Skocz do zawartości

Przeszukaj forum

Pokazywanie wyników dla tagów 'Hero'.

  • Szukaj wg tagów

    Wpisz tagi, oddzielając przecinkami.
  • Szukaj wg autora

Typ zawartości


Blogi

Brak wyników do wyświetlenia.

Forum

  • Witamy na Pióra Wieczne Forum
    • Regulamin Forum
    • Misja Forum
    • Przedstaw się
  • Z życia PWF
    • Aktualności
    • Atrament forumowy 2018
  • Wybór pióra wiecznego
    • Wybór i zakup pióra wiecznego
  • Forum o piórach wiecznych
    • Pióra wieczne i akcesoria
    • Historia piór wiecznych
    • Atramenty
    • Papiery i notatniki
    • Galeria
  • Pracownia naprawy i konserwacji
    • Naprawa piór wiecznych
  • Forum o długopisach i ołówkach
    • Długopisy
    • Ołówki i inne przybory piśmiennicze
  • Recenzje
    • Recenzje piór wiecznych
    • Recenzje atramentów
    • Recenzje akcesoriów piśmienniczych
  • Książki o piórach wiecznych i kaligrafii
    • Książki o piórach wiecznych i kaligrafii - recenzje
  • PWF dla sztuki
    • Kaligrafia
    • Pracownia artystyczna
  • Agora
    • Targowisko PWF
    • Co w trawie piszczy?
    • Kawiarenka
  • Rynek piór wiecznych
    • Obserwator aukcji
    • Łowcy okazji
    • Oferty firm
  • Prezentacje
    • Prezentacje, katalogi i inne materiały informacyjne
  • Opinie o sklepach

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Rozpocznij

    Koniec


Ostatnia aktualizacja

  • Rozpocznij

    Koniec


Filtruj po ilości...

Data dołączenia

  • Rozpocznij

    Koniec


Grupa


WWW


Facebook


Instagram


Twitter


Snapchat


Skąd jesteś?


Zainteresowania

  1. Piórem pisałem od pierwszych lat podstawówki. Tak samo jak wiele innych dzieci, których rodzice starali się sprzyjać wyrabianiu ładniejszego charakteru pisma? u pociech. Pióro też miało jakoby lżej pisać, tak pamiętam. Przewijały się przez moje dłonie dostępne wówczas: pióra chińskie Wing Sung? Hero?, polskie Zenity, INCO i siajowe no namy, NRD-owskie Heiko Arystokratą w tym gronie było północnokoreańskie, wyposażone w złotą stalówkę Chollima. Do kompletu - atrament Astra albo "bardziej szlachetny" od niego Hero (jak się udało) lub naboje marki naboje. Pamiętam jak cienką kreską pisał Zenith i jak bardzo różniło się od niego mokro piszące INCO, które przebijało na drugą stronę zeszytu , robiło kleksy, wylewało doi skuwki. Nieodłącznym towarzyszem -upaćkane w atramencie palce. Pióra od czasu do czasu rozlewały "same z siebie", nie tylko podczas bitwy na teczki w szatni. W czasie prób uruchamiania robiły kleksy, atrament często przebijał przez papier, albo trzeba było pióro różnymi technikami ożywiać, bo "zasychały". Stalówki zaczynały zbyt grubo pisać, ulegały uszkodzeniom (jak to u piór bywa), plastik w korpusie lub sekcji też pękał, pióra dodatkowo brudziły. Sukcesem było wyszukać pióro które w miarę niezawodnie i cienko pisało i nie rozpadało się w dłoniach.. Budżet był bardzo ograniczony więc nic lepszego nigdy nie nabyłem, a co się dało naprawiałem sam. Jakie czasy, takie pióra. Jaki budżet takie doświadczenia. Co się namęczyłem z powodu tych siajowych wynalazków z demoludów, to moje. 😉 Dobrowolnie używałem pióra również w liceum i na studiach - bo piórem się faktycznie wygodniej pisze, choć zabawy z ich ogarnianiem było co niemiara. Po zakończeniu regularnej edukacji, w naturalny sposób moje zapotrzebowanie na ręczne pisanie zmalało niemal do zera i pióra poszły "do szuflady".... Weszliśmy w XXI wiek.... Czas płynął dalej.... Tak się złożyło, że od pewnego czasu znów co nieco więcej mam okazję ręcznie pisać. Dla mojego "Mikołaja" (który sam pisze piórem) był to dobry przyczynek do tego, by jako prezent pod choinkę dać mi Parkera Urbana Classic. Pierwsza reakcja - "wow jaka ładna i solidna rzecz",, i zaraz po tym "tylko na co mi taki drogi, niepraktyczny przedmiot o zmysłowych kształtach?". Pojojczyłem nieuprzejmie, że szkoda kasy na coś tak mało praktycznego. Otrzymałem w rewanżu instrukcję by używać wyłącznie markowych atramentów (czyli nie takich za 3 zł). "Mikołaj" od trzech dekad z okładem śmiga Watermanem na Watermanie (kto bogatemu zabroni). Przez dwa albo trzy tygodnie pióro leżało na półce. Nie miałem ochoty znów babrać się w atramencie. W końcu, żeby nie sprawić przykrości "Mikołajowi" postanowiłem pióro przetestować. Nabiłem nabój, zapakowałem do torby długopisy i pióro stalówką do góry (co by w czasie podróży nie zalać plecaka atramentem) i poszedłem na uczelnię... Kiedy przykładałem je do papieru byłem sceptyczny. I.... Pióro wystartowało od pierwszego dotknięcia. A moje palce po wielu godzinach pisania były wciąż czyste. Nie byłem w stanie rozmazać tego co napisałem, kreska była dość cienka, a atrament szybko wsiąkał i wysychał. Mogłem pisać odwrotną stroną stalówki - dysponując naprawdę super cienką jak włos linią. Po paru dniach przerwy pióro wciąż startowało bezzwłocznie. Mogłem też parę zdań zanotować na kartce położonej na pionowej ścianie. A tego się nie da zrobić długopisem!!! Pióro ani razu nie wylało do skuwki, nie zaschło, Zero kleksów, nawet po potrząsaniu,. Nigdy nie musiałem kombinować by je rozpisywać I w ten sposób Parker Urban "Lolobrigida" wkręcił mnie w lekką pióro-manię. Po pewnym czasie postanowiłem nabyć podobny egzemplarz, jako podarunek dla najbliższych i dla "Mikołaja" (w ramach rewanżu i ponieważ jego Waterman już dość marnie wygląda po 30-tu? latach używania, to tez dobry pretekst). Z rozpędu nabyłem parę kolejnych Urbanów, pozyskałem jednego w nowej wersji 2016, parę 45-tek, Ungaro, Hemi, IPG, Duke, odkurzyłem stare szkolne pióra z szuflady, zrobiłem remanenty resztek atramentu.. I jestem tu i Pozdrawiam z Łodzi P.S. DYGRESJA - jak chodzi o kulturę pracy cudownych piór z PRL-u Ostatnio postanowiłem przetestować jak działają moje stare Heiko Świeżo nabite nawet dość gładko , sensownie pisały. Jednak po nałożeniu skuwek i odłożeniu stalówką w dół... Następnego dnia jeden egzemplarz nie chciał pisać, a drugi wylał do skuwki. I jak się tu dziwić, że lubiąc pisać piórem, a w ramach edukacji męcząc się z badziewiem, teraz jestem urzeczony zachowaniem Parkera?
  2. Bardzo dawno temu, można czasami było spotkać naboje z atramentem Hero. Niestety teraz Hero już chyba nie produkuje naboi uniwersalnych ze swoim atramentem, tylko jakieś naboje własnego typu. Czy ktoś się orientuje, czy te naboje pasują do piór na naboje typu international, bo niestety wygląda na to, że są dłuższe i chyba mają dłuższą i szerszą szyjkę? Naboje można dość tanio kupić na Alie i podobnych stronach, tylko niestety nie wiem, jak z ich użytecznością w piórach innych niż niektóre Hero. Poniżej przykładowy link do takich nabojów. https://www.ebay.com/itm/60PCS-Hero-Fountain-Pen-Ink-Cartridges-Refills-Blue-Black-Ink-0028/151144656136?_trkparms=aid%3D555021%26algo%3DPL.SIMRVI%26ao%3D1%26asc%3D20190711100440%26meid%3Db65c12242399414688aa59498d28d11e%26pid%3D100752%26rk%3D3%26rkt%3D4%26mehot%3Dag%26sd%3D141608546575%26itm%3D151144656136%26pmt%3D1%26noa%3D0%26pg%3D2047675&_trksid=p2047675.c100752.m1982
  3. Gość

