Skocz do zawartości

Pelikan M205 - klasyk


Polecane posty

1280px-Pelikan-Logo.svg.png

 

Pelikan to jedna z nielicznych firm produkujących pióra wieczne, którą kojarzy sporo osób spoza środowiska miłośników artykułów piśmienniczych. Nawet osoby, których wiedza na temat piór wiecznych ogranicza się do kierunku, w którym należy skierować stalówkę, miały szansę słyszeć o Pelikanie. Dzieje się tak, ponieważ spółka ta bardzo umiejętnie i z wyczuciem promuje swoje produkty i wprowadziła ich wyraźną segmentację – znajdziemy artykuły szkolne, pióra młodzieżowe i pióra premium. Mam wrażenie, że wielu producentów wie niewiele o swoich Klientach i niespecjalnie chce tę wiedzę poszerzać. Pelikan natomiast jest aktywny w mediach społecznościowych, inicjuje świetne wydarzenia pozwalające spotkać się miłośnikom piór wiecznych (Pelikan HUB), organizuje konkursy pozwalające sympatykom marki wybrać kolor kolejnego atramentu z serii Edelstein.  Nie znam drugiej firmy tak sprawnie angażującej potencjalnych Klientów do dialogu. Może TWSBI, ale TWSBI działa na dużo mniejszą skalę. Oczywiście coś za coś – Pelikan nie oferuje zbyt wielu innowacji. Nie eksperymentuje ze stalówkami. Swoją strategię rozwoju opiera na drenowaniu kieszeni miłośników marki poprzez wprowadzanie na rynek kolejnych wariantów znanych i sprawdzonych modeli. Czy można ich za to winić? Chyba nie – zasłużyli sobie.

 

 

Krótki rys historyczny

 

 

Pelikan został założony w Hanowerze w 1838 roku przez chemika Carla Hornemanna. Początkowo spółka produkowała tylko atramenty i farby. W 1863 roku Dyrektorem produkcji został Gunther Wagner, który w 1871 roku przejął spółkę i zarejestrowałem swoje rodzinne godło – Pelikana. W 1896 r spółka rozpoczęła produkcję atramentów indyjskich a pięć lat później w 1901 roku słynną produkowaną do dzisiaj serię atramentów 4001. Pierwsze pióro wieczne Pelikana powstało dopiero w 1929 roku, ale za to szybko podbiło rynek. Wyróżniało się designem, systemem napełniania i okienkiem podglądu. Przez kolejne lata Pelikan wprowadzał na rynek nowe modele piór wiecznych i atramentów, ale równocześnie inwestował w bardziej dochodowe kategorie produktów, dzięki czemu do dzisiaj spółka ma dobrą kondycje finansową. W ostanich latach przejęła spółki Geha-Werke GmbH i Herlitz AG.

 

 

Model M205

 

 

Pelikan M205 to, tak naprawdę, Pelikan M200 bez złoceń. Nie każdy lubi złocenia, Pelikan uznał, że warto zaproponować alternatywę dla takich delikwentów. Cieszy mnie to. Pelikan M200 został wprowadzony na rynek w 1985 roku. Przeszedł przez te lata trochę zmian, ale pozostaje wierny tradycji.

 

Wrażenia

 

fpn_1467528559__pelikan_pudelko3.jpg

 

fpn_1467528577__pelikan_pudelko4.jpg

 

fpn_1467528608__pelikan_closed.jpg

 

fpn_1467528630__pelikan_open.jpg

 

Pelikan M205 jest dopracowanym piórem. Dotyczy to również opakowania – eleganckie pudełko sprawia dobre wrażenie a ukryte w nim białe etui zawierające pióro prezentuje się znakomicie. Co do samego pióra, będę szczery – nie należę do miłośników wzornictwa Pelikanów. Lubię testować nowe rzeczy, dlatego też kupiłem to pióro. Wiele osób zachwyca się nim, uznałem, że warto sprawdzić dlaczego. Po pewnym czasie używania dostrzegam dużo zalet tego modelu, ale jego wygląd wciąż mnie nie przekonuje. Jest nudnawy. Nic na to nie poradzę. Pióro jest dosyć małe i lekkie, co akurat można potraktować jako zaletę, kiedy pisze się szybko i dużo. Chromowane elementy (ring, klips, zakończenie skuwki) ładnie komponują się z czernią korpusu i lekko „przydymionym” okienkiem podglądu poziomu atramentu. Tym co zwraca uwagę są widoczne linie łączenia polówek sekcji. Prawdę mówiąc wygląda to słabo w i mojej ocenie w piórze za 400 złotych wykończenie powinno być na wyższym poziomie.

