Skocz do zawartości

zmechu

Użytkownicy
  • Ilość treści

    318
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez zmechu

  1. Oczywiście jest dokładnie odwrotnie. Pióro za milion kosztuje aż ogromny milion, a to za tysiąc tylko skromny tysiączek ;-)
  2. Gratulacje, nie ma to jak sobie narzucić limit piór i nie kupować więcej. Nie ma to jak silna, męska wola! A silna męska wola wygląda tak: No i klasycznie, jak się ograniczać w zakupie piór:
  3. Mam nieodparte wrażenie, że dyskutujemy o tym samym i trzymamy się swoich różnych poglądów - które w rzeczy samej są takie same :-) Też uważam to za egoizm, marnowanie kasy i próżność. Też uważam kupno pióra za milion utopieniem gotówki w coś, co jest warte góra 5% tego. I też uważam, że w każdym z tych przypadków pieniądze można użyć w dużo lepszy sposób. To tyle tytułem wyjaśnienia mojej opinii. Ale. Jak mawia stare przysłowie pszczół punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Wyobraź sobie, że masz nieograniczoną ilość pieniędzy. Taką naprawdę nieograniczoną, że gdybyś miał wybudować sobie aquapark na Antarktydzie to już masz. Lot na Marsa? Czemu nie, kupujesz Marsa i na niego lecisz :-) I po co kupować BMW, skoro można kupić całą fabrykę. Pieniądze masz albo w spadku, albo z doskonale prosperującej firmy, albo z pól naftowych. Więc nie kupujesz Maybacha, bo masz już ich tyle, że z garażu wypadają. Nawet jachty Ci się znudziły, bo teraz byle miliarder ma jacht. Chcesz więc mieć coś, czego nie mają inni. Wchodzisz więc w posiadanie rzeczy unikalnych. Typu obrazy Van Gogha. Nie znasz się na sztuce, nawet jej nie lubisz ale chcesz mieć obraz, którego nikt nie ma. Obraz artysty który nie żyje więc na pewno nic nie namaluje. I za byle milion mam jedyny na świecie obraz, który powieszę sobie w pokoju. Wracamy do rzeczywistości :-) Z naszego punktu jest to głupie, płaskie. Milion za obraz? Dla nas nie jest tyle wart. Ale tylko dla nas. Zobacz wokoło - zasadniczo in droższy przedmiot, tym mniej użyteczny. Piórem za milion nie popiszesz. Diamentów za milion nie nałożysz. Samochodem za milion nie pojeździsz, bo byle krawężnik mu przeszkodzi. Wódki za milion nie wypijesz, bo smakuje jak zwykła wódka z Tesco. Ale kupujesz nie przedmiot, ale otoczkę wokół niego. Unikalność, niepowtarzalność, ulotność czy najbardziej trywialne "bo mogę". Na zarzuty "a można za to wyżywić pół Etiopii" powiem: a przecież moja fundacja to robi, dodatkowo wspieram ochronę białych nosorożców i funduję lek na raka. Aha, i szkoły w Somalii też. I młodych naukowców w Europy Wschodniej też. A wracając jeszcze bardziej na ziemię - pióro forumowe 2014 Wiland. Nie sądzę aby było warte to 1300zł. Koszt wyprodukowania pewnie nie wyniósł więcej niż 10% tego :-) Ale dodając do tego: stworzone przez artystę przepraszam, Artystę! na zamówienie w limitowanej edycji tylko dla określonej, zasłużonej grupy osób w dodatku z losowaniem! od razu czyni to unikalnym. Skoro już mnie coś kusiło, by się skusić, gdzie głos rozsądku krzyczał "chłopie, tyle kasy?! Żona z domu wyrzuci, w pracy popukają się w czoło, lepiej dziecku rower", to z drugiej strony "heh, za 1300 mieć dzieło sztuki artystycznej unikalne w skali światowej?". Mimo że mi się nie podobało :-)
