Skocz do zawartości

Wancher Ebine Violet - recenzja grupowa


visvamitra

Czy podoba ci się ten kolor  

16 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy podoba ci się ten kolor

    • Tak
    • Raczej tak
    • Trudno powiedzieć
    • Raczej nie
    • Nie
      0


Polecane posty

Wancher to marka własna znanego wśród miłośników piór wiecznych Taizo Engeiki - twórcy i właściciela sklepu Engeika.com. Nie wiem kto robi dla niego atramenty, wiem natomiast, że mają one przystępne ceny a rozlewane są do kałamarzy pięknych inaczej

 

Opakowanie

 

Atramenty z serii Silk Road są dostępne w pięciu kolorach. Ich nazwy nawiązują w mniej lub bardziej bezpośredni sposób do historii Jedwabnego Szlaku.  Sprzedawane są albo w zilustrowanych na zdjęciu poniżej flaszach o pojemności 100 ml albo w mniejszych, kwadratowych, słoiczkach o pojemności 30 ml. Kałamarze te nie należą może do najpiękniejszych, ale są w miarę funkcjonalne, zwłaszcza jeśli ich użytkownik pisuje wyłacznie piston-fillerami. Gorzej będą mieli ci, których kolekcje piór zdominowane są przez pióra napełniane przez konwerter. Kiedy poziom atramentu spada poniżej połowy objętości butelki, trudno napełnić konwerter nie wtykając palców s szyjkę butelki. A kiedy już palce wejdą do tej szyjki to trudno nimi operować (o ich pobrudzeniu atramentem nawet nie wspomnę).

 

fpn_1487409123__wancher.jpg

 

fpn_1487409138__wancher2.jpg

 

Poniżej załączam rozbryzg atramentu na papierze Mondi 90 g. Klasycznie dla tej formuły najpierw na temat tego atramentu wypowie się pięciu śmiałych, później ja dorzucę swoje trzy grosze. Szczegóły inicjatywy zostały opisane TUTAJ.

 

fpn_1487442776__ebineviolet_is.jpg

Edytowano przez visvamitra
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki pomysłowi i uprzejmości @visvamitra, przedstawiam krótkie subiektywne opisanie właściwości atramentu WANCHER w kolorze Ebine Violet.

 

Test wykonałem zgodnie z założeniami w ciągu tygodnia, w normalnej działalności,

z nastawieniem na wykorzystanie w różnych warunkach. Atramentem zalałem pióra ROTRING CORE ze stalówką XS (czyli EF, normalny przepływ) i FABER CASTELL Ambition Coco z M (też normalny przepływ, ale grubiej).

 

Atrament wpływał na spływaki i stalówki normalnie, lekko, bez problemów, prawie od razu można było pisać.

 

0014e9c88e2c629emed.jpg

 

Kolor. Od razu widać, że to piękny, nasycony kolor fioletowy z odcieniem różu. Bardzo mi się od razu spodobał. To kolor zdecydowany, z dużą zawartością pigmentu, nawet w światłach intensywny. Po wyschnięciu praktycznie się nie zmienia.

 

83da19b0744701d2med.jpg

Tu testowany na kwicie z kasy, papier śliski i cienki.

 

Kolor z obu stalówek w piśmie jest dobrze nasycony, z lekkim obserwowanym cieniowaniem, ale nie na tyle różnicującym litery, że przeszkadza w czytaniu.

W codziennych warunkach, notatkach, podpisach, zaznaczeniach, jest czytelny i utrzymuje wystarczający kontrast do odczytywalnego pisania.

 

c6692591a7ed550amed.jpg

Tu testowany na papierze Clairefontaine Graf it 90g, szorstki i gruby.

 

Zauważyłem lekkie strzępienie atramentu na słabych papierach, ale określam je jako lekkie.

 

d30aa82360955a0bmed.jpg

Tu testowany na papierze z notesu, ok. 70g, szorstki i cienki.

