Pingwin dziekuje!
ArielN jak chcesz to przerzuc rysunek we wlasciwe miejsce.
A tak naprawde to nie ma prawie nic do publikowania.
W zeszla zime mialam traumatyczne przezycie, a raczej kaskade tragicznych wypadkow i zdarzen,
z ktorych zrodzila sie potrzeba rysowania.
Kupilam na poczatek 4 olowki (ktore byly beznadziejne).
Od znajomej znajomego dostalam ksiazke o rysunku (z lat 80).
Zaczelam od systematycznie
Kazali robic cwiczenia przez miesiac - robilam kazdego wieczoru.
Pozniej zrobilam kilka rysunkow.
Kupilam inne 4 olowki ( juz bez kamieni w srodku).
A nastepnie caly zestaw 12 olowkow z prawdziwego zdarzenia.
Zaczelam wyczowac roznice.
Pozniej byla polroczna przerwa, az do inspiracji wedrowkami.
Na poczatku bylo kilka drzew, chmury, kamienie.
A pozniej juz poszlo.
Jedno jest pewne inaczej widze swiat, dostrzegam szczegoly, obserwuje.
To mnie relaksuje i uspokaja.