  4. A ja myślę, że pogarda to złe słowo. Też uważam te model piór za brzydkie. Są to pióra, do których dołożono kiepską filozofię (właśnie to "zastrzeżone ułożenie diamentów", żenujące...) i doładowano tyle świecidełek, że pewnie ręka się urywa. A ich cena jest wzięta z kosmosu, ale... tak to działa :-) Sztuka sama w sobie jest niedefiniowalna, więc to co jest kiczowate jutro może być hitem, pojutrze obciachem, a za tydzień ludzie będą się do tego modlić. Ja również bym nie kupił pióra za milion - bo patrzę na to ze swojej perspektywy. Ale gdybym miał milion do wydania to... tez bym nie kupił :-) Gdybym miał nawet 10 milionów, to bym nie kupił. Mając 100 milionów też nie. Ale gdybym miał 10 miliardów, to pewnie tak. I to wcale nie dla spieniężenia, bo i bez tego mam kasy jak lodu. Po prostu bym kupił "bo mogę". Bo będę mógł kupić do niego pudełko za drugi milion, wybudować zamek za 10 milionów i w tym zamku na środku umieścił bym pudełeczko z tym piórem. I pokazywał gościom na grillu. Tylko dlatego, że byłoby mnie na to stać i tylko po to by powiedzieć "a wiecie, spodobało mi się, takie same miał kiedyś znajomy szejk, więc kupiłem jak poleciałem z żoną na zakupy do Paryża w ubiegły weekend". A i samo pióro od razu na rynku drożeje, bo sprzedawca doda "to pióro kupił pewien szejk, i pewien znany multimiliarder, także ten-tego, kupując to od razu trafia się do Ekskluzywnego Klubu Drogich Rzeczy". Czy to pogarda? Raczej nie.Po porostu inny punkt widzenia. A ze te pieniądze można by wydać inaczej? Pewnie. Idąc tą drogą lepiej nie robić wystawy rzeźb, tylko te pieniądze wydać na szpital. Zamiast organizować kolejne wybory samorządowe lepiej wydać na bezpańskie psy. Prawda? Otóż nie do końca.
  5. Typowy biznes :-) To tak jak odpowiedź na pytanie "Dlaczego kupiłem złote Maserati, wódkę za $500.000 czy fotel wysadzany diamentami?". Odpowiedź jest trywialna: Bo mogę. :-) Drewniany fotel z diamentami będzie kiczem, za który nikt nie da $10.000. Ale ten sam fotel z logo Montblanc będzie już wart $55.000, w edycji limitowanej 10 sztuk każda sztuka to już $125.000, a ten fotel na który przelotnie spojrzał Andy Warhol spokojnie pójdzie za $600.000. I niech to będzie fotel na którym posadziła tyłem Marlyn Monroe - to w zasadzie ceny niema :-) Oczywistym jest że Diamante czy Mystery nie jest piórem. Jest dziełem sztuki i tylko w tej kategorii powinno się je oceniać. I skoro mam na zbyciu jakiś milion, to czemu by nie... Kiedyś nawet była historia o sprzedawcy domu, którego nikt nie chciał kupić. Bo niezbyt wyględny był, w złej dzielnicy, i w ogóle. Do czasu gdy okazało się że bohomazy które szpeciły jakiś przydomowy mur okazały się dziełem jakiegoś Wielkiego Artysty street-artu. Od tego momentu bohomazy zaczęły podobać się wszystkim a sprzedawca ubił niezły interes. Mur sprzedał za wielokrotność ceny początkowej a dom zdaje się dołożył gratis.
  6. Mam nieodparte wrażenie, że nasi skośnoocy przyjaciele planują zdobyć szerszy rynek. Do tej pory pokazali "hej, za dolara możemy zrobić pióro nie ustępujące jakością tym za 100 dolarów!". Teraz, mając już wyrobioną opinię celują w wyższą półkę. Czyli "hej, robiliśmy doskonale pióra z dolara, ale wiecie, nie były ekskluzywne. Teraz robimy ekskluzywne za 10 dolarów. Pomyśl, co to będzie jak zrobimy pióro za 100 dolarów". A pomysł jest trywialny: wystarczy dołożenie wiśniowego pudełeczka i wstążki z czerwonego aksamitu i to już jest elegancki prezent. Jedyny problem to wymyślenie jakiejś nazwy. "Lingmo" jest trudne, ale np. Irbis, Grus czy Panthera spokojnie chwyci na rynku :-)
  7. Na takiej samej zasadzie cena obrazu to nie suma ceny farb, bejcy i ramy.
  8. Liczę że niedługo przyjdzie moja Piuma czarne aluminium, jestem ciekaw jakości wykonania. Stalówka ma być taka sama jak w Namisu, więc spodziewam się miłych wrażeń.
