Skocz do zawartości

Sheaffer Intensity (Carbon Fibre)- recenzja


Fiamat

Polecane posty

Witam.

 

   Chciałbym podzielić się z Wami moimi doświadczeniami z piórem amerykańskiej firmy Sheaffer, model Intensity w wersji carbon fibre. Ten instrument piśmienniczy jest już ze mną od przeszło 6 lat i przez ten czas zdążyliśmy się dobrze zaprzyjaźnić. Na starcie pragnę poinformować, że mój Sheaffer przeszedł wiele. Przez paskudny nawyk turlania skuwki w dłoni zniszczeniu uległ klips, natomiast od intensywnego użytku w warunkach szkolno-licealnych chromowanie sekcji miejscami przetarło się, tworząc siateczkę pęknięć. Dopiero ostatnio wymieniłem oba te elementy.

Jeszcze tylko ostatnia uwaga, zanim zacznie się właściwy opis: wybaczcie, ale nie jestem wirtuozem słowa. Pozwolę sobie zatem na bardziej formalny, techniczny układ recenzji.

Zaczynajmy więc.

 

Fakty

 

   Wymiary:

a) długość zakręconego pióra: 138 mm

B) długość korpusu + sekcji (do końca stalówki): 122 mm

c) długość korpusu: 76 mm (do pierścienia); 80 mm (do końca gwintu)

c) szerokość korpusu: od 7 mm do 11 mm

d) długość sekcji: 26 mm

e) szerokość sekcji: od 7,5 mm do 9,5 mm (b. niska dokładność pomiaru)

f) długość skuwki: 60 mm

g) szerokość (średnica) skuwki: 17 mm (z klipsem); 12 mm (bez klipsa)

h) długość klipsa: 50 mm

   Waga:

a) ze skuwką: ~40 g (mierzone w domu, z napełnionym konwerterem); 35,5 g (dane z Amazona)

B) bez skuwki: ~22 g (mierzone w domu, jw.)

 

Opakowanie

 

   Sheaffer Intensity przychodzi do nas w standardowym pudełku tej firmy- prostopadłościan z zaobloną górną ścianką, wykonany ze sztywnego materiału obleczonego z zewnątrz podrabianą imitacją sztucznej skóry. Górna ścianka oraz szczelina są obramowane srebrnym paskiem. Na szczycie pudełko jest opatrzone symbolem i nazwą producenta umieszczonymi w prawym dolnym rogu ramki. Elegancko i bez nachalnego przepychu.

 

DSCF3476J_axhespp.jpg

 

   Wewnątrz na jasno obitej poduszce spoczywa nasze pióro. Poduszkę można unieść, jest nawet zaopatrzona w specjalny języczek. W skrytce już niestety zieje kartonem. Znajduje się tam karta gwarancyjna wraz z instrukcją obsługi, 2 naboje startowe oraz tłoczek, który jest fabrycznie dołączony do pióra (za co już na starcie należy się plus).

 

Wygląd

 

   Sheaffer Intensity ma linię, którą określiłbym jako nietypową, lecz na swój sposób znajomą. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że korpus jednostajnie rozszerza się od końcówki w kierunku sekcji pod delikatnym kątem. Jednakże głębsza inspekcja powoduje wrażenie, że przyrost szerokości nie jest jednostajny; korpus wydaje się być lekko baryłkowaty lub wrzecionowaty. Ten efekt optyczny jest zapewne wywołany przez wzór szachownicy, w jaki są ułożone włókna węglowe. Efekt jest doprawdy niezwykły i przyjemny dla oka. Podejrzewam, że w wersjach "pasiastych" tego modelu takiego dodatkowego "bonusu" do wyglądu nie ma. Wtedy zapewne można mówić o piórze o klasycznej linii.