    Atrament Hero czarny

    Wiem, że odgrzebuję temat, ale stwierdziłem, że warto, bo nikt nie reklamuje produktów tanich i popularnych, dostępnych na wyciągnięcie ręki. O Hero z Shanghai China było tu wiele pisane, ale dorzucę kilka moich spostrzeżeń, bo akurat tak się zdarzyło, że byłem zmuszony do testowania kilku czarnych atramentów w tym Kaweco, Pelikan Edelstein, Pelikan 4001 Black i wreszcie Hero Black. Nie będę tu zamieszczać próbek, bo jaki jest koń każdy widzi. Pokuszę się o krótką subiektywną (bo innej nie wydam )opinię. Atrament Hero Black, za który dałem aż 4,11 zł 50 ml ma dobre właściwości i w zestawieniu z tymi trzema konkurentami po prostu wygrywa. Czerń kreski spod stalówki F (testowałem w piórze Kaweco DIA2) jest po prostu czarna, taka jakiej oczekiwałem. Nie czarno szara, jak z naboju Kaweco Black, nie jakaś niewyraźna jakby prześwitująca przy Pelikanie Edelstain, nie wiele lepiej było z Pelikanem 4001. Grubsza kreska, po naciśnięciu stalówki już traciła nasycenie. A Hero Black, jest czarny jak noc bezksiężycowa. I nie ma znaczenia, czy krecha jest gruba czy cienka jak sik komara. Pewnie istnieją atramenty, które dodatkowo są niezmywalne itd... Np. Noodler'sy - z tym, że biorąc pod uwagę cenę tego inkaustu - gdzieniegdzie ok. 3 zł, to powiem, że warto. Może mnie tu ktoś skrytykuje, że reklamuję śmierdzący towar , bo Hero niestety trochę dziwnie pachnie, ale mnie ten zapaszek osobiście nie przeszkadza. A w zestawieniu z celuloidowym zapaszkiem mojego Noodler'sa Ahaba, mam stereo i w kolorze . Zachęcam do spróbowania tego dobrego moim zdaniem atramentu.
  4. Witam zamówiłem sobie dwa pióra z Chin model x750 i podobno nie ma konwertera w zestawie co dziwne. chce kupić za np 1 lub 2 dolary 10 konwerterów posłużą za naboje do pióra by nie trzeba było ciapać się atramentem. pytanie jaka srędnica powinna być do takiego pióra i długość konwertera? a może jakieś inne konwertery?. Do tej pory patrzyłem po Jinhao za 1 dolara jest 4 a za 2- 10 sztuk, jakość pewnie mizerna i czy wszystkie podejdą Polecilibyscie coś a może naboje? Tylko jakie pelikan niebieski czy hero nie wiem czy jest w nabojach?. Dziękuje serdecznie.
  5. Przedstawiam test atramentu Hero Washable Blue o kolorze jasnoniebieskim. Stary, dobrze znany, popularny i bardzo tani atrament. Często lekceważony, choć niesłusznie, bowiem to dobry i bardzo poprawny atrament. Pisze się nim dobrze, choć wyczuwam lekką suchość, wysycha w miarę poprawnie. Kolor, cóż, to kwestia gustu. Jak dla mnie atrament poprawny i wart zakupu. Producent: Hero Seria, kolor: Washable Blue Pióro: Waterman Hemisphere "F" Papier: Image Volume (gramatura 80 g / m2) Parametry techniczne: Przepływ: dobry Lepkość: dobra Przebijanie: niezauważalne Cieniowanie: zauważalne Strzępienie: niezauważalne Nasycenie: dobre Kleks rozmazany stalówką Maźnięcie wacikiem Kreski Odporność na wodę [klasa C] Czas wysychania Kleks na chusteczce higienicznej Chromatografia Próbka tekstu na papierze ksero Karta testowa Próbka pisma w zeszycie Oxford A5 (gramatura 90 g / m2) Próbka pisma w zeszycie Rhodia No 16 (gramatura 90 g / m2) Próbka pisma na karcie Clairefontaine (gramatura 120 g / m2) Paleta odcieni (pobranych z 7 punktów kleksa)
  6. Przedstawiam test atramentu Hero Blue-Black, czyli tradycyjny niebiesko-czarny. Do tego tani i wszechobecny. Ma swoich zwolenników, jak i przeciwników. Patrząc na jego wady i zalety można zauważyć, że dość długo schnie, jest lekko suchy, ale pióro z szelestem sunie po kartce bez problemu. I kleks, który jest mokry (gdy to piszę) i jeszcze nie wysechł - nie przebił na drugą stronę! Chyba się polubiliśmy... Producent: Hero Seria, kolor: Blue-Black Pióro: Waterman Hemisphere "F" Papier: Image Volume 80 g / cm2 1. Kleks rozmazany stalówką 2. Maźnięcie wacikiem 3. Kreski 4. Odporność na wodę (2 krople) 5. Kleks na chusteczce higienicznej 6. Próbka tekstu Parametry techniczne: 7. Przepływ: dobry 8. Lepkość: średnia 9. Przebijanie: niezauważalne 10. Cieniowanie: zauważalne 11. Strzępienie: niezauważalne 12. Nasycenie: dobre 13. Czas schnięcia: ok. 10-12 sek. Dodatkowe testy przeprowadzone: 13. Próbka pisma w zeszycie Oxford 14. Próbka pisma w zeszycie Rhodia 15. Chromatografia 16. Karta testowa Link
  7. Witam wszystkich forumowiczów! Przygodę z piórami zacząłem od Parkera Urban CT, którego dostałem w pakiecie z długopisem na pewnej konferencji. Przez kilka miesięcy leżał nieużywany, gdyż bałem się, że go uszkodzę przez przyzwyczajenia z pisania długopisem. Pewnego dnia obejrzałem kilka (jeśli nie kilkanaście) filmików o kaligrafii na YT i w końcu trafiłem na zestawienie bodajże 5 piór dla początkujących. Wśród tych piór było Jinhao X750, które wkrótce zamówiłem na pewnym portalu chińskozakupowym. Kiedy wreszcie otrzymałem wyczekiwane pióro, tak mi się spodobało pianie nim, że wypróbowałem również wspomnianego Parkera. W chwili pisania tego posta moja kolekcja liczy sobie 22 pióra (głównie chińskie) i stale się powiększa. Obecnie piszę głównie Kaco Green Sky atramentem Pelikan 4001 Royal Blue, ale wkrótce zamierzam je napełnić Verdigris'em od Rohrer&Klinger, gdyż bardzo mi przypadł do gustu. Liczę na to, że to forum dostarczy mi wielu przydatnych informacji na temat piór i jeśli będę w stanie to również będę pomocny dla pozostałych forumowiczów. Także raz jeszcze witam i pozdrawiam szanowną społeczność PWF!