 

fpn_1467528705__pelikan_logo.jpg

 

Widoczne na zakończeniu skuwki logo przedstawia dwa Pelikany w wodzie. Lubię zwierzęta, ale logo Pelikana nigdy do mnie nie przemawiało. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Ciekawi mnie jak długo logo utrzyma się na skuwce nie poddając się niszczycielskiej sile czasu?

 

fpn_1467528807__dziob.jpg

 

 

Chromowany klips ma kształt peli kaniego dziobu. Oczywiście wygląda to raczej subtelnie i jeśli ktoś nie zna historii i logo spółki, pewnie by się nie domyślił na czym wzorowany jest klips, ale dla fanów marki jest to bez wątpienia smaczek. poza tym, że nieźle wygląda klips jest też funkcjonalny – zaokrąglany i lekko uniesiony spód klipsa ułatwia nasunięcie go na okładkę notatnika.

 

fpn_1467528738__pelikan.jpg

 

Lekko przydymione okienko podglądu prezentuje się bardzo ładnie a do tego jest praktyczne. W moim odczuciu zostało bardzo ładnie wkomponowane w korpus pióra i dopasowane do wykończenia.

 

Prawdę mówiąc Pelikan M205 nie robi wrażenia pancernej konstrukcji. Użyte tworzywo sztuczne łatwo łapie odciski palców i zbiera kurz. Nie zaryzykowałbym wrzucenia tego piórem luzem do plecaka. Raz z powodu ceny. Dwa, ono by po prostu tego nie przeżyło. Na szczęście do zadań specjalnych mam pióra bojowe Lamy 2000 i Kaweco Al Sport.

 

Niech koneserzy Ptaszorów wyprowadzą mnie z błędu, jeśli błądzę i bluźnię, ale ani skuwka ani korpus nie wydają się wybitnie trwałe. 

 

Będę wdzięczny znawcom tematu za uwagi / doświadczenia z wieloletniego używania modelu M200 / M205.

 

Stalówka

 

fpn_1467528864__pelikanm205_nib.jpg

 

fpn_1467528890__pelikanm205_nib2.jpg

 

fpn_1467529121__m205pismo.jpg

 

fpn_1467529145__m205pismo2.jpg

 

Stalowa stalówka w rozmiarze M daje radę. Opisałbym ją jako sztywną, ale równocześnie podającą chojnie atrament. Słyszy się, że stalówki Pelikana są przeważnie dość szerokie jak na swój rozmiar. Może i tak, ale w piórze, które trafiło do mnie Mka to po prostu Mka. Ani za chuda, ani za gruba.

 

Mechanizm napełniania

 

Pelikan M205 został wyposazony w tlokowy system napełniania. Tłok działa doskonale. Napełnienie pióra zajmuje chwilę, jego wyczyszczenie również. Oczywiście pojawia się tu haczyk – napełnienie pióra z próbki atramentu (eppendorfa lub próbówki) albo kończącego się kałamarza stanowi wyzwanie – najłatwiej chyba będzie to zrobiś strzykawką. Pióro można wyczyscić poprzez napełnianie go wodą i opróznienie z niej, jednak szybciej będzie odkręcić sekcję i stalówkę, co w tym modelu jest bardzo łatwe. Pojemność tłoka to około 1,4 ml atramentu.

 

Podsumowanie

 

Pelikan M205 nie jest tanim piórem – w Polsce kosztuje około 400 złotych. Na jego korzyść przemawia ergonomia, tłokowy system napełniania, sprawdzony design. Z drugiej strony nie uważam, żeby ptaszor bił na głowę tańsze TWSBI 580.  Osobiście wolę pisać TWSBI – jest wieksze i dla mnie wygodniejsze. Co więcej za te pieniądze można spróbować zamówić z Japonii Pilota Custom Heritage 92, który jest lepszym piórem – pod każdym względem. Zgoda, prawdopodobnie wyjdzie o 20 % drożej, ale czasami służby celne są ospałe i uda się sprowadzić dobra bez bonusu.