 

DSCF3482J_axhesqn.jpg

 

   Wspinając się wzrokiem dalej docieramy do skuwki. Dość szeroki chromowany pierścień z nazwą producenta wytłoczoną kapitałkami wyznacza początek skuwki, natomiast zwieńczenie stanowi czapeczka z metalu- starsza siostra końcówki korpusu. Klips, opatrzony Sheafferowską White Dot (która bywa żółtawa w niektórych egzemplarzach), zwęża się ku dołowi. To zapewne za jego sprawą gdy skuwka jest nakręcona na pióro wydaje się, że rozszerza się ona ku górze, stanowiąc przedłużenie linii korpusu. Po odkręceniu jej okazuje się jednak, że żadnej krzywizny nie ma- skuwka jest w istocie tuleją.

 

   Przyznam się, że uwielbiam wygląd Intensity. Jest klasyczny, lecz niebanalny. Włókno węglowe jest pokryte gładką i przyjemną w dotyku przeźroczystą warstwą. W kwestii odporności na zarysowania- pomimo lat używania i dość olewczego stosunku z mojej strony do kwestii transportu pióra powierzchnia nadal jest idealna. Po odkręceniu skuwki pióro wydaje się smukłe lecz po zakręceniu dzięki swej masywności stanowi świetnie dobraną optyczną przeciwwagę składając się na wyważony wygląd tego Sheaffera.

 

Stalówka i ergonomia pióra

 

   Intensity jest zaopatrzony w stalową stalówkę, do wyboru w trzech rozmiarach: F, M i B. Klasyka do bólu. Mój egzemplarz jest zaopatrzony w F-kę, lecz nie dajcie się zwieść- Sheafferowskie F jest bardzo, hmm... amerykańskie. Jak na mój gust podchodzi już troszkę pod M, co potwierdza porównanie z M-ką od F-C. Wilgotność pisania minimalnie ponad przeciętną. A jak ta stalówka pisze! Tworząc stalówkę do Intensity (kiedyś porównywałem ze stalówkami Sheaffera serii GC. Wydają się niemal identyczne) Sheaffer wzniósł się na wyżyny konstrukcji stalowych stalówek. Pióro sunie po papierze z maślaną gładkością i pisze jakoś tak... głęboko. Sprawia wrażenie, jakby płynęło po papierze, delikatnie się weń zanurzając. Porównując do znanej z maślanowości stalówki F-C (rozmiar M): F-C pisze gładziej, lecz bez tego efektu "zanurzania się" w papier charakterystycznego dla Sheaffera; kojarzy mi się z flamastrem (takim ze sklepu artystycznego, nie jakimś tam szkolnym). Niższą (lecz nadal wysoką) gładkość Sheaffera czuć wyłącznie przy silniejszym (prawie że barbarzyńsko-długopisowym) przyciskaniu stalówki do papieru, w innej sytuacji nie ustępuje pola Faber-Castellowi. Czerpię multum satysfakcji z każdej chwili obcowania z tym piórem.

 

DSCF3484J_axhesqh.jpg

 

   Spływak w Intensity to dokładnie ta sama konstrukcja, którą Sheaffer wykorzystuje w swoich tańszych modelach. Nie jest to w żadnym razie ujmą. Pióro nie ma jakichkolwiek problemów z przepływem, ponadto jeszcze nigdy nie zdarzyły mi się wykwity, nawet z takimi kalafiorogennymi atramentami jak Diamine Ancient Copper (przetrzymywany w nieużywanym piórze przez 3 miesiące) czy Oxblood.

 

   Tłoczek Sheaffera ani mnie ziębi, ani grzeje. Jest absolutnie przeciętny, spełnia swe zadanie i nie sprawia problemów. Jego wadą jest jednak kompletny brak możliwości rozbiórki, także konserwatyści konserwacji wszystkiego, co tłoczkowe mogą czuć się zawiedzeni.

Sekcja jest wykonana z chromowanego, gładkiego mosiądzu. Niektórym może przeszkadzać brak perforacji. Całe pióro jest ciężkawe (~40g; ~22g bez skuwki) lecz przez to pewnie leży w dłoni. Zakładanie skuwki na tył korpusu do pisania jest w przypadku tego pióra zbędne z racji jego wagi, lecz wbrew pozorom nie przeciąża pióra do tyłu, przynajmniej przy moim rozmiarze ręki (8-9). Wynika to z faktu, że środek ciężkości po założeniu skuwki wypada dokładnie w miejscu, gdzie pióro opiera się o moją dłoń. Perfekcyjne.