  8. Mam takie oto hero 221. Brudzi z zaznaczonego miejsca, nie jest to jakiś bardzo widoczny wyciek, raczej niewielka nieszczelność. Jakiś pomysł jak to uratować? Próbowałem rozebrać, ale się średnio się da, a nie chcę bardzo na siłę.
  9. Nowy, jakże świeży projekt znanej i lubianej firmy Hero. https://imgur.com/r/fountainpens/RceAK https://imgur.com/r/fountainpens/RceAK https://imgur.com/r/fountainpens/RceAK Uwaga! Pod żadnym pozorem nie mylić z vintage ani z Heritage Montblanc! www.thorntonwatch.com/images/MontBlanc-Heritage-Collection-1912-Replica-Pen .jpg
  10. Na rynku nie brak zestawów do kaligrafii. Coś dla siebie znajdą i osoby ze skromnym budżetem i osoby, dla których pieniądze nie są przeszkodą w realizacji zachcianek (Omas, Visconti). Miałem okazję wypróbować kilka zestawów z niższej i średniej półki cenowej i wyrobić sobie na ich temat zdanie. Obecnie mam tylko jeden – Hero 5028. Nie jest pewnie najlepszy, ale mam do niego sentyment. Do tego pisze się nim lepiej niż Herlitzem i Sheafferem. Serio. Pióra Hero produkowane są przez spółkę Shanghai Hero Pen Co. Ltd.. Hero Pen Co powstało w 1931 roku i nosiło wówczas nazwę Huafu Pen Factory. W 1966 roku nazwa została zmieniona na Hero Pen Factory. Spółka produkuje pióra wieczne pod markami Hero, Doctor, Happiness, Huafu, Xinming, Guanleming, Xinhua, Gentleman. Jak widać oferta jest szeroka. Prawie każdy znajdzie w katalogu Hero coś dla siebie. Wygląd Hero 5028 nie jest pięknym piórem, ale czego się spodziewać za osiem dolarów? Wprawdzie po dorzuceniu jeszcze trzech zielonych papierków można mieć chińskiego Montblanca, ale jakoś się nie skusiłem (choć jednego dostałem w prezencie. Cały czas tego Meisterstucka z Kraju Środka mam i nawet go czasami używam). Hero 5028 ma klasyczny smukły kształt, dostępne jest w kilku kolorach. Zamówiłem kiedyś pięć zestawów. Wyszło taniej. Po sześć dolarów za zestaw. Trafiły mi się tylko w kolorze jasnoniebieskim, który mnie nie zachwyca, ale też mnie nie odrzuca. Pióro wykonano z lakierowanego i bardzo lekkiego metalu, prawdopodobnie aluminium. Gdyby nie trochę za duży klips możnaby uznać je za proporcjonalne i umiarkowanie eleganckie. Do czasu zdjęcia skuwki. Czarna, plastikowa sekcja z dużym napisem Hero nie wygląda ani porywająco ani szykownie, ale dobrze leży w dłoni i spełnia swoja funkcję. Konstrukcja Szału nie ma. Wstydu też nie. Okresliłbym Hero 5028 jako porządnie wykonane pióro, które na pewno nie okaże się wieczne, ale z drugiej strony, o którym obecnie produkowanym piórze wiecznym można powiedzieć inaczej? Może o Lamie 2000 albo Conidzie. Stalówka W zestawie znajdują się trzy stuby w rozmiarach 1,1, 1,5 i 1,9. Nie wiedziałem, czego się po nich spodziewać. Lubię chińskie pióra i mam z nimi dobre doświadczenia, ale z perspektywy czasu i po wypróbowaniu kilkuset piór, widzę spore różnice między chińską myślą technologiczną a piórami z Niemiec, Włoch lub Japonii. W niczym nie zmienia to faktu, że są to świetne nabytki dla osób, które chcą kupić tanie i piszące pióro wieczne. Hero 5028 zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Stuby Hero 5028 okazały się bardzo mokre i pisze się nimi lepiej niż italikami Lamy. Nie przesadzam. Stalówki te są mokre, dosyć sztywne, ale dzięki zaokrąglonym bokom, nie drapią papieru. Bardzo je lubię, co zresztą widać w wielu recenzjach atramentów. Stub 1,9 jest czaderski. Tip-top. Nie przerywa, nie marudzi. Zostawia tłustą i nasyconą krechę. W moim rankingu stubów przegrywa tylko ze stubem 1,1 TWSBI. Pamiętajcie jednak, że moja grupa porównawcza jest skromna – Lamy, Kaweco, Hero, Conklin, Herlitz, Sheaffer. Nie wątpię, że są na rynku ciekawsze stuby. Po prostu nie wpadły mi jeszcze w ręce. System napełniania Konwerter lub naboje. Nic ciekawego. Garść informacji Wymiary: 137 x 11mm zamknięte, 123 otwarte, 153 mm z założoną skuwką Średnica: 11mm Waga: 26g Kolory: jasnoniebieski, jasnofioletowy, czarny Materiały: plastik, stal i aluminium (chyba) Stalówka: stalowa w trzech rozmiarach Konkurencja Jakiś rok temu kupiłem pięć zestawów po sześć zielonych sztuka. Daje to cenę ok. 25 PLN. W rezultacieHero 5028 jest jednym z najtańszych na rynku zestawów do kaligrafii. Pisze lepiej niż droższy Herlitz. Manuscripta nie używałem więc nie wiem. W mojej ocenie stosunkiem ceny do jakości ten zestaw bije konkurencję na głowę. Podsumowanie Hero 5028 używam bardzo często przy pisaniu recenzji. Ze stubem 1,1 piórko nadawałoby się do codziennego pisania, ale na co dzień wolę ładniejsze pióra, choćby TWSBI 580 ze stubem 1,1. Jakość wykonania nie zachwyca, ale cena rekompensuje to z nawiązką.