 

Wysychanie. Wysycha normalnie, po 5-10 sekundach, nawet na powlekanym papierze kredowym z wizytówki. Dobry także do szybkich notatek.

 

45dabe12512951ffmed.jpg

Tu testowany na papierze z wizytówki, ok. 250g, kreda.

 

W porównaniu koloru, zbliżony jest do niego Standardgraph Burgunder, ale znacznie mniej nasycony, mniej fioletowy. Wygrywa WANCHER.

 

d7c7ef54684a192dmed.jpg

Tu testowany na papierze z notesu 70g, papier nieprześwitywalny.

 

Opisany atrament oceniam wysoko. Pod względem właściwości w piórze, zwłaszcza tak kapryśmy jak ROTRING, dał sobie doskonale rade. Jest też nasycony i o zdecydowanej barwie. Może nie jest do codziennego  pisania wszystkich tekstów, ale notatka nim napisana będzie z daleka widoczna. Tak jak butelka czerwonego wina, powinien być zawsze w zapasie.

 

 

Edytowano przez Topaz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ebine Violet to atrament do zabawy. Jest nasycony, ale nie oślepia. Ma niezły przepływ i akceptowalny czas wysychania. Problemem dla osób piszących głównie po papierze niższej jakości, może być wyraźne przebijanie i strzępienie. Atutem atramentu jest to, że w odróżbnieniu od wielu inkaustów z tej rodziny kolorystycznej łatwo wyczyściż c jego resztek pióro. Demonstratora też nie zabrudzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tygodniu testowania Ebine Violet w Plumixie BB, Twsbi 580 B oraz w Noodler's Ahab przyszedł czas na recenzję tego atramentu.

Ebine Violet to kolor gdzieś z granicy purpurowego oraz magenty. Jest bardzo dobrze nasycony i jego odcień po wyschnięciu praktycznie się nie zmienia, również kolor jest w miarę stały niezależnie od zastosowanej stalówki. Cieniowanie występuje, ale jest dość trudne do zauważenia.

Atrament ma dobry przepływ, w niektórych przypadkach pewnie aż za dobry. Na większości testowanych papierów atrament nie sprawdził się za dobrze i testowane pióra podawały go zbyt hojnie. Papier ksero Pol Luxa poddał się praktycznie bez walki, o ile jeszcze strzępienie aż tak bardzo mi nie przeszkadza, to dość widoczne jest przebijanie. Papier w kołonotatnikach Interdruku rozmiaru A5 oraz Top2000 B5 wypadły podobnie. Na Optik Paper od Oxforda, kołonotatniku Interdruku A4 oraz w zeszłorocznym kalendarzu Moleskina nie zaobserwowałem przebijania, oraz strzępienia.

32878991170_08e9d376ed_h.jpg

Kołonotatnik Top 2000 B5

33106020342_802df8af54_h.jpg

Interdruk A5

Na papierach, które nie pochłaniają tak szybko atramentu, będzie nas męczył dłuższy czas wysychania. O ile jeszcze w Twsbi oraz Plumixie czas mierzony do wyschnięcia był w sekundach, tak połączenie Ahaba z Optik Paper od Oxforda dawało nam czas mierzony w długich minutach i to raczej kilkunastu. Na gorszych papierach czas wysychania jest przyzwoity.

33106095342_93a34fadb6_h.jpg

W końcu strzępienia nie widzę, za to jest jakieś cieniowanie.

33106012502_4ca48afa90_h.jpg

Tu niezbyt udana próba szkicu na Navigatorze

33220476876_42648b30a4_h.jpg

Chopper ciut odwrócony…

Po przetestowaniu z tymi trzema piórami, właściwości atramentu nie wyglądają za ciekawie. Może w piórach, które podają mniej atramentu i o cienkiej kresce atrament nie będzie strzępił na gorszych papierach oraz długo wysychał w pozostałych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja kolej. Mój różowy tydzień ;)

 

e7ea671c7ed4.jpg  4b3aea868f0a.jpg

1. Narzędzia.

Atrament testowałam tydzień, choć z mniejszą intensywnością. Kolor robi swoje. ;)

Do testów wykorzystałam ponownie dwa pióra: Sailor 1911 ze stalówką Medium (14k); Bexley Gaston's Angel ze stalówką Stub (ok 1.3mm, 18k). Bardzo hojnie podająca atrament stalówka.