 

   Klips, choć genialny w sensie wyglądu, stanowi niestety przerost formy nad treścią. Jego konstrukcja powoduje, że pióro dość niepewnie siedzi w kieszeni i raczej nie powierzyłbym w jego metalowy uścisk przyszłości masywnego bądź co bądź pióra.

Wszystkie gwinty korpusu oraz sekcji są metalowe, jednak w skuwce wykorzystano gwint wykonany w tworzywie sztucznym. O urokach takiego rozwiązania mogę powiedzieć tylko jedno- miękki plastikowy gwint trąc o swego metalowego brata z wolna wyciera się, co można zaobserwować jako ustawiczne zbieranie się zielonkawego syfu w zagłębieniach gwintu sekcji. Ubytek tworzywa jest jednak minimalny i stara skuwka nadal spełnia swoją rolę. Pytanie, jak długo jeszcze tak pozostanie.

 

DSCF3485J_axhesqr.jpg

 

Podsumowanie

 

   Za niecałe 300 zł otrzymujemy świetnie piszące, trwałe (z pewnymi zastrzeżeniami), niebanalne i eleganckie pióro. Jak zapewne zauważyliście, jestem miłośnikiem Sheaffera Intensity, stąd moja ocena może być mocno zawyżona. Chętnie przeczytałbym jakieś kontrargumenty ze strony innych posiadaczy tego modelu, gdyż (chyba) brak na naszym forum jego innych recenzji.

 

Pozdrawiam,

Fiamat

 

DSCF3474J_axhewas.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż tak gruba ta F-ka? Miałem model Prelude (Gun Metal) z F-ką, bo inna w tym wykończeniu w Polsce dostępna nie jest, była extremalnie cienka. Ja nazwyłabym ją w Prelude EF-ką.

 Tak. Chciałbym wrzucić skany porównawcze, ale niestety nie mam skanera.  :P  Tylko jest pewna dość istotna kwestia, a niestety zapomniałem o niej napisać: jestem przyzwyczajony do japońskiej rozmiarówki stalówek. Nie zmienia to jednak faktu, że kreska jest niewiele cieńsza od Mki F-C. Oczywiście, dam popisać i pomacać wszystkim chętnym podczas FPD.

 

Świetnie się czyta i ogląda. Recenzja szczera i wiarygodna. Dziękuję, zainteresowało mnie to pióro. Jak na 6 lat pracy, pióro wygląda na niezniszczone czyli warto kupić do pisania. A i do kolekcji może pasować.

 

Dzięki  ;)  Cieszę się, że sprawiłem przyjemność. Trzeba tylko pamiętać, że sekcja pióra jest metalowa. Pióro moim zdaniem warte zakupu, ale przymierzenie się do niego "na żywo" jest przydatne. Ja kupiłem je właśnie w sklepie stacjonarnym.

 

W kwestii wyglądu- sekcja i skuwka są nowe, natomiast stan korpusu to zasługa laminatu, którym jest on pokryty. W tej chwili widoczne są jedynie ryski na "stopce" korpusu.

Edytowano przez Fiamat
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za świetną recenzję :)

Również posiadam to pióro. Lubię je, zwłaszcza za wygląd. Od dawna marzyło mi się pióro z włókien węglowych, właśnie dla tego niepowtarzalnego efektu optycznego. I w zeszłym roku marzenie się spełniło :)

Zgadzam się z Tobą właściwie w każdej kwestii. Nadrzędna wydaje mi się tu grubość linii. Moje pióro ma stalówkę F, ale w porównaniu z innymi moimi F-kami podchodzi już pod M. To dla mnie spory mankament, w pracy piszę w drobnych rubrykach i muszę mieć naprawdę cieniutką stalówkę.  Mimo to piórem pisze się świetnie, przy innych okazjach dobrze się sprawdza :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje oba Intensity mają stalówki F i są to zdecydowanie jedne z najcieńszych stalówek jakie mam.

To ciekawe. @Rufuz pisał tak o Prelude, Ty o Intensity. Albo ja mam zaburzony ogląd rozmiaru stalówek, albo też Sheaffer ma problemy z powtarzalnością.