 

Pelikan M205 to bez watpienia udane pióro wieczne, jednak nie do końca trafia do mnie jego design, rozszerzenie na końcu sekcji trochę mnie drażni (trzymam pióro zawsze tuż przy stalówce) a cenę uważam za przesadzona o jakies 20 %.

 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspaniała, bogata, dokładna, merytoryczna recenzja. 

 

Miałem M200 przez 6 lat i było to jedyne pióro w piórniku.

 

Pisałem nim wszystko (studia + praca) i nie zawiodło mnie ani razu. Jeśli idzie o trwałość, którą podajesz w wątpliwość, to fakt, ono sprawia takie wrażenie, ale w rzeczywistości jest dość mocne. Ja co prawda najczęściej nosiłem je w piórniku, nigdy luzem po torbie nie latało. Jednak przeżyło pranie w 60st. (zapomniałem wyjąć z kieszonki w koszuli) i poza lepszym przepływem atramentu nic mu się nie stało :D

 

 

Fakt, obecna cena jest przegięta, ale z przedmówcą się nie zgadzam. Ono jest warte więcej niż 250. Za gust się nie płaci, ale za obiektywne wartości już tak - jest solidne, dobrze wykonane, może służyć naprawdę długie lata (i jest boleśnie konserwatywne). To oczywiście nie wyróżnia Pelikana na tle piór w tej półce cenowej, ale uzasadnia jego obecność w tym segmencie.

 

Oj, stęskniłem się za tym pisadłem :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za jak zwykle fantastyczną recenzję.

Też się skłaniam do opinii, że ceny Pelikanów są nieco przesadzone. Długo się do pierwszego ptaszora przymierzałam, poszukałam z drugiej reki by trochę zaoszczędzić. Mnie się trafił egzemplarz m200 zielony marmurek z wcześniejszej partii produkcji (dwa pisklaki), ze złoceniami, które o dziwo w Pelikanie lubię, z maślaną elastyczną Mką (pisząca jak B - przypadłaby Ci do gustu ta stalówka  B). Choć stalówka wspaniała, do codziennego pisania nie bardzo, teraz mam już Fkę, sztywniejszą (fajniej się pisało tamtą Mką, ale ją też zachowałam), ale taka prawdziwa Mka by mi się jeszcze przydała ;)

 

Ja jestem ze swojego ptaszora zadowolona, teraz chętnie po niego sięgam do codziennych notatek. Podoba mi się tez taki czarny, wersja srebrna, ale tez bardzo Cafe Cream :)

 

EDIT: Ale najbardziej to kiedyś chciałabym wejśc w posiadanie brązowego żółwika 400NN   :rolleyes:

Edytowano przez Nikaa
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kilka Pelikanów, wszystkie starsze albo jeszcze starsze. Rzeczywiście pióra te zaskakująco mało się zmieniły przez te 80 lat ich produkcji. Natomiast jeśli weźmie się pod uwagę ich niezawodność i właściwości pisarskie, to naprawdę dużo można im wybaczyć, nawet ich wygląd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To taki Mercedes wśród piór, płaci się za markę ale też oczekiwania są inne, to już nie loteria jak z Baoerem, Pelikan ma zawsze pisać dobrze. Z tej recenzji zapamiętam jedną, szalenie dla mnie ważną rzecz, M205 - bez złoceń, tak to coś dla mnie. Jak już wygram w lotto to sobie kupię takie pióro, a jak będę stara i niedołężna to przekażę je dziecku, z komentarzy wynika że powinno dotrwać do tej chwili.

 

To pójdę kupon sprawdzić ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh - a kto bedzie Citroenem? Alfa Romeo to Visconti, Waterman to Peugeot, Sheaffer to dla mnie Chrysler, Omas - Ferrari, Citroen - albo St Dupont albo Caran d'Ache.

 

Waterman jako Peugeot - pasuje.

Sheaffer jako Chrysler - może być. (Cross jest bardziej biznesowo - miejsko - elegancki) - Jeepa byś wśród Crossów nie odnalazł.

Omas jako Ferrari - zgadza się. 

 

Ale Panie Kochany, Citroen jako St Dupont? Jeżdżę Citroenem Berlingo, wiem co mówię - St Dupont to nie jest :D:D:D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...