Przetestowałam na następujących papierów: Clairefontain 90g/m2,, Rhodia dotpad,, Midori wkład #5 Travelers (super cienki), Leuchttrum 11917 Jootbook, FIlofax notebook.

506b3b8671d3.jpg

2. Właściwości.

Jak na Japończyka przystało, przepływ świetny. Powiedziałabym, że wręcz atrament leje się z pióra ;) Kolor mocno nasycony, tak jak lubię. Odcień nie należy do tych, po które sięgam, ale była to miła odmiana.

64f08cbc943e.jpg 8981b5461e9e.jpg

Czas wysychania powiedziałabym, że akceptowalny, choć do najkrótszych nie należy. Generalnie sprawuje się przyzwoicie, ale na słabszej jakości papierach oraz Leuchttrumie(!!!) występuje strzępienie. Ale uczciwie trzeba powiedzieć, że nie jest ono ogromne!

5509781b07a5.jpg

3. Wrażenia. 

Kolor jaki jest, każdy widzi. Róż, mocny, dominujący, ale nie powoduje u mnie mdłości ;) W zależności od papieru, odcień bardziej wpada w róż lub w lekki fiolet. Światło też robi swoje, ale zmiany nie są znaczące.

6664d6673894.jpg  7664834b7a5c.jpg

W codziennym notowaniu, nie za chętnie sięgałam po pióro zalane tym atramentem. Do tekstów specjalnych, nadaje się idealnie. Nie mogę się za bardzo przyczepić do nasycenia, do właściwości (choć są małe wady), ale to po prostu nie mój kolor. 

Trochę mi przypomina Yama budo Iroshizuku, tyle że iro bardziej wpada w fiolet i na żółto błyszczy, a to jest po prostu róż. Bez błysku. Po  prostu nie dla mnie.

87c2ca2218a7.jpg

4. Podsumowanie.

Mimo wad (strzępienie na niektórych papierach), dłuższego czasu wysychania (w zależności od papieru), myślę, że atrament wart polecenia. Chętnie spróbowałabym inne Wanchery, może jakiś kolor bardziej by mi podpasował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również miałem przyjemność testować atrament Ebine Violet. Używałem go głównie do notatek. Oto rezultaty.

Na początek kolor. Jest to fiolet, który w zależności od przepływu sięga od brązu do jasnego różu. Czyli fenoloftaleina w środowisku zasadowym. :) Nie gustuję we fioletach i różach, więc ciężko mi oceniać, ale myślę, że barwa ma swoich wiernych fanów (a raczej - fanki).



800px-Phenolphthalein-at-pH-9.jpg


Jeżeli chodzi o parametry techniczne, to tutaj jest tragedia. Dosłownie tragedia. Taka jak u Sofoklesa. Konflikt tragiczny, w dodatku dwupoziomowy. 

Poziom pierwszy - jak zdecyduję się na ten kolor, bo jest ładny, to będę cierpiał z powodu fanaberii atramentu. Jak go odrzucę, to będzie mi szkoda koloru, bo jest ładny. 

Poziom drugi - jeżeli chcę pisać tym atramentem, to mam do wyboru trzy parametry: strzępienie, przebijanie i rozmazywanie. W zależności od wybranego papieru zawsze któryś z nich daje się we znaki. Nie ma dobrego wyjścia. Konflikt tragiczny. ;)

Papier numer 1: IQ premium 80g/m2

m7SBn8c.jpg

aVNYpkH.jpg

4Y7CwEh.jpg

Nie przebija.
Nie rozmazuje się.
Strzępi.