Ile lat mają Twoje Intensity? Może od czasu wyprodukowania mojego egzemplarza coś się zmieniło i Sheaffer zrozumiał, co to znaczy "fine".

@zutka, mnie też przyciągnęły do tego pióra włókna węglowe. W tej wersji wygląda świetnie i, moim zdaniem, tylko w tej. Niebieski pasiak kojarzy mi się z parasolami plażowymi, natomiast czarny pasiak byłby świetnym wyborem dla oddanego swej pracy właściciela domu pogrzebowego.

Edytowano przez Fiamat
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pióro jest faktycznie świetne (design), posiadam od trzech bodajże lat czarne. Chyba pierwsza wersja. Kupione okazyjnie rzecz jasna za jakieś 150 PLN :) Z tym że - niestety - nie mogę go tak wychwalać, o czym pisałem w odpowiednim temacie w dziale napraw... Aczkolwiek jak już pisze, to pisze pięknie. Zupełnie inna bajka niż - równie dla mnie super - Gift 300. Może kiedyś pokuszę się o porównanie i upublicznienie... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pióro jest faktycznie świetne (design), posiadam od trzech bodajże lat czarne. Chyba pierwsza wersja. Kupione okazyjnie rzecz jasna za jakieś 150 PLN :) Z tym że - niestety - nie mogę go tak wychwalać, o czym pisałem w odpowiednim temacie w dziale napraw... Aczkolwiek jak już pisze, to pisze pięknie. Zupełnie inna bajka niż - równie dla mnie super - Gift 300. Może kiedyś pokuszę się o porównanie i upublicznienie...

Bardzo wskazane takie porównanie bo rozważam zakup jednego z tych dwóch piór a fachową recenzja rozwiała by moje wątpliwości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie nie zmieniłem atramentu, piszę nim po prostu jak najwięcej. Przerywa niestety wciąż, może jednak po dłuższym czasie. Jednak mogą być to tylko moje pobożne życzenia. Jednakże kuedys mu przeszło. Może tym razem również...

Na fachową recenzję bym nie liczył. Jedynie spostrzeżenia całkiem przeciętnego użytkownika. Jeśli jednak mam być szczery, 300 sprawuje mi się o wiele lepiej. Od początku ładowana tylko czarnym atramentem a nigdy nie było z tym piórem najmniejszych problemów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzucam małe porównanie jak cienka jest moja stalówka w Sheafferze.

 

BQoAufM.jpg

 

Dwa Sheaffery z góry to Intensity napełnione Nioi Sumire Sailora i GvFC Carbon Black. Ten drugi jest wyraźnie cieńszy od pierwszego. Stalówka F Kaweco jest troche grubsza od tej wyżej. F-ka Lamy jest najgrubsza z powyższych, a B Sailora jest najgrubsze ze wszsytkich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki za ten skan, Aventador. Śmieszna sprawa z tymi rozmiarami stalówek u Sheaffera. Mój egzemplarz z całą pewnością nie pisze jak nr.2. Kreska może na moje oko konkurować z Lamiaczem (niestety, ze swoją Lamą nie porównam, bo mi pluje atramentem). Także bezwzględni miłośnicy cienkich blaszek- czujcie się ostrzeżeni- Sheaffer zdaje się być loterią  ;)

Edytowano przez Fiamat
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze wiedzieć. W takim razie jednak kolejnym piórem będzie Japończyk a nie shaffer 300.

W piórach Platinum czy Pilot nie zdarzają się duże rozbieżności w grubości i jakości stalówek (opinia na podstawie własnych doświadczeń).

Edytowano przez rafi206
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Także bezwzględni miłośnicy cienkich blaszek- czujcie się ostrzeżeni- Sheaffer zdaje się być loterią  ;)

Bardzo jestem ciekawa jak będzie zachowywał się mój Sheaffer Intensity. Na szczęście, choć wolę cienkie stalówki, to zdarza mi się pisać eM-ką i też daję radę, więc mam nadzieję, że tragedii nie będzie :)

 

Powtórzę jeszcze raz - Fiamat - naprawdę doskonała recenzja :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...