  9. Interesujące... Ciekawe czy oferują darmową dostawę do paczkomatu ;-)
  10. Mam tak samo, tylko odwrotnie :-) Mój kangurek ma stalówkę suchą jak Sahara. Po przyłożeniu do papieru pisze słabiutko, aby wyciągnąć konkretniejszą linię wymaga dociśnięcia mocniej. I to dużo mocniej, niż przyzwoitość nakazuje :-) Jak już się do tego człowiek przyzwyczai to uwag nie ma, niemniej biorąc do ręki inne piórko dziw człowieka bierze że to inne "samo pisze" i nie trzeba go do tego zmuszać. Aha, i wylewania atramentu nie zauważyłem, więc to może u @Kleksa jakaś wada czy cóś...
  11. A mi wydaje się, że jest bardziej sucha. Moje chińczyki przeważnie podają atrament bardzo hojnie, a nowa F w 250 to wręcz anemicznie.
  12. W pierwszym momencie myślałem, że pióro jest uszkodzone. Zamiast tradycyjnej tłustej krechy w rozmiarze M w górnym zakresie BMI dostałem cieniutką kreskę. Aż się zbierałem do płukania pióra i czyszczenia spływaka :-) Dziś dopiero zobaczyłem F na stalówce i wszytko się wyjaśniło. Fiu-fiu!
  13. Nie dalej jak wczoraj przyszło do mnie takie czarne. Jestem pod wrażeniem, chińczycy zrobili stalówkę F, i w dodatku piszącą jak F :-)
  14. ZRK RM-222, cały czas na chodzie, i niesamowity urok KSU z kaset na tym sprzęcie...
  15. A ja osobiście jestem fanem komiksów innego autora, tych z dowcipem o gąsce Balbince :-)
  16. Tam trzeba jeszcze captcha kod przepisać. No i możliwe że już kupony się skończyły, wczoraj wieczorem przeszło bez problemów.
  17. Za 50zł to u chińczyków kupisz chińskich piór pół kilograma :-) Teraz np. mają promocję: klikasz w https://sale.aliexpress.com/XScQ8LYV83.htm i dostajesz kupon na $5 jak kupisz za $7. Czyli robisz zakupy za $7 i płacisz $2. Jinhao 250 coś koło $2,5, Baoer 051 $2,2 - a to dopiero połowa zakupów za które wydasz jakieś 9zł :-)
  18. Ooo, o właśnie, o Piuma myślałem! Mam czarne Nova i podoba mi się w nim ten minimalizm i brak klipsa. A Piuma jest jeszcze bardziej proste i wręcz do bólu klasyczne w swojej cygarowatości. I bez klipsa. W maju liczę że będzie u mnie :-)
  19. Na kickstarterze jest podobne pióro, tez w wersji miedzianej. Nie zdecydowałem się z trzech powodów: 1) waga około 100g to już "nieco" za dużo. Nie wyobrażam sobie jak można tym pisać na dłuższą metę :-) Do podpisów pewnie jest OK. 2) jakoś mi osobiście ten mosiądz się nie podoba. Jakiś taki... no nie podoba mi się 3) nie wiem jak walory praktyczne. Podejrzewam, że na mosiądzu będą widoczne odciski palców i czy po jakimś czasie mosiądz w miejscach kontaktu z dłonią nie zmatowieje. W sumie to na kolejność niezdecydowania się wpływają czynniki 3-1-2. Ale co do 3 mogę się mylić.
  20. Jak wszędzie - trzeba czytać opisy. A jak jest niepewność to kierować się zdrowym rozsądkiem, raczej za 16zł takie etui to z naturalnej skóry nie będzie :-) Większość, jak nie wszystkie, będą z poliuretanu (oznaczanego jako PU lub sztuczna skóra). Co oczywiście nie zmienia faktu, że jest dosyć trwałe. Ja to kiedyś kupiłem za ok $2, ale to w jakiejś promocji było. Patrząc po zdjęciach moje jest takie: https://pl.aliexpress.com/item/12-FOUNTAIN-OR-ROLLER-BALL-PEN-CASE-NEW-ANTIQUE-BROWN-NEW-AND-IMPROVED-PVC/32795107959.html. a Autora takie: https://pl.aliexpress.com/item/Fountain-Pen-Roller-Pen-Black-Pu-Leather-Case-for-12-Pens/32697722286.html Jedno i drugie ~$4 z darmową wysyłką. Serwis jest analogiczny jak nasze Allegro. Trzeba założyć konto i wtedy kupować. Najlepiej płacić kartą walutową, wówczas płaci się dokładnie tyle ile w opisie. Można również kartą w PLN, ale trzeba się liczyć z przewalutowaniem, opłatami bankowymi i różnymi marżami - w zależności od banku, karty itp. Jest też możliwość płacenia przez Przelewy24 (łącznie z BLIK-iem), wprost w PLN po kursie danego banku. Zakupy tam są bezpieczne, mają program ochrony klienta o niebo lepszy niż Allegro. Uważać trzeba na sprzedawców ze znikomą opinią. Jedyny minus to problemy natury gwarancyjnej -jest się chronionym przez ok 60 dni, potem jak coś się popsuje to egzekwowanie zwrotu/naprawy/wymiany jest w gestii sprzedawcy.