  11. Hej hej, forumowe ludki, wakacje w rozkwicie, tylko pogoda jeszcze o tym nie wie. Albo wie i poleciała w ciepłe kraje zostawiając nam to, co mamy. Niemniej, takie małe zwierzenie - udało mi się pozyskać ostatni kolor do kolekcji i mogę przedstawić Wam małe porównanie. <werble> Panie i Panowie, oto przed Wami znane wszem i wobec, wzdłuż i wszerz, i na wskroś... mroczne obiekty pożądania każdego stalówkofila: Atramenty Hero! w kolorach: - niebieski - niebiesko-czarny - czarny Wszystkie atramenty pakowane są w takie samo badziewne szklane opakowanie, tłuczone chyba z ręcznie lepionej formy. Tandeta nieziemska, nawet nalepka ledwo się tego trzyma. Pomijając, iż krzywo naklejona. Pojemność to 59 ml, bo ostatni ml pojemności rekompensuje nam słusznej grubości szkło. Ale co wymagać za cenę 3,50 - 5,50 za flakonik? A co w środku? Zaczniemy od najjaśniejszego - Washable Blue. Kolor o konsystencji wody, z nasyceniem porównywalnym do popłuczyn. Podczas pisania wyraźnie ciemniejszy, żeby po chwili osiągnąć swój majtkowy odcień. Coś pomiędzy, czyli Blue-Black. Od razu powiem, mój faworyt. Zarówno pod względem właściwości, jak i koloru. Czasami mam wrażenie, że jest trochę "płaski", ale zależy to od oświetlenia. I szwarccharakter - Black. Ostatni do kolekcji, którego mi brakowało. Spod stalówki wychodzi ładny czarny, z tendencją do cieniowania na szaro. Wstępnie testowałem maczanką i tam kolor wyszedł głęboki i czarny. Pozytywne zaskoczenie. W normalnym piórze aż tak dobrze się nie prezentuje i lepiej wygląda w grubych kreskach. Mała galeryjka: Fotki ze smartfona:
  12. Jak wiecie Pilot 78G nie podoba mi się. Jest to pióro brzydkie. Są jednak na świecie pióra jeszcze brzydsze. Jednym z nich jest Lamy Safari – pióro, którego popularność pozostaje dla mnie zagadką. Pióro, którego najzwyczajniej w świecie się brzydzę. Tak, wiem, ma dobrą stalówkę i w ogóle jest fajne. Nie dla mnie. Są lepsze stalówki. Do tego osadzone w piórach i tańszych i ładniejszych. www.lamy.com Z niezrozumiałych dla mnie powodów ludzie kupują Lamy Safari, kolekcjonują je i są gotowi zapłacić dużo pieniędzy za rzadkie wersje kolorystyczne. Na to nie ma niestety lekarstwa. Nic więc dziwnego, że projektanci z kraju środka wypuścili na rynek pióra zainspirowane modelem Safari. Ordynarną podróbką, która nie stara się być niczym więcej jest Hero Safari. Pióro to jest kopią w czystej postaci. Od Lamy Safari odróżnia je tylko napis HERO na korpusie i inna stalówka. Piórem wzorowanym (silnie ) na Lamy Safari jest natomiast Jinhao 599. Wypatrzyłem na eBayu aukcję z dwoma piórami w jaskrawych kolorach: żółtym i limonkowym. Ustawiłem snajpera i udało mi się kupić dwa pióra za 15 PLN. Dokładnie tak. Piętnaście złotych. Kupiłem je głównie po to, żeby je wypróbować a potem oddać. Po pewnym czasie użytkowanie może je sobie zatrzymam i będę nimi pisywał, tam gdzie nikt nie zobaczy, że trzymam coś takiego w dłoni. Wygląd Pióro wzorowane na najbrzydszym piórze świata nie może być ładne. I nie jest. Niestety ze swoim pierwowzorem dzieli toporny kształt i tandetne plastikowe wykończenie. Jest to dla mnie wzorcowy przykład jak nie powinno wyglądać pióro wieczne. Spójrzmy. Plastik. Widzę plastik. I odrobinę metalu. Stalówka wygląda normalnie, podoba mi się bardziej niż piramidka Lamy. Klips został wykonany z wypłaszczonego kawałka metalu. Nie jestem w stanie zrozumieć, czemu słuzy okienko podglądu w piórze wyposarzonym w konwerter. Konstrukcja Nie jest źle, nie jwest dobrze. Pióro wygląda tandetnie, plastik nie jest najwy zszej jakości. Z drugiej strony wszystyko się domyka, dopasowuje i smiga na papierze. Stalówka "Klasyczna" stalówka Jinhao. Pisze się nią bardzo dobrze, miękko, nez oporu. Miałem nierprzyjemność wypróbowania dwóch egzemplarzy Lamy Safari. Nie piszą lepiej niż Jinhao. System napełniania Konwerter - podobny do wykorzysdtywanego w Lamie. Podsumowanie Jeśli podoba Ci się design Lamy Safari, ale czujesz, że cena tego pióra jest zbyt wysoka a nie jesteś przywiązany do logo, to jest to pióro dla Ciebie (tylko po co ślepemu pióro?) – kosztuje tyle, ile konwerter do Lamy Safari. Jest to pióro brzydkie i nic tego nie zmieni. Jest to jednak pióro tanie i dobrze piszące. Wystarczy nauczyć się pisaćz zamkniętymi oczami, żeby czerpać z pisania Jinhao przyjemność Pobnadto jeśli zepsuje wam się konwerter w Lamy Safari albo gio zgubicie, proponuję kupić zamiast nowego konwertera Jinhao. Jest tańsze niż konwerter, można użyć do niego nabojów. Zresztą - co dwa pióra to nie jedno Próbka pisma (atramentem White Forest Montblanc)
  13. Hero 102 Jako ciekawostka, nie miałam pojęcia, że stosowali także system Vacumatic
  14. Jak w temacie. Czy ktos wie, czym sie wlasciwie roznia te piora? Tym razem szukam piora dla dziewczyny i na 99% bedzie to HERO - ma do nich wielki sentyment - totez nie zakladam tematu w dziale "ktore pioro wybrac". Jednak nie bardzo wiem jakie sa roznice (tak, czytalem opisy i recenzje). 100tka jest klasyczna (cokolwiek to znaczy), 1000 jest nowa setka, a o 800 nie znalazlem niczego. Zreszta tych modeli jest duzo wiecej. Pzd.
