidłowo ustawiona. Stalówka jest cała porysowana, część platynowa stalówki w części gdzie jest znak Montblanc wygląda jak zmatowiała. Nie poznałem po prostu stalówki, wygląda jak szmata. Czy pomarańczowy nalot został usunięty nie wiem, bo w świetle jakie jest w sklepie nie widać tego dokładnie. Oryginalny sprawny ebonitowy spływak został usunięty i zastąpiony obecnie produkowanym. W miejscu, gdzie stalówka chowa się do pióra oraz w otworach obok jest jakaś maź, nie wiem czy to klej, smar, nie powinno to tak wyglądać. Niestety to nie wszystko. Stalówka nie pisze, tak zwyczajnie, nie bo nie. Znaczy pisze, ustawiona pionowo oraz pod niewielkim odchyleniem od pionu. W innym ustawieniu i pod innym kątem nie pisze, nie podaje atramentu na papier, trzeba próbować kilka razy, żeby zaczęła pisać. Dodatkowo jest nieprzyjemne odczucie sztywności i twardości stalówki. Muszę zaznaczyć, że pióro pisało świetnie, nie było żadnych problemów, stalówka pisała gładko, sama sunęła po papierze, ze zmienną szerokością (semiflex). Od razu w sklepie skontaktowałem się z serwisem, żeby wyjaśnić sytuację. Odniosłem wrażenie, że serwisant, ten sam z którym omawiałem serwisowanie pióra, nie był zaskoczony, że nie jestem zadowolony. Nie umiał mi wyjaśnić dlaczego nie poinformował mnie, że spływak został wymieniony, mimo że rozmawialiśmy i podkreśliłem, że nie chcę wymiany żadnego z elementów, okazało się, że skrzydełka oryginalnego spływaka zostały połamane przy wyjmowaniu spływaka. Na pozostałe uwagi otrzymałem odpowiedź, że ogólnie z piórem jest wszystko w porządku, stalówka prawidłowo osadzona, wypolerowana, nie ma żadnych rys, kleju nie ma, ani innej mazi, bo część ze spływakiem jest wkręcana, a pióra pisze bardzo dobrze. Bardzo dziękuję, na naprawdę bardzo dziękuję. Nie odebrałem pióra, poprosiłem o ponowne przesłanie do serwisu z informacją, że proszę o przesłanie pióra bezpośrednio do serwisu producenta w Niemczech i tam wykonanie naprawy pióra oraz jego sprawdzenia, łącznie z montażem spływaka takiego jak w oryginalnym piórze. Zwróciłem uwagę, aby serwis w Polsce już zostawił to pióro w spokoju, wystarczy dziękuję. To samo przekazałem serwisantowi w bezpośredniej rozmowie. To tyle, to teraz poczekam, tyle, że nie wiem na co. Pióro zostało zniszczone, bo nawet jeżeli zostanie naprawione, to nie sądzę, że zostanie przywrócone do pierwotnego stanu, będzie zniszczonym piórem po naprawie, szczególnie stalówki żal. Przygoda trwa.
×
×
  • Utwórz nowe...