  21. Proponuję aliexpress.com, "12 pen case" :-)
  22. Mam takowe dwa, tyle że kolorze brązowym. Używam już drugi rok bodajże, naprawdę dają radę.
  23. @grzeg Mój ebonit śmierdział, i to tak że naprawdę odrzucało. Teraz jest tak jak piszesz, pachnie inaczej niż wszystkie i na swój sposób tajemniczo. Ale mam wrażenie, że pod wpływem wilgoci (zamoczenie, przepłukanie wodą) zapach się nasila. @Daniel84 - to ewidentnie materiał pióra, smar w środku albo jest neutralny, albo ebonit go zagłusza :-) @Fiamat: patrząc na cenę, najtańszy Fosfor to trzykrotność Gamy, tyle bym chyba nie zaryzykował z zakupem w ciemno :-) No i w Gamie podoba mi się klasyczna cygarowatość, Fosfory idą w inny design...
  24. Historia jakich wiele – hmmm, trzecia środa tygodnia, za równo 28^2-1*(1/(0,01+0,3)) mam urodziny a nie dalej jak dwa dni temu minęło ćwierć miesiąca od pełni, hmmm, taką okazję trzeba to uczcić, hmmm, jakiego piórka jeszcze nie mam? Wyszło na to że indyjskiego. Poszperałem i opinie są takie sobie, ale wiadomo że człowiek sam się chce przekonać. Zaciekawiły mnie pióra ebonitowe, skojarzyło się to z eksperymentami fizycznymi i zjawiskiem elektrostatycznym. Koniec końców stwierdziłem że można samemu poeksperymentować zobaczyć co z tego wyjdzie. Padło na Gama Popular z ASAPens. Klik i chwilę potem mam. Ze względu na wewnętrzne rozdarcie pozwolę sobie dojść do głosu schizofrenii. Gdyby na Gama Popular patrzeć jak na warte milion dolarów... ... to można wpaść w zachwyt! Producent robi pióra na indywidualne zamówienie, można na etapie konfigurowania wybrać sobie jeden z kolorów pióra. Wybrałem marmurkowy ciemnobrązowo-czarny i powiem jedno: to rzeczywiście wygląda jak milion dolarów. Po prostu rewelacyjnie, aż się chce na pióro patrzeć i podziwiać. O ile wierzyć pióra robione ręcznie. Przed wysyłką można zażyczyć sobie sprawdzenie pióra przez testera albo wprost przeciwnie – otrzymać nie dotykanie przez nikogo :-). Bardzo mile łechcą ego komunikaty od producenta „Właśnie rozpoczęliśmy pracę nad produkcję pióra, potrwa ona tydzień”, czyli nie wzięli gotowca z półki tylko robią specjalnie na moje zamówienie. Cygarowaty, klasyczny kształt, zakręcana skuwka, średnio mocny klips. Logo producenta wygrawerowane na korpusie – na ciemnym wzorze mało widoczne, ale fachowe oko z pewnością zauważy dyskretną elegancję i nienachalną reklamę. Co więcej, logo bardzo przyjemnie jest wyczuwalne pod palcami, aż się chce miziać po korpusie. Dopiero po zrobieniu zdjęć z zoomem i po powiększeniu na ekranie zobaczyłem drobne rysy od obróbki mechanicznej materiału - z tym tylko że gołym okiem nie ma szans tego zauważyć, a po drugie - nie ma to jak trzymać w ręku coś zrobione przez człowieka a nie zaprogramowaną maszynę w tysiącach sztuk... Firmowa stalówka sygnowana logiem producenta, szału wyglądem nie robi. Rozmiar „indyjskie F”, ale mi to bardziej wygląda na M, i to z bardziej tych mokrych. Wersja stalowa, ale skoro to kosztowało milion, to na pewno tylko tak niepozornie wygląda i jest to z pewnością czyste złoto paterowane platyną i pokryte jeszcze irydem albo innym metalem wykradzionym mieszkańcom Jowisza. Stalówka pisze mięciutko, żadnego drapania nawet na jakimś pożółkłym papierze reklamowym o wręcz ujemnej kategorii jakości. Bardzo