  15. Posucha na forum straszna, jakby wszyscy się wynieśli do konkurencji i tam pisali o tej części pleców panny Maryny, która traci szlachetną nazwę i przechodzi w nogi. Znaczy część pleców, a nie panna Maryna. Żeby zatem rozruszać forum, skłócić i zwaśnić współforowiczów, napiszę recenzję długopisu, który kupiłem czas temu jakiś. Długopisu? spytacie. Oczywiście, że nie długopisu, taki żart, żeby rozemocjonować publikę, zupełnie jak u Hitchcocka. Najpierw trzęsienie ziemi, a potem nuda i dłużyzna. Ale do rzeczy, ad rem, jak mawiali starożytni Rzymianie. Było to tak, że po którejś glebie pilota 78G, którym zapisywaliśmy z Żoną rzeczy do kupienia teraz i w innym terminie, stwierdziłem że dość! Basta! trzeba kupić jakiś porządny długopis do notowania. Może pomarańczowy BiC? A może nie? A może by tak wypróbować ten grot 360°, który kiedyś widziałem w ofercie Wanchera. Swoją drogą ciekawa firma ta Wancher, sprzedaje podróbki (moim skromnym zdaniem), a kasuje jak za mokre zboże, tak że tego. W każdym razie udzerzyłem na ibełju, jak to mówią w okolicach Zwięczycy i począłem szukać wspomnianego Wanchera, a właściwie czegoś tańszego i dostepnego, bo tak wyszło, że żadnego Wanchera z grotem 360° na aukcjach akurat nie było. W głowie mnie się kołatało (kołatało, bo pusto, nieprawdaż), że widziałem też takie Hero kiedyś. Tylko jakie? To zbyt cygarowate, tamto zbyt coś tam i nagle jest! jest w sam raz, takie jak lubię. Takie nijakie takie. O takie: Nijakie? No nie, kogoś przypomina. Oczywiście że parkera Vectora. Niuanse są, ale ogólnie pomysł ten sam. Zasadniczo różnica podstawowa jest taka, że Hero 257A wykonane jest w przeważającej części z metalu. To czuć w masie, która jak na tak drobne dość pióro, wyniosła 27,12 gram. Aktualnie nie posiadam żadnego Vectora, ale on na bank był lżejszy. Ale co dalej? dalej może ściągnijmy skuwkę. Skuwka wchodzi na wcisk, dość mocny póki co wcisk. Zakrywa ona wyprofilowaną, metalową osadkę, oraz grot. Skuwka posiada plastikową uszczelniającą i trzymającą pochewkę. Szczelność jest dość dobra, pióro zazwyczaj zaczyna pisać od pierwszego dotknięcia. Trzyma się skuwka jak Chińczycy w 1905 r. Mocno. Niestety nie posiadam adekwatnego zdjęcia, ale tak jak w "oryginale", skuwkę można bez obawień zadupkować na ten scieńczony koniec rączki. Też się trzyma mocno, tylko że pisze się wówczas słabo, bo zmienia się rozkład masy. Czuć dyskomfortem mianowicie. Klips jest chromowany, ozdobiony firmowym Kwiatkiem z literą H, dość twardy, czasem ciężko włożyć pióro w kieszeń, a potem wyjąć. Zwłaszcza, że rzadko używamy tej funkcji. Na tym zdjęciu widzimy jedną z różnic w stosunku do Vectora, mianowicie przewężony, chromowany pierścień, dzięki któremu można pewniej złapać skuwkę podczas ściągania jej. Do różnic należy takoż zaliczyć i kłobuk, który u Vectora chyba fazowanym jest, tu (podobnie jak na zakończeniu rączki) fazy nie ma, a sam, kłobuk ma kształt menisku wypukłego. Na skuwce, tam gdzie zazwyczaj, znajdziemy też znak producenta, chińską i angielską nazwę jego, oraz oznaczenie modelu. Dodatkowo na skuwce znajduje się naklejka informująca nasz, że pióro posiada nietypowy grot, piszący pod każdym kątem. Odkręciwszy rączkę, oczom naszym ukazuje się zbiornik atramentu, czyli klasyczna gumka, osłonięta metalową tulejką ze sprężyną. Wydajność typowa dla produktów chińskich, to jest chwilę trzeba ponaciskać, żeby napełnić pióro, ale plus jest taki, że można pęcherz napełnić w niemalże 89 procentach. Na koniec został do omówienia grot. Grot z daleka jest określany, jako teki jak w parkerze 180. Z daleka to się zgodzę. Jednakowoż Chińczycy poszli krok dalej i wykonali w grocie dwa nacięcia pod kątem 90°, dzięki czemu można (teoretycznie) pisać pod dowolnym kątem. Dlaczego teoretycznie? Otóż czasem można trafić na martwy punkt, przez co rozpoczęcie pisania jest niemożliwe, ale wystarczy lekko obrócić pióro, tak żeby nacięcie miało kontakt z papierem, a pióro wystartuje. Można wówczas powrócić do poprzedniej pozycji, a ono pisać dalej będzie. Grot wykoany jest z grubej stali, więc cały czas pisze tak samo. W dodatku nie cieniuje, można więc powiedzieć, że to taki długopis. Poniekąd. Grot niestety nieco drapie, ale nie jest to jakaś znów poważna wada, której przy odrobinie dobrej woli i dostępie do papieru ściernego nie można by zaradzić. Podsumowując, czy żałuję piętnastu złotych wydanych na ten wynalazek? Nie, nie żałuję. Prostacki design i niezawodność to jest to co lubię. Więc nie narzekam i polecam. Na koniec nieco suchych faktów: - długość pióra zamkniętego: 132,3 mm; - długość pióra otwartego (z grotem): 112,7 mm; - długość pióra zadupkowanego (z grotem): 153,9 mm; - długość skuwki: 53,6 mm; - średnica pióra (wszędzie jednakowa): 10,0 mm; - masa pióra: 27,12 g. Tally ho!
  16. Witam, Problemem jest znalezienie wiecznego pióra, z zakrytą stalówką, cienkopiszące, w cenie do 450zł. jedyne, co znalazłem, to: Waterman Carene (ok. 700zł) Lamy 2000 (650zł) Sheaffer Taranis (480zł) Picasso 83 (170zł) (niestety to raczej odpada, ponieważ osoba, której ma zostać sprezentowane pióro posiada model bardzo podobny) Byłbym wdzięczny za opcję wypośrodkowaną ps. Nie znalazłem podobnego tematu na forum (jeśli jednak takowy jest proszę, przepraszam za spam )
  17. Gość