Papier numer 2: Oxford 90 g/m2

qsglcd4.jpg

OU8t7IX.jpg

B39lsmi.jpg

Trochę przebija.
Trochę strzępi.
Nie rozmazuje się.

Papier numer 3: jakiś tani notatnik

Jqs206S.jpg

Przebija. Bardzo...
Trochę strzępi.
Nie rozmazuje się.

Papier numer 4: Canson szkicownik 100g/m2

KDwrFCX.jpg

ct4gd2e.jpg

Nie strzępi.
Nie przebija.
Ekhem... Dotknąłem delikatnie po 5 minutach...

Jeżeli chodzi o przepływ, to jest raczej przyzwoity. Cieniowanie jest obecne nawet przy cienkiej linii i dodaje dużo uroku.

Podsumowując - atrament do pisania dla przyjemności, bo pisze się bardzo przyjemnie. Wszystko co wykracza poza ramy "sztuki dla sztuki" moim zdaniem nie wchodzi w rachubę.

Do testów użyłem pióra Jinhao 599.

Dziękuję za użytkownikowi @visvamitra za udostępnienie atramentu do testu.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz ja :)

Przyznam się na wstępie, że atramentem tym pisałem mniej niż poprzednią Brązową Oliwką rodem z Indii.A szkoda, bo bardzo mi się spodobał ten fiolet. Zgodzę się tutaj z poprzednimi opiniami, że jest to atrament do zabawy. A ja się bawię atramentami, nie używam i do pisania urzędowych pism, zatem jest to fajowy atrament. Papiery, których używam nie sprawiały problemów w połączeniu z tym inkaustem. Nigdzie żadnego strzępienia, prześwitywanie jakieś tam było, ale bez tragedii. Przebił, tradycyjnie, przy maczance, gdzie atrament lał się wartkim strumieniem. W piórze testowym, którym w tym tygodniu było ponownie Kaweco Al-Sport, ale ze stalówką EF, zachowywał się wzorowo. Żadnego wyłażenia na stalówkę, pióro pisało od pierwszego kontaktu z papierem.  W stubach było jeszcze lepiej. Podsumowując moje wrażenia: wszystko OK ale Solferino od R&K wolę bardziej :) Zdjęcia:

3ngUUOKl.jpg

WEumYuSl.jpg

Kq4h3Mgl.jpg

9NiMjXxl.jpg

Hx2ZVWkl.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Akszugor napisał:

Vermis, fajny test :)

Dziękuję. :)

Tak na marginesie, nasze wyniki mogą się różnić z powodu pewnej banalnej sprawy. Otóż w zależności od tego, czy do testów bierze się papier "świeży" czy taki "zwichrowany", jego powierzchowna warstwa ma inne właściwości. W notatniku używanym na co dzień każda strona jest (przynajmniej przeze mnie) porządnie wyjeżdżona ręką, a przeciwległa wytarta o blat. :) Teoretycznie powinienem starać się tego uniknąć, ale z drugiej strony tak normalnie używam pióra, więc tak też testuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
Dnia 6.03.2017 o 07:26, Vermis napisał:

Dziękuję. :)

Tak na marginesie, nasze wyniki mogą się różnić z powodu pewnej banalnej sprawy. Otóż w zależności od tego, czy do testów bierze się papier "świeży" czy taki "zwichrowany", jego powierzchowna warstwa ma inne właściwości. W notatniku używanym na co dzień każda strona jest (przynajmniej przeze mnie) porządnie wyjeżdżona ręką, a przeciwległa wytarta o blat. :) Teoretycznie powinienem starać się tego uniknąć, ale z drugiej strony tak normalnie używam pióra, więc tak też testuję.

I bardzo dobrze. Testy powinny być tak robione, by każdy mógł to odtworzyć u siebie lub przynajmniej mieć podobne warunki.
Nie ma co naginać rzeczywistości. Ludzie szybko wychwycą, że coś jest nie tak.

Trzymam kciuki i czekam na kolejne testy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...