przyjemna! Pióro w wersji eyedropper, można wlać pół litra atramentu a nadmiar powietrza w zbiorniku wystarczy do przeżycia pod wodą dwa tygodnie. Całej rodzinie. Producent dodatkowo dołączył firmowy zbiorniczek dla ułatwienia tankowania pióra coby nie bawić się strzykawkami ani tym podobnymi narzędziami dla pospólstwa. Metalowe obręcze na skuwce są delikatnie luźne i można je obracać. Siedzisz spokojny, przed tobą przesłuchiwany, a ty patrzysz mu w oczy, nic nie mówisz, trzymasz w ręku pióro i kręcisz obręczą na skuwce i tylko na niego patrzysz. Po minucie każdy przyzna się do zabójstwa JFK a po kolejnej będzie się zaklinał że to on osobiście podpalił w 356 pne. Świątynię Artemidy. Pióro leciutkie, i mimo dość znaczących rozmiarów nie powinno męczyć przy pisaniu. Jest mało popularne, więc z pewnością przyciąga wzrok, zarówno kształtem jak i wyglądem. Pojemność pozwala zapomnieć o tankowaniu na dłuższy czas, stalówka niesłychanie przyjemna. Jakość wykonania na najwyższym poziomie – uszczelnienie na jakimś smarze, który dzięki drobnozwojowemu gwintowi w środku nie pozwala wyciekać atramentowi. Kurcze, to się sprawdza! Żadnych uszczelek, żadnych wycieków! A połączenia korpus-sekcja nie widać nawet na mikroskopie atomowym. Po skręceniu ze skuwką wszystko świetnie pasuje, żadnych ruchów na boki, gibania ani luzów. Solidna inżynierska robota, bez dwóch zdań. Czy wspomniałem że do pióra dołączany jest elegancki woreczek? Jako że Gama Popular nie jest jednak miliona dolarów... ... to pierwszy kontakt jest dołujący. Dołujący jest kontakt z suportem, bo zapytałem czy zamiast eyedroppera mogliby mi jednak w miarę możliwości zrobić na konwerter. Nie odpisali, smutne, ale pewnie są zawaleni pracą. Pióro doszło szybko i drugi zonk. Pióro po prostu ŚMIERDZI. I przebija to wszystko, nawet najtańszą chińszczyznę. Coś porównywalnego z jakimiś odpadami chemicznymi i starymi gumofilcami. I to nie byle jakie odpady - albo uboczne produkty oczyszczalni ścieków, albo to co zostało z kosmity złapanego w ’47 w Strefie 51. Albo jedno i drugie, tego po prostu nie idzie zdzierżyć. Dopiero na drugi dzień przemogłem się i napełniłem pióro. Czyli nalałem Hero Blue, wkręciłem sekcję i... nic. Walczyłem ze dwie godziny, zmieniając nacisk stalówki, trzymając pióro stalówką do dołu i do góry. Prawo, lewo. Nic. Położyłem na biurku, nazajutrz byłem przekonany że będzie śmigało, a tu nic. Sprawdziłem i w zamówieniu i zaznaczyłem „proszę o sprawdzenie przed wysyłką”, więc ki czort?! Po dwóch dniach w desperacji mail do suportu, że pióro śmierdzi, że nie pisze, frank szwajcarski drożeje i w ogóle jak żyć. Odpowiedzi brak. Pióro nie pisze. Za oknem jesień, deszcz i depresja. Znalazłem ich stronę na facebooku i tam poprosiłem o zajrzenie do skrzynki. Pomogło, choć na moje rozwinięte zapytanie z podwójnymi dopełnieniami i standardowymi formułkami biznesowymi otrzymałem odpowiedź „Odpisane”. Trochę skromnie, ale może tak w Indiach się klientom odpowiada. Znalazłem odpowiedź w skrzynce a tam: a) śmierdzi, ale tak ma być, załączamy naszą tajną instrukcję napełniania, panbędziezadowolony. Na śmierdzenie proponowali posypanie talkiem i wytarcie ściereczką a powinno być lepiej. A najlepiej odczekać i samo przejdzie. I to prawda, po kilku dniach został