    Ciekawostka

    Witam, mam dla Was ciekawostke (a moze to normalne, mnie w kazdym razie zdziwilo) Czy zgadniecie co kryje sie w gumce hero 240?
  18. Witam serdecznie wszystkich forumowiczów. Jestem posiadaczem dwóch modeli chińskich piór Hero: 329 i 9086. To pierwsze gorzej wykonane, ale świetnie się nim piszę, ponieważ atrament jest suchy niemal natychmiast po oderwaniu pióra od kartki. To drugie jest lepiej wykonane i piszę cieńszą kreską (co mi bardzo odpowiada), ale jest też bardzo mokre. Zastanawiam się nad zakupem czegoś lepszego. A z tego względu, że bardzo mi się podobają pióra Hero, wybór padł na klasyczną "setkę". Mam w związku z tym pytanie do użytkowników tego pióra, o to, do jakiego można porównać go modelu pod względem szybkości zasychania atramentu: 329 czy 9086? Albo, jak ktoś nie ma porównania do tych akurat piór, jak ogólnie sprawa przedstawia się pod tym względem?
  19. Bardzo lubię czerwienie. Piszę nimi na co dzień, choć nie tak często jak brązami czy zielenią. Porównałem dziesięć atramentów, które miałem w swoim zbiorze. Wielcy nieobecni (świetne kolory, brak zapasu u mnie) to chociażby MONACO RED i OXBLOOD Diamine czy WINTER GLOW, który na zdjęciu kolegi ENDERA wygląda rewelacyjnie. Innym razem. W szranki staną BRILLIANT RED - Diamine BRILLIANT RED - Pelikan BURGUNDY RED - Montblanc CIEMNY CZERWONY - Nicpoń GARNET RED - Graf von Faber - Castell MATADOR - Diamine MORINDA -Rohrer & Klingner RED - Hero RED DRAGON - Diamine RUBY - Diamine Dżekson Pollack nie namalował dzieła z użyciem Ruby. Nie dlatego, że tego koloru nie lubi, bo lubi go bardzo. Po prostu potrącił dłonią otwartą próbkę z resztkami inkaustu. Stała nad zlewem, więc... Inkaust popłynął w nieznane. Gdyby ktoś miał RUBY diamine i miał chęć podzielenia się próbką 0,5 ml, chętnie ją przyjmę, stworzę dzieło i poproszę admina o wklejenie odnośnika w odpowiednie miejsce Tekst napisałem piórem Pilot 78G z blaszką B . 1. Ślad atramentu pozostawiony patyczkiem higienicznym na papierze Mondi 90g SKAN ZDJĘCIE 2. Ślad atramentu na ręczniku kuchennym (dwie - trzy krople atramentu ze strzykawki znajdującej się mniej więcej 15 cm nad ręcznikiem): 3. Tekst napisany Pilotem 78G w zeszycie OXFORD: 4. Tekst napisany Pilotem 78G w porządnym notatniku: 5. Tekst napisany Pilotem 78G w kalendarzu: 6. Tekst napisany Pilotem 78G w notatniku no-name (kolejność atramentów jak na zdjęciu powyżej): 6. Tekst napisany Pilotem 78G na kartce papieru Poljet, na której wydrukowałem kropki: PODSUMOWANIE: Zanim dotarła do mnie próbka RED DRAGON od Akszugora uważałem, że między trzema atramentami (Matador, Morinda, Ciemny Czerwony) toczy się wyrównana walka o moje uznanie. Po wypróbowaniu smoka, uznałem, że innej czerwieni nie potrzebuję. RED DRAGON miażdży. W zestawienu znalazły się również atramenty, których nie lubię. Najmniej podoba mi się Brilliant Red Pelikana (bezpłciowa landrynka), Burgundy Red Montblanc i Garnet Red Grafa (nuda).
  20. Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem, hej! wzięła mnie Matka do papierniczego i rzekła: żeby pisać ładnie, trzeba pisać piórem. I kupiła mi hero 329, burgundowy, o stalowej stalówce, cienkiej i suchej kresce. I wiedziałem, że to pióro nie jest dobre. Zaoblone z każdej strony, nieładne. Ale cóż było robić? Takie były czasy, że się brało co było. I pisałem tym piórem przez czas jakiś, aż stwierdziłem, że basta! Wziąłem tedy pudełko ze szpargałami i wyjąłem z niego pióro, które mnie się podobało. A właściwie dwa. Jednym z nich była chollima, która nie domagała, bo za krótką rurkę miała. To fajnie pisała, to atramentem lała. A szkoda, bo jak żadne inne pióro mnie się podobała. Wybór więc padł na mniejsze pióro, którym było hero 616. Ale wtedy tego nie wiedziałem. Nie wiedziałem też, że jest to rozmiar demi. Zresztą to nie miało znaczenia, bo pisało się tym piórem wybornie. Zaraz, pisało? Oczywiście, że pisze. Tu umyłem, tu uszczelniłem i voila! I nadal bym sobie pisywał moim hero 616, gdyby nie kolega Ewaryst, który oczywiście musiał się pochwalić swoim gołębioszarym parkerem 51. Wówczas wydało mnie się jego pióro dość znajome. Szybki rzut oka do pudełka z piórami i BACH! (Jan Sebastian), przecież to jest takie samo pióro. Ale czy na pewno? Nie pozostało mnie nic innego jak przekonać się samemu. Raz dwa poszorowałem do Internetów, gdzie na e-zatoce wylicytowałem p51. Kiedy pióro dotarło, odkryłem, że mój hero jest we wspomnianym rozmiarze demi. Wcześniej nie miałem o tym pojęcia. hero 329 hero 616 parker 51 W każdym bądź razie, jak ma się chińska podróbka, do oryginalnego pióra? Muszę powiedzieć, że nad wyraz dobrze się ma. Ale nie można zapominać, że hero pochodzi z lat 70., prawdopodobnie z 1972, bo taka data (?) widnieje na zlatce. Z zewnątrz pióra różnią się nieznacznie. Oprócz rozmiaru, wnikliwy obserwator zauważy, że w ówczesnym hero klips nie nawiązywał do parkera. Zauważy także, że stare hero miały klejnot na kapie wykonany, tak jak parker, z plastiku. Obecnie klejnot jest metalowy. Klejnot w parkerze jest zdecydowanie jaśniejszy niż w hero, ale to nie ma większego znaczenia. Skuwka parkera jest gładka (lustralloy), kapa hero ma wyżłobione rowki. W sumie też bez znaczenia, aczkolwiek nie kojarzę czy parker miał takie wykończenie skuwki. Oba pióra są wykonane z porządnej jakości plastiku. W przypadku parkera to nie dziwi, ale hero? Hero jest dla mnie zaskoczeniem, biorąc pod uwagę obecny chiński wypust. Często się powiem zdarza, że dopiero co kupione pióro jest porysowane tak, że szkoda gadać. A tu nie, owszem są ryski, ale nic z czym by sobie nie poradziła pasta polerska. Najsłabiej w hero wygląda ta część kaptura, którą łapie skuwka, ten fragment zaiste paskudnie jest zmatowiony. Ale jak mówiłem: szpachla, szpachla i jeszcze raz szpachla! Natomiast oba pióra mają kapy zarysowane przez klipsy, tu już beznadziejna sprawa, bieluń dziędzierzawa. parker 51 hero 616 parker 51 hero 616 parker 51 hero 616 Pióra nieco różnią się konstrukcyjnie, a jak? Otóż łącznik w parkerze jest wykonany z czarnego plastiku, na nim, między kapturem, a skorupą, znajduje się metalowy pierścień oraz uszczelka od strony kaptura. W hero łącznik wykonany jest z przejrzystego plastiku, a między kapturem, a skorupą znajduje się przejrzysty fragment, w którym widzimy czy mamy jeszcze atrament w ilości adekwatnej do potrzeb. W hero nie ma uszczelki, przez co kaptur należy przykleić szelakiem podczas montażu, inaczej będzie nam atrament ciekł po palcach. Oba pióra mają aerometryczny system napełniania, czyli pęcherz z PCV, który napełnia się ściskając i zwalniając sprężynę osłony tegoż. Pęcherz nasunięty jest na łącznik i dodatkowo jest chroniony wspomnianą metalową osłoną. W parkerze osłona wykonana jest aluminium, w hero jest ona stalowa. W parkerze osłona nasunięta jest bardzo mocno, dlatego podczas ściągania należy zachować daleko posuniętą ostrożność i nie używać tak jak Wasz nierozgarnięty kolega raptus, czyli ja, kombinerek, palników, ani łańcuchów. parker 51 hero 616 Więcej różnic po rozkręceniu piór. Jak wspomniałem hero musi być klejone, więc przed rozbiórką, suszarka w dłoń i grzejemy kaptur, żeby szelak puścił. Kiedy puści, rozkręcamy i co widzimy? Ano w przeciwieństwie do parkera zbierak hero 616 demi stanowi jedną część z łącznikiem. To oraz brak uszczelki wymusza szelakowanie. Chcąc bowiem ustawić stalówkę równo z kanalikami zbieraka oraz z dziobem kaptura nie możemy się wyłącznie nastawić na siłę fizyczną. Potrzebne też i spoiwo. W przypadku parkera 51 możemy wyjąć oraz obrócić zbierak względem łącznika, co w połączeniu z uszczelką, zwalnia nas z użycia szelaku. Ba! Zauważyłem, że poszelakowany parker jest zbyt szczelny, w efekcie przestaje pisać. Druga poważna różnica anatomiczna, to rurka odpowietrzająca. Różnica jest niewielka, ale bardzo znacząca. Otóż w parkerze rurka posiada dziurkę. Dziurka ta powinna się znajdować od strony spływaka, a jej zadaniem jest wyrównanie ciśnienia podczas napełniania pióra. Dokładnie nie wiem jakimi prawami fizyki się rządzi ta dziurka, ale powiem Wam, że dziurka rządzi! Dzięki niej, tak jak jest napisane na osłonie pęcherza, pełnie napełnienie uzyskujemy po zaledwie czterech wciśnięciach sprężyny. A ile wynosi pełne napełnienie? No na moje oko, to jest jakieś 1,2ml. W przypadku hero 616 napełnienie wynosi 0,5ml. No i podczas napełniania, wciskamy i wciskamy, a ono ciągle wypuszcza powietrze, coś co w przypadku parkera po czwartym wciśnięciu miejsca mieć nie ma. hero 616 || parker 51 hero 616 || parker 51 Podsumowując mogę powiedzieć, że jestem mile zaskoczony obydwoma piórami. Wiadomo parker to parker, to must have każdego pióromaniaka. Natomiast hero, na tle obecnej produkcji w ChRL zasługuje tylko na uznanie. Wykonanie jest niemalże perfekcyjne, wszystko pasuje jak ulał, żadnych niedociągnięć. Wyjątkiem jest nieco krzywo zamocowany klejnocik skuwki, ale na to możemy przymknąć oko. Ogólnie możemy zatem powiedzieć, że stary wypust hero niewiele ustępuje parkerowi. Wiadomo, zawsze mogło być lepiej, ale mogło być też i gorzej. parker 51 hero 51 parker 51 hero 51 parker 51 hero 51 zlatka F parkera 51 zlatka hero 616 Dziękuję za uwagę i pozdrawiam Was staropolskim: Tally Ho!
  21. Nabój z Blau-schwarz dostałem od WaterMANa. Dziękuję. Ślad pozostawiony patyczkiem higienicznym: SKAN: KLEKS: Dwie krople atramentu na ręczniku kuchennym: Mój program graficzny widzi ten kolor tak: INFORMACJE / PARAMETRY Producent: Lamy Kolor: Blau-Schwarz Opakowanie: kałamarz lub naboje Dostępność w Polsce: dobra Cena: ok. 30 PLN za kałamarz Nasycenie: silne Przepływ: dobry, dla mnie nudnawe Jakość linii: dobra Osadzanie się na stalówce: nie zauważyłem Wpełzanie na stalówkę: jak wyżej Rozruch: szybki Przebijanie: przebija na słabej jakości papierze Strzępienie: strzępi trochę na papierze ksero Wysychanie: ok. 20 - 25 sekund na papierze Oxford MOJA OCENA: NUDA. SKANY (Pismo + cieniowanie): recenzję napisałem piórem Hero 007 ze stalówką F/M 1. Na papierze no-name w firmowym notatniku 2. Na papierze OXFORD
  22. Chciałbym sobie utworzyć kolekcję atramentów Hero, z późniejszym zamiarem tworzenia mieszanek I tutaj moje pytanko, bo wujek google niewiele wie. Jakie są kolory tego atramentu? Mam czarny, zmywalny niebieski, niebiesko-czarny i wiem, że poza nimi jest jeszcze czerwony, ale nie wiem czy nie ma jeszcze jakichś Pomożecie?
  23. Pierwotnie miało być więcej piór, więcej zdjęć, więcej wszystkiego - ale inne pióra nie zużywają atramentu dosyć szybko (tj nie używam ich dostatecznie często), więc musi wystarczyć jedno. Ale z tego też można już coś zobaczyć Oświetlenie naturalne: Oświetlenie żarowe: Przebijanie (DanMark): Kleksy (tylko światło żarowe, słońce się schowało): http://i.imgur.com/LlIE9vl.jpg Wodoodporność: Uwagi: -> próbkę Rohrer und Klingner Leipziger Schwarz otrzymałem dzięki uprzejmości kolegi Lepkiego - dziękuję -> atramenty Pelikan Schwarz, Hero Black i Duke Black połyskują. Pozostałe są matowe. -> atramenty Pelikan Schwarz i Hero Black wywoływały problemy ze startem. -> atrament Dunhill jest dosyć wiekowy - po otwarciu butelka nie była pełna, część odparowała. Zatem nowy może mieć inny kolor. -> na Oxfordzie najczarniej wypadł Dunhill i R&K, najsłabiej Duke i Hero. Na Dan Marku mogło być inaczej, ale zmoczyłem kartkę zanim to sprawdziłem xD Wielcy nieobecni: Aurora Black, Montblanc Mystery Black, Noodler's X Feather, Noodler's Heart of Darkness. Nie lubię płacić 50+ zł za butelkę inkaustu. Mali nieobecni: Parker Black, Waterman Black, Sheaffer Black. Nie są czarne.