delikatny smrodek, po tygodniu zapaszek a po kolejnym tygodniu delikatnie pióro pachnie neutralnie, może z delikatną nutką tajemniczości. Co jednak nie zmienia faktu, iż byłoby miło gdyby w takim stanie otrzymać to od producenta, bo kupując fabrycznie nowe np. na prezent szefowi można liczyć na równe szybkie wypowiedzenie. I z napełnieniem problem się rozwiązał. Wystarczyło nalać atramentu, wkręcić prawie do końca sekcję i obrócić stalówką do dołu. Korpus się uszczelni i uwaga: dokręcić go w tej pozycji do końca. Resztki powietrza w wyniku zmiany objętości wnętrza korpusu wepchną pod ciśnieniem atrament do stalówki i voila! Pisze! No i jak już ruszyło to od tej pory pisze bez żadnych problemów. Ufff... Ze względu na pierwsze nieprzyjemne wrażenie szukałem wad pióra. Pióro zakraplaczowe, ale korpus jest nieprzeźroczysty i nie ma najmniejszej możliwości kontroli ilości atramentu. I albo odkręcanie i zaglądanie do środka, albo mierzenie ubytku wagi albo czekanie aż się skończy. Albo potrzęsienie i nasłuchiwanie czy coś w środku jeszcze chlupie. Skuwka odkręcana, ale aby wyjąć pióro trzeba zrobić prawie trzy i pół obrotu. Tak, gwint jest drobny i nie ma szans na szybkie otwarcie pióra. Trzeba kręcić, kręcić i kręcić i po godzinie jesteśmy już bliżej połowy :-). W praktyce również niekiedy trudno jest trafić gwintem w gwint przy zamykaniu i trzeba jeszcze więcej pokręcić aż zaskoczy. W moim wypadku klips był krzywo (niesymetrycznie względem osi pióra) i musiałem nim poobracać zanim osiągnęło właściwe położenie. Liczyłem też że pióro będzie cięższe. Mam też pewne osobiste zastrzeżenie co do designu spływaka. Moim zdaniem jest nieco za duży i patrząc z boku wygląda wręcz monstrualnie. No i czy te pierścienie rzeczywiście mają się ruszać? Wydaje mi się że wady można traktować jako najzwyczajniejsze malkontenctwo. Można narzekać na drobny gwint i brak podglądu, ale to pióro jest ręcznie robione i z transportem kosztuje <$25, nawet na opłaty celne się nie załapie. Firma oferuje płatność PayPal, więc procedury reklamacyjne są uproszczone. Gdybym miał wystawić obiektywną ocenę w skali 1-6 dałbym 0/6 w dniu dostawy i 5-/6 po nauczeniu się obsługi. Nie zasycha i po ponad dwóch tygodniach startuje od strzału. Po trzech miesiącach od zakupu używam go częściej niż mojego ulubionego Baoera 051, a to naprawdę coś. Plusy: rewelacyjny wygląd świetny materiał bardzo dobre wykonanie bardzo dobre parametry użytkowe – nie skrzypi, nie zasycha, praktyczna stalówka jakość/cena unikatowość Minusy: mocno nieprzyjemny zapach na początku i przez dłuższy później czas stalówka świetna, ale bez efektu „wow!”. W ślepym teście nie odróżniłbym od lepszych Baoerów czy Jinhao klips mógłby być bardziej miękki brak podglądu ilości atramentu miejscami widać efekty ręcznej roboty.
  25. Moje prywatne zdanie, proszę się nie sugerować :-) - demonstrator podoba mi się średnio. Za mała sekcja w stosunku do korpusu, nie podoba mi się zakończenie (te ze zgrubieniem materiału) i część z gwintem która wygląda jak wytarta. - srebrne pióro - niech będzie czarne/niebieskie (byle nie błyszczące) i już pytam się o cenę :-) Czy ono tak łatwo się rysuje, czy to tylko takie wrażenie na zdjęciach? Podobne jest aktualnie na kickstarterze:
×
×
  • Utwórz nowe...