  24. Próbkę czerwieni marki Hero zgarnąłem na warszawskim spotkaniu PWF, dawcą był Cwiękoszczak. Kolor to wesoły i intensywny, nie ma co. Wygląda na to, że Pollock oprócz Zieleni Sosnowej używał również Hero Red. Szczęśliwym trafem i to dzieło znalazło się w mojej piwnicy, w tajemniczej walizce z bawolej skóry. Skarbów jest w niej więcej Również to nieznane dzieło Pollocka mogę zamienić na pióro, Aurora 88 będzie w sam raz Mój program graficzny widzi (w partiach ciemnych) ten kolor tak: INFORMACJE / PARAMETRY Producent: Hero Kolor: Red Opakowanie: kałamarz o pojemności 57 ml Cena: 2,50 - 5 PLN za kałamarz Nasycenie: silne Przepływ: bardzo dobry w Pilocie 78G z blaszką B Cieniowanie: obecne, OK Jakość linii: dobra Osadzanie się na stalówce: trochę Wpełzanie na stalówkę: nie zauważyłem Rozruch: szybki Przebijanie: nie przebija na Oxfordzie ani na PolJecie. Przebija na papierze gazetowym. Wysychanie: OK Wodoodporność: nie za bardzo MOJA OCENA: wstyd się przyznać, ale jestem na TAK. Koniec świata jest blisko SKANY (Pismo + cieniowanie): recenzję napisałem piórem Pilot 78G z blaszką B 1. Na papierze Poljet z wydrukowanymi kropkami 2. Na papierze Oxford
  25. Zainspirowany recenzją napisaną przez Aleksandrę, postanowiłem odświeżyć własne wspomnienie pierwszego pióra. To będzie podróż sentymentalna. A każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku... (Chyba, że najpierw rezerwujemy bilet przez Internet...) (Albo telefon...) Dzieciństwo to piękny okres, z którego, niestety, niewiele pozostaje w pamięci. Poza pojedynczymi przebłyskami. Rok 1987. PRL w schyłkowym okresie. Z dzisiejszej perspektywy: szaro, buro, niezbyt pstrokato. Podobno moje pokolenie nie widziało „prawdziwej komuny” (nic nie poradzę, urodziłem się trzy dni przed „Solidarnością” ), ale ta "nieprawdziwa" miała swoje zady i walety. Wydaje mi się, że łatwiej było się cieszyć drobiazgami, mniej wagi przykładało się do rzeczy i ich ceny (ale to nie cena przesądzała o możliwości zakupu). Z drugiej strony, każdy bardziej pstrokaty, egzotyczny, „zagraniczny” drobiazg – urzekał. Przy czym określenie „zagraniczny” dotyczyło najczęściej produktów pochodzących z innych „demoludów”. „Shanghai, China” na opakowaniu kredek brzmiało jak zaklęcie. To ciekawe, że komunistyczne Chiny produkowały bardziej kolorowe kredki i plastelinę (ale za to barwiła palce!!!), niż socjalistyczna Polska. Może to nie wina ustroju, tylko my po prostu jesteśmy tacy... bardziej szarzy? Pamiętam, że z okazji rozpoczęcia nauki w podstawówce dostałem w prezencie zestaw do pisania: chiński długopis wraz z drugim, tajemniczym przedmiotem. Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej jestem przekonany, że zestaw był czarny, co by przeczyło teorii o cudownym odnalezieniu... Ale o tym za chwilę. Pióro od początku sprawiało na mnie wrażenie jakiegoś tajemniczego, bardzo poważnego instrumentu (wtedy nie znałem pewnie nawet połowy słów użytych w tym zdaniu). No bo długopis, wiadomo, pisze wkładem, a pióro? Mama powiedziała, że stalówką, ale gdzie ta stalówka? Widziałem stalówkę, w domu mieliśmy kilka „maczanek”. Ten drucik wystający z przodu pióra nie przypominał żadnej z nich. Długopis powędrował do piórnika i przez jakiś czas służył mi w szkole, a pióro leżało sobie w etui. Aż za którymś razem mnie naszło, żeby spróbować. Atrament, jaki miałem, to niebieski Hero w białym pudełeczku, z pozłacanym logo. Też zagraniczny. Samo napełnianie to był cały ceremoniał. Rozkręcić, włożyć do atramentu, kilka razy przycisnąć, wyjąć. Dziś wiem, że robiłem to nieprawidłowo i do środka dostawało się bardzo mało atramentu, ale i tak dało się pisać. Tylko po około stronie tekstu trzeba było powtórzyć zabawę z napełnianiem. Pamiętam, że pisało grubo. Teraz się zastanawiam, czy to nie był po prostu nadmiar atramentu po nieumiejętnym napełnianiu. Lubiłem patrzeć na rozlewającą się po papierze linię. Atrament ulegał lekkiemu rozwarstwieniu przed zaschnięciem i z jednej strony kreska miała czerwonawe obramowanie. Miałem też suszkę z bibułą, ale nie wyróżniała się niczym na tyle istotnym, żebym zapamiętał jej wygląd. Bazgrałem sobie. Na pewno nie pisałem nic istotnego, w rodzaju prac domowych. Jakieś literki, szlaczki, wzorki. Nie mogę sobie przypomnieć, po jakim czasie mi się znudziły te zabawy, ani co się stało z samym piórem. Raczej go nie popsułem, prędzej gdzieś zaginęło. W każdym razie, w liceum już o nim nie pamiętałem. Wróćmy do obecnego stulecia. Krótko po „przeorientowaniu” na pióra, w domu rodzinnym miałem przeprowadzane jakieś kompleksowe porządki, połączone z wielkim pozbywaniem się gratów. Rodzice, na szczęście, byli już świadomi mojej nowej manii, dzięki czemu, kiedy znaleźli niewielkie bambusowe pudełko, oszczędzili mu lądowania w kontenerze na śmieci. W ten sposób „odzyskałem” zielonego Hero 330, kupionego jeszcze w latach 80. Były podejrzenia, że to TEN Hero, ale, jak wspomniałem wyżej, tamten był czarny. (Musicie uwierzyć na słowo, że to ciemna, nasycona zieleń; matryca w moim aparacie ewidentnie nie lubi tego koloru i robi z niego na przemian czarny albo turkusowy.) (W zagłębienie po długopisie włożyłem Hero 329; po co ma się miejsce marnować? ) Mój Ojciec jest wiernym fanem długopisów Hero z przewagą 330, stąd w domu równie dobrze mogło być też więcej piór – zależy, czy akurat długopis był do kupienia luzem, czy tylko w komplecie. Inne czasy, inne sposoby „zdobywania” dóbr. Pióro przeleżało kilkanaście lat w etui, wciśnięte w kąt szafy. Było wcześniej używane, ale chyba niezbyt intensywnie - wewnątrz gumki było tylko kilka niewielkich plamek z atramentu. Zachowane w stanie idealnym, tylko strzałka mocno pociemniała. Po umoczeniu (nie śmiałem napełniać!) pisze niezbyt gładko, twardo, za to cienką kreską. Prawdziwy Hero, nie żadne „Zioło” do transplantacji gumek. +10 do sentymentu. Z doświadczenia swojego i znajomych wiem, że różnie bywa z wytrzymałością plastiku w Hero. Pęknięcia korpusu, rozszczelnienia sekcji, tego typu sprawy. Choć i tak jest lepiej, niż z Herbami. Z moim egzemplarzem nie ma problemu, ale i tak nie zamierzam go forsować. Mam czym pisać. Mam szczęście, że zachowało się też pudełko. Były co najmniej dwie wersje obrazka, a sądząc z rozbieżności pomiędzy widywanymi egzemplarzami, to ręczna robota. Szkoda, że nawet po moich przeróbkach trudno oczekiwać zmieszczenia w środku więcej, niż dwóch piór. Więc nie przerabiam, żeby nie popsuć.
×
×
  • Utwórz nowe...